Rozdział 13

245 7 0
                                    

Po 30 godzinach dojechaliśmy na miejsce, mam pokuj z Alicją i z właśnie  z tą Wiktorią od Krzyśka, jaki, zbieg okoliczności.

Po rozpakowaniu swoich rzeczy zeszliśmy na kolację podczas, której wychowawczyni przedstawiła nam zasady panujące podczas wyjazdu.


Oczywiście że nikt nie będzie się do nich stosować i już pierwszego wieczoru siedzieliśmy razem w naszym pokoju, jakieś 15 osób.

Zastanawiam się czy nie iść do pokoju chłopaków, przynajmniej mogłabym się wyspać.

Wzięłam swoje rzeczy, żeby się przebrać, poduszkę i ręcznik. Wyszłam na korytarz, nikt nie zwrócił na to uwagi, tak mi się bynajmniej wydawało.

Staram się być cicho ale okazuje się że zupełnie nie potrzebnie bo u nauczycieli w pokoju też jest niezły melanż, każdy robi co mu się podoba.

Wzięłam prysznic, założyłam piżamę i położyłam się na łóżku, mam nadzieję że to łóżko Krzyśka.

Niestety nie było mi dane spać, już po chwili drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich nie kto inny tylko Matczak.

Miałam nadzieję że przyszedł tylko po zapas alkoholu i zioła i nawet nie zauważy że tu jestem. Nic z tego usiadł obok i delikatnie mną potrząsnął.

- Czego? – zapytałam dość nie miło, wcale się tym nie przejął.

- Luzuj chciałem Ci podziękować, że mnie nie sprzedałaś wtedy po tamtej imprezie i w ogóle że ogarnęłaś wszystko.

- Zachowałem się chujowo ale na szczęście skończyło się dobrze – powiedział a ja powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć śmiechem.

Alicja o mało co nie zeszła z tego świata przez jego bezmyślne zachowanie a on się martwił tym że go wydam.

- Nie zrobiłam tego dla ciebie, pierdol się i daj mi spać – patrzymy na siebie z nienawiścią, czyli jak zwykle.

Podszedł do walizki, wyciągnął butelki, i już miał wyjść ale zatrzymał się w drzwiach i zwrócił się w moją stronę.

-Gdybym wiedział że tak będzie to w życiu bym nie zaproponował tej składki na Twój wyjazd tutaj ale uważałem że to ci się należy, za to co zrobiłaś. Nie było warto – i wyszedł a ja siedziałam tam w szoku.

Nie spodziewałam się tego, myślam że to mama zrobiła to w tajemnicy. Co oni sobie myślą, że ci dadzą kasę a ja zapomnę o wszystkim, nie ma mowy.

Miałam za to kupić nowe meble do mojego mieszkania ale trudno. Puściłam blika Szczepańskiemu i napisałam mu SMS żeby podzielił się tym z resztą.

Nic od nich nie chce, nie potrzebuje jałmużny. Mam swój honor.

Już nie zasnę, założyłam kurtkę i wyszłam się przejść, nocny spacer po naszym ośrodku.


Pov Szczepan

Matczi wrócił wkurzony, podejrzewam że miał spine z Natką tylko ona wywołuje w nim takie emocje.

Nienawidzą się od pierwszej klasy. Na początku myślałem że to jego jakiś pojebany sposób na podryw ale nie oni się szczerze nienawidzą.

Najlepsze w tym wszystkim było to że do tamtej ferelnej imprezy oboje byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ale teraz to już przeszłość.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Spojrzałem na ekran, myślałem że to jakaś pomyłka, co ona robi.

- Pijemy – Matczi puścił w obiekcie flaszkę wódki którą przyniósł z naszego pokoju.

Odciągnąłem go od innych, musimy pogadać. Pokazałem mu SMS od Natalii, zmarszczył brwi jakby nie od razu załapał.

- Co to jest, nie kumam? – powiedział a ja przewróciłem oczami.

- Natalia wie że to my zapłaciliśmy za jej wycieczkę i właśnie przelała mi kasę żeby to zwrócić. Tylko skąd się dowiedziała? – mówiłem to bardziej do siebie niż do niego ale on zaczął się dziwnie zachowywać.

- Może przypadkiem coś jej powiedziałem, wkurzyła mnie i tak wyszło – wzruszył ramionami i odszedł do reszty a ja musze to z nią wyjaśnić.

Pov Natalia

Ten spacer to był głupi pomysł, tylko niepotrzebnie zmarzłam.

Usłyszałam jakieś ciche pukanie do drzwi, myślałam że to może Alicja i dlatego poszłam otworzyć, okazało się że to Krzysiek.

-Mogę wejść, chciałem pogadać – zapytał a ja odsunęłam się wpuszczając go do środka.

Nie rozmawialiśmy od kilku miesięcy i dopiero teraz gdy jest pijany miał na tyle odwagi żeby do mnie przyjść.

- Chcę Ci oddać tą kasę, żadne z nas jej nie chce. Chcieliśmy po prostu żebyś pojechała z nami, nasz ostatni klasowy wyjazd.

- Przepraszam za Michała, wiesz że jak się najebie to gada głupoty – powiedział to wszystko i ruszył do wyjścia.

Zrobiło mi się smutno i
dłużej już tego nie wytrzymam. Podeszłam do niego i delikatnie go objęłam.

Brakowało mi go i to bardzo. Przytulił mnie mocno i szepnął mi do ucha że przeprasza.

Tego wieczora już nie wrócił na imprezę, przegadaliśmy całą noc, chciałam nadrobić stracony czas bez niego.

Reszta tego wyjazdu minęła bardzo miło w towarzystwie moich najlepszych przyjaciół.

Okazało się że Franek i Tadek są bardzo spoko. Myślałam że to idioci tak jak ten cały Mata, swoją drogą chujowa ksywa, ale jednak myliłam się co do nich.

Grono moich znajomych powiększyło się o tą dwójkę i muszę przyznać że nie żałuję. Szkoda tylko że tak późno się do nich przekonałam.

Hejka, witam w kolejnym dniu mojego pisania. Na razie idzie w miarę spoko. Mam kilka rozdziałów na zapas, piszę też już kolejne. Chyba dociągne do końca wakacji.
Pozdro i do następnego 🌴🌴🌴

Robię co chcęWhere stories live. Discover now