Rozdział 11

256 7 0
                                    

Po miesiącu Alicja wróciła do szkoły, czekałam na to z utęsknieniem bo byłam zupełnie sama.

Co prawda Krzysiek próbował mnie przeprosić ale kazałam mu trzymać się ode mnie z daleka.

Zawiodłam się na nim i to bardzo. Najgorsze jest to że cała ta ich banda zachowuje się tak jakby nic się nie stało.

Matczak nie miał odwagi żeby pogadać z Alą i przeprosić ją za to że zachował się tak chujowo.

- Witam, proszę o ciszę. Wasi rodzice zdecydowali że nasza ostatnia wycieczka klasowa będzie do Les Oress, na tydzień, wrócimy i zostanie nam tydzień do świąt.

- Później tylko studniówka i ostatnia prosta do matury.

- Proszę się wpisywać na listę a pieniądze zbieram do końca miesiąca – powiedziała nasz wychowawczyni a ja przewróciłam oczami.

Nie pojadę, kilka dni temu wyprowadziłam się do nowego mieszkania i nie mam na to kasy.

Nie mogę prosić rodziców bo nie gadamy, nawet nie wiem czy wiedzą że wynajęłam mieszkanie.

Jako jedyna nie wpisałam się na listę ale mam to gdzieś. Nie jest mi szkoda bo nie jestem jakoś zżyta z tymi ludźmi, Ala jest moją jedyną przyjaciółką.

- Możecie już iść. Natalia mogę cię na chwilę prosić – powiedziała Pani Michalak a ja niechętnie podeszłam do biurka, wiem co chce mi powiedzieć ale nie chcę mi się o tym gadać.

- Jako jedyna nie wpisałaś się na listę. Twoi rodzice nie byli na ostatnim zebraniu. Czy coś się dzieje? – zapytała patrząc na mnie z troską.

- Nie chcę o tym mówić, przepraszam. Nie mogę jechać bo mnie nie stać. Kilka dni temu przeprowadziłam się i i nie mam wolnej kasy – wzruszyłam ramionami, no co taka jest prawda.

- Dobrze, pomyśle co z tym zrobić. Możesz iść, dowidzenia – powiedziała a ja wyszłam bez słowa.

Wróciłam do mieszkania. Może nie jest jakieś super ale jak dla mnie jest wystarczające.

Salon z aneksem kuchennym i łazienka i dodatkowo balkon. I moja przytulna sypialnia w której mieści się tylko łóżko i szafa, nic więcej tu nie ma.

Czekam na Alicję, jest moim pierwszym gościem w nowym mieszkaniu.

Przyszła punktualnie co jej przypadku jest dziwne. Niestety nie jest sama, spięłam się na jego widok.

- Sorry mała ale nie mogę już patrzeć na to jak się miotacie. Musicie pogadać – powiedziała wyciągając z torby butelkę wina a ja spojrzałam na to obojętnie.

Krzysiek wszedł do środka i rozejrzał się dookoła, nie ma za dużo do zwiedzania, zwykle mieszkanie.

- Fajnie tu, tak minimalistycznie ale wystarczająco – powiedział a ja zupełnie to zignorowałam, nie obchodzi mnie jego zdanie.

- Natka proszę cię, jestem tu żeby cię przeprosić. Zachowałem się jak chuj, spanikowałem i nie wiedziałem co robić.

- Ala już mi wybaczyła, ty też byś mogła bo tęsknię za tobą– spojrzał na mnie a ja upiłam łyka wina, które przynieśli.

Co on sobie myśli, przecież gdyby nie ja to nie siedzielibyśmy teraz w tym składzie. Nie mogę zrozumieć dlaczego on nie chciał jej ratować, tylko martwił się o siebie.

- Skoro ona ci wybaczyła to spoko, to wasza sprawa ale ja nie potrafię inaczej.

- Codziennie mam koszmary, co by było gdybym wtedy nie zareagowała tak jak wasza czwórka.

- Jesteś słaby psychicznie i ten debil Matczak skrzętnie to wykorzystuje. Nie chcę w tym brać udziału, sorry ale nie jesteśmy już przyjaciółmi.

- Przykro mi bo naprawdę myślałam że nasze trio jest nierozerwalne i można na tobie polegać. Żegnaj – powiedziałam zszokowanemu chłopakowi, który wstał i wyszedł.

Wybuchnęłam płaczem, Ala przytuliła mnie mocno. Nie myślałam że to będzie takie trudne.

Straciłam mojego najlepszego przyjaciela ale muszę się od nich uwolnić. Skończę szkołę i już nigdy o nich nie usłyszę.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo się myliłam.

- Za dwa dni wycieczka, proszę sprawdzić czy macie wszystko gotowe.

- Cały plan wycieczki z dokładnym harmonogramem macie już na swoim klasowym dc, proszę sprawdzić – powiedziała a ja w ogóle nie słuchałam bo nigdzie nie jadę.

- Natalio cieszę się że jednak jedziesz z nami. To wasza ostatnia wycieczka w tym gronie i naprawdę myślę że będzie super – spojrzałam na nią zaskoczona, o czym on mówi.

- Nie rozumiem, przecież ja nie jadę, mówiłam Pani że mnie nie stać – powiedziałam a teraz z kolei ona spojrzała na mnie zaskoczona.

- Ale jak to w poniedziałek dostałam przelew, myślałam że to od ciebie.

- Może to Twoi rodzice albo nie wiem. Tak czy siak widzimy się w niedzielę rano– poszła a ja nie mogę ogarnąć tego co się stało.

Ktoś zapłacił za moją wycieczkę i nie sądzę żeby to byli moi rodzice. Nie odzywają się do mnie, jakby zapomnieli że mają córkę. I co teraz jak gdyby nigdy nic zapłacili dwa koła za moje ferie.

Muszę znaleźć Alicję bo to może być jej sprawka.

Hejka, ostatni dzisiaj. Nawet spoko mi się to piszę, może uda mi się dotrzymać terminu. Pozdro i do następnego 🏖️🏖️🏖️

Robię co chcęWhere stories live. Discover now