Rozdział 25

243 9 2
                                    

Większość czasu spędziłam z dziewczynami, zajmujemy się papierami i razem z Szymanem ogarniamy techniczną stronę tego wyjazdu.

Codziennie trzeba wrzucić nowy vlog i wszystkie numery, które są nagrywane na bieżąco.

Jestem tak zajęta że zupełnie olałam Matczaka, pisał do mnie parę razy ale przestał. Widział że odczytuje ale nie odpisuje, naprawdę nie miałam czasu.

Dopiero w ostatni dzień udało nam się pojechać do tego ich domu na imprezę kończącą ten wyjazd. Pierwszy raz od dawna nie jestem kierowcą.

Miałam zamiar najebać się razem z Michałem ale teraz to on dla odmiany postanowił mnie ignorować. Nie to nie, nie będę go prosić.

Janek przygarnął mnie bardzo chętnie. Lubię go, jest jedyną osobą z wytwórni, nie licząc Magdy i Karola, z którą utrzymuje kontakt poza pracą.

- Musisz wreszcie przyjechać do mnie do Krakowa stęskniłem się za tobą - powiedział Janek tuląc mnie do siebie.

Jest lekko wstawiony i wzięło go na sentymenty. Wiem że kiedyś tam obiecałam mu że przyjadę ale powiedziałam to pod wpływem alkoholu i teraz nie mam jak się z tego wykręcić.

- No jak znajdę chwilę to na pewno - oderwałam się od niego i poszłam po piwo.

Zauważyłam że Matczak mi się przygląda, poszłam do niego żeby się przywitać ale on odszedł gdy tylko podeszłam. Co jest?

Impreza trwała w najlepsze a ja najchętniej wróciłabym do hotelu. Nie potrafię się przyznać przed samą sobą do tego że źle mi z tym że Michał mnie olał.

Zrobiłam drugie podejście, jest już na tyle pijany że nie będzie przede mną uciekał.

- Siemka, sorki chłopaki ale muszę pogadać z Matą - spojrzałam na Beteo i White, od razu zrozumieli i zostawili nas samych.

- Ej chłopaki, wracajcie - krzyknął za nimi ale ich już nie było.

Nawet nie chciał na mnie spojrzeć, dopiero gdy złapałam go za rękę popatrzył na mnie z niechęcią.

- Co, Janek ci się znudził i przypomniałaś sobie o mnie? - zapytał rozżalony.

Nie rozumiem tego, czy on myśli że ja i Janek, że coś nas łączy? Przecież to absurd, on jest tylko moim dobrym kolegą.

- Weź przestań, chciałam cię przeprosić za moje zachowanie przez ostatnie dni. Naprawdę nie miałam czasu, możesz zapytać Magdy - nie wiem dlaczego się tłumaczę, tak naprawdę to nie muszę.

- Wiesz jak się czułem, jak śmieć. Myślałem że specjalne mnie olewasz - powiedział smutno a ja poczułam się jak najgorsza świnia. Nie myślałam że on to tak odbiera.

- Naprawdę cię przepraszam - powiedziałam cicho i przytuliłam go do siebie.

Pomimo początkowej niechęci on odwzajemnił ten gest i objął mnie mocno. Staliśmy tak przez chwilę, napawałam się zapachem jego perfum wymieszanych z ziołem i fajkami.

- No dobra, wybaczam ale musimy się napić - złapał mnie za rękę i poszliśmy pić.

Nie pamiętam co się później ze mną działo, rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy z Matczakiem u boku.

W pierwszej chwili nie ogarnęłam gdzie jestem ale po chwili coś mi zaczęło świtać. Przyszliśmy do pokoju bo Michał obiecał mi jonta ale nie mógł go znaleźć i zasnęliśmy razem w jednym łóżku.

Wymknęłam się  z nadzieją że nikt mnie nie zauważył bo nie mam siły żeby tłumaczyć że nic złego nie robiliśmy ale oczywiście że nie może być tak pięknie.

Po wyjściu z jego pokoju od razu wpadłam na Magdę i Karol, którzy szli na śniadanie.

- Jak tam, dobrze się spało? - zapytał Karol puszczając mi oczko.

- Znośnie. Uprzedzając twoje kolejne pytanie, do niczego nie doszło. Nie mówmy już o tym - odeszłam nim zdążyli co kolwiek powiedzieć.

Powrót do domu był ciężki, dopiero wieczorem, po kilku godzinach snu, byłam w stanie wsiąść w samochód i wrócić do Warszawy.

Teraz czeka mnie tydzień wolnego, zamierzam odespać. Żadnych telefonów, znajomych, zupełna odcinka.

Alicja pisała do mnie że chcę się spotkać, to samo Krzysiek ale poprosiłam ich o dwa dni, naprawdę muszę się zregenerować.

Miałam nadzieję że zrozumieją ale nie, 22 i ktoś dobija mi się do drzwi. Poszłam otworzyć i trochę się zdziwiłam bo to żadne z nich tylko Michał.

- Coś się stało, wiesz która jest godzina? - on jakby mnie nie usłyszał i wszedł do środka jak gdyby nigdy nic.

Czekam aż coś powie ale on milczy i patrzy na mnie z lekkim uśmiechem, trochę to dziwne.

- Gadaj czego chcesz bo jestem zmęczona i nie mam ochoty na żadne gierki - zaczyna mnie irytować.

- Chciałem cię zobaczyć - powiedział cicho ale słyszałam każde słowo.

Poczułam dreszcze ale takie przyjemne. Dziwne uczucie. Jest jakoś inaczej nie wiem jak to opisać.

- No fajnie ale czy to nie mogło poczekać do jutra? - zapytałam próbując zachować spokój ale jest trudno.

- Chcę ci coś powiedzieć, już dawno chciałem ale dopiero dzisiaj zdobyłem się na odwagę.

- Nie traktuj tego jako zobowiązanie. Po prostu chcę żebyś wiedziała co czuję.

- Nie musisz nic z tym robić - powiedział, zrobiło się poważnie, czekam, serce wali mi jak oszalałe, nie wiem dlaczego.

- Możemy pogadać kiedy indziej. Nie rób niczego czego mógłbyś żałować - chciałam żeby wyszedł bo boję się tego co chcę mi powiedzieć.

- Nie, nie chcę tego odkładać. Daj mi powiedzieć i pójdę sobie - spojrzał mi prosto w oczy a ja kiwnęłam głową, niech to z siebie wyrzuci.

- Znamy się już bardzo długo. Przyznaję, początki były ciężkie.

- Jednak po jakimś czasie okazało się że to co czuję to nie jest nienawiść tylko że nie potrafiłem już tego odkręcić.

-Teraz jednak oboje jesteśmy już dorośli i wreszcie mogę powiedzieć co tak naprawdę czuje.

- Kocham cię, jeszcze nigdy nikomu nie powiedziałem tego tak na poważnie.

- Może dlatego że nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego.

- Chciałem żebyś wiedziała i oczywiście nie oczekuje od ciebie żadnej odpowiedzi, chyba że chcesz - skończył mówić a ja stałam tam oszołomiona.

Nie wierzę. Nie wiem co powiedzieć.  Od pewnego czasu podejrzewałam że on czuje do mnie coś więcej ale nie spodziewałam się że to tak poważnie wygląda.

Patrzy na mnie, nic się nie odzywam bo mnie zwyczajnie zatkało.

- Dobra, to spadam. Nie przejmuj się tym co ci powiedziałem, nara- wyszedł, wtedy dopiero dotarło do mnie i wybiegłam za nim.

- Michał poczekaj - krzyknęłam, podbiegłam do niego i zrobiłam coś czego się nie spodziewał, ja sama się tego nie spodziewałam.

Złapałam za jego policzki i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach, uśmiechnął się lekko, objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Staliśmy na środku chodnika całując się, zapominając o całym świecie . Nie zapomnę tego do końca życia.

Hejka, nowy rozdział dla was. Może nie jest idealny, może są jakieś błędy ale wreszcie, mamy to. Ktoś się spodziewał?

Uprzedzam że to wcale nie oznacza że od teraz to już będzie tylko sielanka, o nie.

Teraz to się dopiero za dzieje 😉

Miłego czytania i do następnego 👋👋👋

Robię co chcęWhere stories live. Discover now