Rozdział 1

660 10 3
                                    

Wakacje, wszyscy na nie czekamy ale czy na pewno? U mnie w tym roku są przejebane bo rodzice zmusili mnie do pójścia do pracy.

Jest to kara za moje przeciętne oceny. Wydaje im się, że dzięki temu nauczę się odpowiedzialności i systematyczności, których będę potrzebować w maturalnej klasie, która czeka mnie tuż po wakacjach.

Nie wierzę że udało mi się dotrwać do tego momentu. Szkoła to nie jest moje ulubione miejsce, zwłaszcza to liceum do którego chodzę.

To było marzenie moich starych, ich nie spełnione ambicje, którym jak się okazało nie potrafię do końca sprostać.

Jedna z bardziej znanych szkół, liceum Batorego, do którego dostałam się na farcie i teraz jestem przeciętna i z trudem radzę sobie z nauką bo wymagania są zbyt wyśrubowane.

Moi znajomi to typowa bananowa młodzież ale mam kilku znajomych z, którymi się koleguje i moich przyjaciół bez których nie wyobrażam sobie życia w tej szkole.

Krzysiek i Alicja, najlepsi ludzie jakich znam. Nigdy się na nich nie zawiodłam, mogę na nich liczyć i zawszę mi pomogą, jesteśmy jak rodzeństwo, którego swoją drogą tak naprawdę nie mam.

Teraz jednak całe wakacje spędzimy osobno bo ja mam pracę, Ala jedzie z rodzicami do Włoch a Krzysiek ma jakieś swoje plany.

Mówił coś że jakiś jego ziomek będzie nagrywał epke czy coś i on będzie mu pomagał. Zapowiada się świetnie nie ma co.

W poniedziałek mama obudziła mnie masakrycznie wcześnie rano, jest  7. Kto normalny wstaje o tej porze i to jeszcze w wakacje.

- Wstawaj bo się spóźnisz do pracy i to już pierwszego dnia. Tata cię podwiezie ale musisz być gotowa za 15 minut – powiedziała mama wchodzę do mojego pokoju odsuwając żaluzje tak że słońce świeci mi prosto w twarz.

- Zasłoń to, nigdzie nie idę – mruknęłam niezadowolona, przykrywając się kocem.

- Pójdziesz, już o tym rozmawialiśmy. Zresztą nie masz wyjścia bo Magda już się zgodziła – powiedziała zabierając mi moje okrycie.

Następna co się zmówiła przeciwko mnie, Magda kuzynka mamy. Jest ode mnie 10 lat starsza i razem ze swoim narzeczonym mają coś swojego, nie wiem co, dzisiaj niestety się dowiem.

Ogarnęłam się na szybko, zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie ale tata już czeka w samochodzie. Złapałam za tost i wybiegłam z domu.

Jechaliśmy w milczeniu, dalej jestem zła że każą mi pracować. Obstawiam tydzień, tyle wytrzymam w tym kołchozie.

Podjechaliśmy pod jakieś nie zachęcająco wyglądające biuro, nieźle się zaczyna. Weszłam do środka a tam coś czego się nie spodziewałam.

W środku nie ma takiej tragedia jak na wejściu. Całkiem przyjemne to wygląda, nowoczesne wnętrze.

- Siemanko młoda, witaj w Sold out agencji. Gotowa na nowe wyzwania? – Magda przywitała mnie przytulasem a ja nie mam pojęcia jak się powinnam zachować.

Irytuje mnie takie zachowanie, nie lubię takich bezpośrednich gestów, jestem raczej introwertykiem i unikam bliskości, zwłaszcza od obcych.

Wiem że to jest moja kuzynka ale nie znamy się za dobrze, w sumie to chyba widzimy się pierwszy raz od jakiś 10 lat, nie było okazji.

-Dobra, powiedz mi co mam robić? – zapytałam.

Wskazała mi miejsce przy biurku, usiadłam i czekam aż coś powie. Ona jednak uśmiechnęła się i przywołała  do siebie jakiegoś mężczyznę, który szedł korytarzem.

- Pozwól że ci przedstawię, to Karol mój narzeczony. Jest tu szefem i razem z Mateuszem prowadzi SBM label, wytwórnie płytową – powiedziała widząc moją minę.

Co mnie to obchodzi, jestem tu za karę a nie po to żeby zawiązywać nowe przyjaźnie. Zresztą większość jest tu ode mnie dwa razy starsza i nie mamy o czym gadać.

- Miło mi – powiedziałam podając mu rękę.

Uśmiechnął się do mnie i zwrócił się do Magdy.

- Przyjdź do mnie później, podpisałem co chciałaś – pocałował ją w policzek i wyszedł.

Magda wyjaśniła mi czym się tu zajmują. Organizacja imprez, festiwali i koncertów, przeważnie hiphopowych ale nie zawszę, zależy od zapotrzebowania.

W wytwórni jest wielu znanych raperów, którzy aktualnie wydają pod szyldem SBM. Oprócz tego, kilku młodych i dobrze zapowiadających się ludzi, którzy być może za jakiś czas dołączą do lebelu.

Słuchałam tego ze znudzoną miną, co mnie to, za tydzień już mnie tu będzie mam nadzieję.

Aktualnie jestem tu dziewczyną od wszystkiego. Nie zamierzam się zbytnio angażować, tylko tyle ile trzeba.

Cały dzień przesiedziałam w biurze i obserwowałam pracę Magdy. Jest tu szefową więc drzwi do jej biura są praktycznie cały czas otwarte, przez cały dzień przewinęło się tu mnóstwo osób.

Wieczorem byłam tak zmęczona, że nawet nie odpisałam moim przyjaciołom ale jutro rano to zrobię.

Rodziców jeszcze nie ma więc mogę iść spać bez niepotrzebnego przepytywania.

Swoją drogą ciekawe dlaczego jeszcze ich nie ma, mają nadgodziny? Przecież oni są tylko, mama architektem a tata ksiegowym.

Nie jesteśmy jakiś super bogaci jak większość rodziców moich znajomych, ale nie jesteśmy też biedni. Dlatego nie rozumiem po co mi ta praca na wakacje.

Powinnam odpoczywać, spędzać czas z przyjaciółmi i się bawić jak każdy w moim wieku. Na szczęście za dwa tygodnie mam 18 urodziny i to będzie koniec.

Nikt już nie będzie mną rządził a argument że nie jestem pełnoletnia straci na wartości.

Hejka, fajnie tu wrócić po takim czasie. Mam dla was coś nowego i mam nadzieję, że się spodoba. Czytajcie, komentujcie. Dajcie znać jak wam się podoba.
Będę dodawać rozdziały przez całe wakacje, myślę że to będzie fajnie, wakacyjne opowiadanko do poczytania.
Pozdro i do następnego 😎

PS. Może macie jakieś pomysły na fajny tytuł bo chyba się powtarzam. Piszcie, może coś wybiorę

Robię co chcęWhere stories live. Discover now