Rozdział 63 - Koronka

2.1K 45 131
                                    

Na początku kiedy dowiedziałam się o tej całej sprawie z kobietą nie byłam zbytnio zadowolona ale później stwierdziłam że on po moim odejściu też potrzebuję jakiejś kobiety w życiu dlatego zaakceptowałam ją za to chłopaki nie podzielali zdania ojca ale z czasem również się do niej przekonali, co prawda Cam i Sarah nie są razem tylko jak oni to mówią łączy ich tylko przyjaźń to wszyscy wiedzą że z czasem wszystko wyjdzie na jaw, ale najważniejsze że sobie radzą.

Ja po tych wręcz wyczerpujących zakupach pojechałam wprost do domu i zostawiłam torby tuż przy wejściu i udałam się do garderoby w naszej sypialni gdzie przebrałam się w wygodne dresy i położyłam się dosłownie na chwilkę na sekundkę na łóżku i jakoś tak się zdarzyło że usnęłam. Miałam bardzo dziwny sen bo śniło mi się że do naszego domu wbiegła Święta trójca a za nią tłum innych ludzi i zaczęli robić imprezę w naszym domu a w pewnym momencie wjechał wielki tort z którego wyskoczył Vincent i zaczął krzyczeć że jest małym słodziutkim kotkiem a potem zaczął chodzić na czworaka jak kot a will go drapał za uchem. To wszystko działo się tak szybko że ja mogłam jedynie stać i przyglądać się ze zdumieni, w pewnym momencie nawet wszedł do domu Adrien w stroju diabła a chłopaki tylko jak go zobaczyli wyjęli pistolety dosłownie z dupy i już mieli do niego strzelać ale ja obudziłam się bo poczułam że miejsce obok mnie w łóżku robi się cięższe i nawet nie zdążyłam się odwrócić gdy zostałam zaatakowana przez mojego narzeczonego. Odwrócił mnie tak żebym leżała na plecach a sam znajdował się nade mną, rękoma opierał się po obu stronach mojej głowy tak żeby mnie nie zgnieść swoim ciałem, przez krótką chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy ale tylko przez chwilę bo on szybko dobrał się do moich ust i zaczął mnie namiętnie całować a ja oczywiście oddawałam pocałunki, w pewnym momencie oderwał się ode mnie i znowu spojrzał mi w oczy a potem zaczął składać pocałunki na mojej szyi powoli schodząc do dekoltu a ja jedyne co byłam w stanie wydawać z siebie ciche jęki, w końcu Adrien przestał mnie całować i schylił się do mojego ucha i delikatnie je pocałował i szepnął.

- Chcę być tatą - szepnął przygryzając płatek mojego ucha, robił to specjalnie żebym zmiękła ale nie ze mną takie numery.

- Adrien.. rozmawialiśmy już o tym, dzieci najwcześniej po ślubie - powiedziałam niby zirytowana ale tak naprawdę byłam podekscytowana i rozbawiona.

- Tak wiem, wiem ale warto było spróbować - powiedział z tym swoim cwanym uśmieszkiem na buzi a potem wrócił do całowania mnie. W pewnym momencie nawet nie wiem jak moje ręce zaczął jeździć po jego umięśnionym torsie bo koszulę już mu rozpięłam też nie wiem kiedy ale jemu to nie przeszkadzało ale postanowił się odwdzięczyć i pozbawił mnie górnej części ubioru i jedyne co jeszcze mu przeszkadzało to mój koronkowy stanik. Oderwał się od moich ust i patrzył na mnie uwielbieniem i podziwem jak na najpiękniejszy obraz na świecie a potem znów powrócił do całowania a rękami z tyłu szukał rozpięcia od stanika.

Dzwonek.

Usłyszeliśmy z dołu dzwonek oznaczający że ktoś dzwoni spod bramy. Adrien warknął mi w usta a ja się zaśmiałam ale i tak wstaliśmy po drodze zabierając swoje ubrania a kiedy już byliśmy gotowi zeszliśmy na dół a Adrien poszedł zobaczyć kto zakłóca jego spokój a tym kimś okazał się być Lucas a ja sobie przypomniałam że faktycznie byliśmy umówieni dlatego poprosiłam Adriena żeby wpuścił chłopaka co zrobił z niechęcią bo chyba liczył na to że go spławi kiedy ja pójdę się przebrać a my dokończymy to co robiliśmy wcześniej ale wiedział że i tak się dowiem więc otworzył bramę a ja poszłam się przebrać bo pomimo że to mój najlepszy przyjaciel widział mnie już w gorszych ciuchach niż dresy to i tak wolałam się przebrać co też uczyniłam a kiedy byłam już gotowa usłyszałam rozmowy dochodzące z dołu czyli Lucas już jest. Kiedy udałam się na dół rzeczywiście na kanapie siedział mój narzeczony i najlepszy przyjaciel kiedy weszłam do pomieszczenia obaj panowie przestali rozmawiać i spojrzeli na mnie.

- Cześć Hailie, Mam nadzieję że w niczym nie przeszkodziłem bo jak chcesz to możemy przełożyć spotkanie na jutro - powiedział chłopak a kontem oka zobaczyłam jak Adrien patrzy na mnie z nadzieją w oczach jednakże po moich słowach odwraca wzrok trochę obrażony.

- Hej, nie wszystko w porządku miejmy to już za sobą- powiedziałam trochę rozbawiona.

- W takim razie siadaj i zaczynajmy - powiedział a ja usiadłam.

- Dzisiaj po tym jak wyszłaś z siedziby dzwonił do mnie... -



Ocena, krytyka, błędy -->>>



Hejo, trzymajcie rozdział, trochę was potrzymam w niewiedzy do wtorku no ale wiecie jak ja to kocham robić Kocham was💗
Żegnam💗
ʕ⁠っ⁠•⁠ᴥ⁠•⁠ʔ⁠っ

Nowe życie, Nowa Hailie - Rodzina Monet Where stories live. Discover now