Rozdział 12

252 7 0
                                    

Czekała na mnie pod szkołą, stoi razem z Gombao. Nie rozumiem jak po tym wszystkim ona dalej chcę się z nimi kupować.

Później do niej napiszę, nie chcę żeby mnie zauważyli. Niestety usłyszałam jak ktoś mnie woła ale na szczęście mój autobus podjechał i mogłam uciec przed tą konfrontacją.

Alicja napisała mi że wieczorem wpadnie do mnie. Przynajmniej będziemy mogły pogadać na spokojnie.

Napisałam do Magdy z informacją że w ten weekend nie będę mogła przyjść do pracy. Odpisała że nie ma problemu i że mam się dobrze bawić.

Mam szczęście że do nich trafiłam. Nie dość że ta praca jest świetna to jeszcze mam możliwość poznać mnóstwo fantastycznych osób.

Od urodzin Karola utrzymuje kontakt z Jankiem. Okazało się że to spoko gościu i naprawdę mamy dużo wspólnych tematów, ziomkujemy się.

Alicja wpadła do mnie jak burza, zawszę tak robi. Jest podekscytowana tą wycieczką. Zarzeka się że to nie ona zapłaciła za mnie i nie wie kto to zrobił.

Może rzeczywiście mama zrobiła to w tajemnicy przed ojcem, on by na to nie pozwolił.

- Chuj z tym, najważniejsze że jedziemy. Musisz się spakować, może pójdziemy jutro na jakieś zakupy czy coś – zapytała z uśmiechem.

Chyba nie mam wyjścia bo mi nie odpuści. Ja też nie odpuszczę i dowiem się kto mnie wpakował w ten durny wyjazd.

Mam pewne podejrzenia ale muszę to jakoś rozkminić.

Następnego dnia z dużą niechęcią pojechałam na te zakupy, co prawda potrzebuje kilku rzeczy ale nie mam ochoty chodzić po sklepach.

- Zróbmy to szybko, naprawdę nie mam nastroju– powiedziałam wchodząc do galerii.

Alicja przewróciła oczami na moje słowa i poszłyśmy. Chodzimy już od dwóch godzin, ja mam już wszystko ale ona dalej szuka nie wiem nawet czego.

Dopiero w kolejnym sklepie okazało się o co tak naprawdę chodzi. Niby przypadkiem wpadliśmy na Krzyśka i resztę tej ich grupy, nie podoba mi się to.

- Hej – Krzysiek spojrzał na mnie nieśmiało a ja jedynie kiwnęłam głową.

- No siema, co tu robicie? Bo my ostatnie zakupy przed wyjazdem – powiedziała Ala a ja zaczęłam rozglądać się za wyjściem.

- Idziemy coś zjeść, jak chcecie to możecie iść z nami– powiedział Michał wzruszając ramionami.

Jeszcze czego. Alicja chciał już coś powiedzieć ale wcielam się jej w słowo.

- Jak chcesz to idź, ja wracam do siebie, muszę się jeszcze spakować – i wyszłam nie dając im czasu na reakcję.

Pov Szczepan

- Myślisz że powinienem z nią pogadać? – zapytałem patrząc na Alicję.

Od kilku tygodni próbuje się pogodzić z Natalią ale ona za każdym razem ucieka, tak jak teraz. Dłużej już nie wytrzymam, tęsknię za nią.

- Daj jej czas, może na tej wycieczce uda wam się pogadać na spokojnie, nie będzie miała dokąd uciec – powiedziała z uśmiechem.

Może racja, muszę to przemyśleć. Dobrze że Matczak wpadła na ten pomysł z rzutką na ten wyjazd, przynajmniej będzie tam z nami nawet jeśli nie chcę gadać.

Pov Natalia

Rano obudziłam się przed czasem, za godzinę muszę być pod szkołą, na szczęście mam blisko.

Alicja napisała do mnie że też już nie śpi ale dla niej pobudka o 5 rano to jakaś masakra.

Napisałam do mamy żeby poinformować ją że wyjeżdżam z Warszawy na kilka dni, pewnie i tak nie odpiszę ale chcę żeby wiedziała. Chociaż jeśli to ona zapłaciła to wie.

Jako  że byłam pierwsza na miejscu zbiórki to mogłam wybrać sobie miejsce w którym będę siedzieć.

Myślałam żeby usiąść z Alicją ale ona napewno chciałaby siedzieć blisko chłopaków a tego chcę uniknąć dlatego usiadłam tak trochę po środku. Jest mi obojętne kto się do mnie przysiądzie.

Franek usiadł z Matczakiem na samym tyle, Alicja skierowała się w tamtym kierunku ale gdy mnie zobaczyła usiadła obok, zaskoczyła mnie.

Poszłam spać, chcę choć trochę odpocząć bo wiem że w nocy może być z tym ciężko, ci idioci mi na to nie pozwolą.

Alicja po godzinie poszła do chłopków na tył bo tam impreza trwa już w najlepsze.

Nauczyciele udają że nic nie widzą bo i tak nie mogą z tym nic zrobić.

Spałam przez dwie godziny i tak dobrze. Obudziłam się z głową na ramieniu Krzyśka, który oglądał coś na telefonie siedząc w słuchawkach.

Uśmiechnął się do mnie lekko. Nie odwzajemniłam tego i zaczęłam szukać w torbie czegoś do picia.

Krzysiek widząc to podał mi swój termos. Zaskoczona upiłam łyka i to był mój błąd bo okazało się że w tym termosie nie ma herbaty. Skrzywiłam się czując gorzki smak wódki.

- Sorry pomyliłem termosy, masz ten jest z herbatą – powiedział patrząc na mnie przepraszająco.

Nie wzięłam już nic od niego i poszłam na tył.

- Mogłabyś wrócić na miejsce bo nie chce z nim siedzieć – szarpnęłam rozbawioną dziewczynę próbując zwrócić na siebie jej uwagę ale ona była już w takim stanie że nie wiem czy coś z tego będzie.

- Nie psuj zabawy, lepiej dołącz do nas i przestań być taką sztywniarą – powiedział rozbawiony Matczak.

Krzysiek próbował załagodzić ale  było już za późno zdążyłam się odpalić.

- Ja psuje wszystkim zabawę a może to ty nie masz w tym umiaru i wciągasz w to innych.

- Już zapomniałeś o tym co odjebaliście kilka tygodni temu, jeszcze ci mało – mówiłam cicho tak żeby nie zwracać uwagi nauczycieli ale czułam narastającą wsiekłość.

Franek i Tadek skulili się na siedzeniach a Alicja patrzyła na mnie z przerażeniem jedynie Michał miał wyjebane w to co mówię, jak zwykle.

- Chodź wrócimy na miejsce później z nimi pogadasz, oni i tak teraz nie kontaktują – powiedział Krzysiek a ja spojrzałam na niego z politowaniem.

Nie wróciłam na swoje miejsce, poszłam na przód autokaru i zamieniałem się z Wiktorią, nie będę z nim siedzieć.

Zupełnie nie świadomie wyświadczyłam mu przysługę bo usiadł z dziewczyną, która obecnie mu się podoba i od paru tygodni coś tam ze sobą kręcą.

Hejka, nowy rozdział. W ogóle jak wam się podoba? Pozdro i do następnego 😸

Robię co chcęWhere stories live. Discover now