Rozdział 5

297 6 0
                                    

Tak naprawdę to odwlekam tą rozmowę w czasie bo trochę mi głupio po moim ostatnim wyskoku.

Wtedy w szpitalu miałam ochotę go walnąć a on nazwał mnie wariatką.

Zastanawiam się czy nie poprosić Magdy żeby sama z nim pogadała, wtedy ja nie będę musiała tego robić.

Nie, nie mogę, przecież to moja praca i nie mogę się uchylać. Zresztą chyba muszę go przeprosić czy coś.

Zadzwoniłam do niego z samego rana, oczywiście nie odbiera, jako jedyny nie odpisał mi na wiadomość.

Nie rozumiem dlaczego im wszystkim zależy na jego występie, przecież to debil.

No nic, muszę to załatwić osobiście. Księżniczka Michasia ma focha i nie chce odebrać ode mnie telefonu, jaka szkoda.

Pojechałam do niego, do domu. Drzwi otworzyła mi jego mamą. Okazało się że Michał nie odbiera bo jeszcze śpi.

Próbowałam być miła ale aż się we mnie gotuję, on jest taki irytujący. Rozpieszczony gówniarz bez jakiego kolwiek poczucia odpowiedzialności.

Wszyscy się nad nim trzęsą a on i tak ma to gdzieś i czeka żeby wszystko za niego zrobić.

Czekałam chwilę gdy ona posła po niego na górę. Po dziesięciu minutach zszedł do mnie zaspany.

W rozczochranych włosach, w samych gaciach i patrzył na mnie nieprzytomnym wzrokiem.

Moje poirytowanie wzrosło gdy jak gdyby nigdy nic wyminął mnie i ruszył do kuchni.

Jego mama zostawiła nas samych a ja miałam ochotę czymś w niego rzucić dla zwrócenia uwagi.

- Masz do mnie jakąś sprawę czy przyszłaś mnie wkurwiać od rana, ja pierdole czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że jest 9 – mruknął spoglądając na wyświetlacz telefonu.

- Gdybyś jak człowiek odpisał to nie musiałabym tu przyjeżdżać. Jeśli chcesz być poważnym raperem czy coś, to znajdź sobie menadżera tak żebym nie musiała się z tobą kontaktować – powiedziałam z przekąsem.

Wkurza mnie i doskonale zdaje sobie z tego sprawę i gdyby ode mnie to zależało to wywaliłabym go z tego festiwalu i nie przejmowała się tym czy zagra czy nie zagra.

- Potrzebuje twojego osobistego potwierdzenia że będziesz, to wszystko. Nie utrudniaj – ruszyłam w stronę drzwi, nie mogę na niego patrzeć.

-Ej, sorry ale wyrwałaś mnie ze snu w środku nocy, nie dziw się że się tak zachowuje– usłyszałam jak za mną idzie.

Złapał mnie za rękę a ja zaskoczona zamiast się wyrwać to odwróciłam się w jego stronę i staliśmy niebezpiecznie blisko siebie.

Po sekundzie odsunęliśmy się od siebie na bezpieczną odległość.

- Możesz powiedzieć Magdzie że będę, na pewno. Dzięki że się tu fatygowałaś i przepraszam że nie odbierałem – powiedział cicho.

Czy ja się przesłyszałam, Michał Matczak po raz pierwszy w życiu za coś podziękował i przeprosił i padło akurat na mnie, no coś nieprawdopodobnego. Kiwnęłam głową i wyszłam bez słowa.

Następne kilka dni spędziłam praktycznie nie wychodząc z biura, zresztą tak samo jak cała reszta. Te dwa tygodnie były bardzo intensywne.

Krzysiek próbował mnie wyciągnąć na imprezę urodzinową jakiegoś gościa z naszej klasy ale ja nie miałam czasu.

Dobrze że nie poszłam bo to były urodziny Matczaka, jeszcze nie zwariowałam na tyle żeby tam iść.

O swoich urodzinach też zapomniałam, dostałam prezent od rodziców i do tej pory go nie otworzyłam. Moi przyjaciel też chcieli spędzić ze mną ten dzień ale ja oczywiście byłam w pracy.

Dziwne, kiedyś nigdy bym nie pomyślała że porzucę dobrą imprezę na rzecz pracy ale to co tu robimy jest sto razy lepsze.

Na początku byłam zła na mamę że mnie tu wkręciła ale teraz jestem jej wdzięczna.

Ci wszyscy ludzie i atmosfera jest niesamowita. Niby to tylko kilka tygodni tutaj ale czuję się jakbym była tu od zawsze.

Nikt nie traktuje mnie jak dziecko, które dostało tą pracę po znajomości. Jestem członkiem ich zespołu.

Przez to zaniedbałam własną ekipę, z Krzyśkiem i Alą nie widuje się prawie w ogóle, o innych osobach nie wspominając.

Chociaż od czasu do czasu spotykam na korytarzu  wytwórni Matczaka, który jest tu częstym gościem, ale udajemy ze się nie znamy.

- Może chcesz mieć wolny weekend? Większość spraw mamy ogarnięte, swoją drogą poradziłaś sobie świetnie, tak więc należy ci się odpoczynek.

- My też jedziemy do moich rodziców, reszta też będzie ładować akumulatory a za tydzień czeka nas rozpierdol na najlepszym festiwalu w tym roku – Magda spojrzała na mnie z uśmiechem a ja nie wiem co powiedzieć.

Przecież to oznacza że cały weekend spędzę sama w domu, już nie wiem co gorsze to czy wysłuchiwanie rodziców jacy to oni są ze mnie dumni.

Ciekawe co powiedzą na moje plany odnośnie szkoły, chociaż akurat w tym przypadku nie mają nic do powiedzenia, to jest moje życie i zrobię z nim co tylko chcę.

Postanowiłam rzucić szkołę i skupić się bardziej na pracy w agencji, myślę że chciałabym tu zostać i uczyć się od najlepszych. Muszę wykorzystać szansę, którą dostałam.

Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam ale myślę że Magda się zgodzi bo pokazałam że potrafię to robić i że można na mnie polegać.

Zresztą nawet jeśli nie to zdobyte doświadczenie przyda mi się w innej pracy, na pewno raz dwa uda mi się coś ogarnąć.

- No skoro muszę to może uda mi się odespać te ostatnie tygodnie – powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Hejka, kolejny 😊

Robię co chcęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz