Rozdział 22

249 11 6
                                    

Pov Michał

Ostatni miesiąc był ciężki. Moja epka jest już na you tube ale jeszcze nie miałem odwagi żeby sprawdzić jak sobie radzi.

Pan Solar przestał się odzywać, myślę że może nie za bardzo przy padłem im do gustu.

Te kilka piosenek miało być moją szansą na kontrakt z wytwórnią ale chyba nic z tego.

Kurwa wszystko się sypie. Nawet nie potrafiłem się zajebać, jestem do niczego. Muszę wyjść z domu bo już nie mogę wytrzymać tej troski. Matka pilnuje mnie non stop.

Zszedłem na dół gotowy do wyjścia. Od razu do mnie podeszła i stanęła mi na drodze. Już mnie to wkurwia.

- Co ty robisz? Wychodzisz, o tej porze? - zapytała drżącym głosem, jeszcze tego brakowało żeby się tu rozpłakała.

- Jestem umówiony ze znajomymi. Nie możesz mi zabronić, przypominam że jestem dorosły - powiedziałem wymijająco i wyszedłem nim zdążyła zareagować.

Może trochę przesadziłem ale mam już dość tego że ona traktuje mnie jak dziecko. Już dawno nim nie jestem.

Poszedłem w moje ulubione miejsce. Tam gdzie nikt nikomu niczego nie narzuca. Ulubione miejsce warszawskiej młodzieży, schodki.

Siedzę sobie sam patrząc na wodę i popijając piwo. Tuż obok jakaś większa grupa zrobiła sobie niezłą imprezę. Kiedyś z pewnością poszedłbym i dołączył do nich ale teraz wolę swoje własne towarzystwo.

Niestety nie było mi dane zatracić się w tej samotności bo właśnie przysiadł się do mnie, nie wiadomo skąd, mój najlepszy przyjaciel, Krzysztof Szczepański.

- Siemanko stary, co tu tak sam siedzisz, gdzie reszta? - zapytał z uśmiechem a mi wcale nie jest do śmiechu bo wiem że moja matka kazała mu mnie znaleźć.

Znowu się wtrąca w moje życie i do tego wciąga w to innych.

- Teraz już zawsze tak będzie? Za niedługo nie będę mógł sam iść do kibla bo będzie kazała mnie pilnować- mruknąłem niezadowolony.

- Daj spokój, ona po prostu się martwi. Dobra idziemy do mnie bo robi się coraz głośniej - powiedział patrząc na grupkę obok, która z minuty na minutę zaczęła się powiększać.

Wstałem zrezygnowany dopijajac piwo. Ruszyliśmy do ubera jednak w pewnym momencie stanąłem jak wryty.

Jakiś ziomek puścił moją piosenkę " Klubowe". Jednak nie to było najlepsze. Jego znajomi zaczęli nawijać, znając każde słowo.

Spojrzałem na Krzyśka, uśmiecha się. Przytulił mnie do siebie klepiąc mnie po plecach z uznaniem.

Wtedy po raz pierwszy uświadomiłem sobie że ktoś mnie słucha. Pojechaliśmy do niego, przyszli Franek i Tadek.

Odpaliłem moja epke żeby sprawdzić statystyki i mnie zamurowało. Jest lepiej niż myślałem. Ludziom się podoba a komentarze są w większości pozytywne.

Na moim Ig przybyło mi sporo nowych obserwujących. Jest super.

- Gratulacje stary, to pierwszy krok do realizacji twoich planów. Czuję że to będzie mocne - powiedział Tadek puszczając w obieg butelkę malinowej wódki.

Pierwszy raz od dawna czuje szczęście, autentycznie to jest to co czuję. Przez chwilę miałem taką myśl żeby zadzwonić do Natalii i się jej pochwalić.

Swoją drogą to chciałbym z nią pogadać bo ostatnio nie było okazji. Wydaje mi się że nasze relacje uległy poprawie i wszystko idzie w dobrym kierunku. Chociaż to może tylko moje odczucie.

Robię co chcęWhere stories live. Discover now