Bucky: mam pewien problem
Wanda: słuchamy cię Buck
Bucky: znów dotyczy Steve'a
Sam: debilu przecież on jest na tym chacie
Bucky: nie nazywaj mnie tak, bo tak się składa, że właśnie zablokowałem mu telefon i on nic nie odczyta
Stephen: biedny Steve, ciagle go blokują i coś przed nim ukrywają...
Stephen: to smutne
Stephen: ciekawe jak się musi czuć
Bucky: SKOŃCZYŁEŚ?
Stephen: no ta już, spokojnie
Bucky: dziękuje...
Wanda: a więc co skłoniło cię by napisać do nas o radę
Bucky: chodzi o to, że Steve chce prezent na naszą tygodnice
Sam: ŻE CO?
Bucky: no powiedział, że to jest bardzo ważne i trzeba to uczcić
Sam: w sumie prawda
Sam: wytrzymać z tobą aż tydzień to sztuka
Bucky: zaraz ci wpierdole
Sam: nie strasz nie strasz
Wanda: dobra chłopaki, stop
Stephen: trzeba pomóc Barnesowi
Bucky: dziękuje za wyrozumiałość
Sam: masz chociaż jakiś pomysł?
Bucky: chciałem mu dać naszyjnik z serduszkiem, ale to chyba nie za bardzo jego styl
Sam: co ty nie powiesz?
Wanda: to urocze, ale rzeczywiście może się nie sprawdzić
Bucky: to co ja mam mu dać?
Natasha: siemaaaaaa, ja mam pomysł
Bucky: o Nat, ty zawsze mi pomożesz
Natasha: oświadcz się mu
Bucky: okej... może nie zawsze...
Bucky: jakieś inne pomysły?
Peter: JA JA JA MAM
Bucky: o Peter, mów
Peter: niech da pan mu pluszaka
Wanda: w sumie git pomysł, nie drogi i słodki
Peter: i może do tego pudełko czekoladek
Bucky: tylko jakiego pluszaka? Może być gołąb?
Peter: nieeeee, najlepiej jakiegoś misia lub psa czy coś
Bucky: Steve lubi gołębie. W końcu koleguje się z Samem
Sam: ALE SIĘ ZARAZ DOIGRASZ
Bucky: :)
Bucky: WIEM, złapie gołębia i go wypcham i dam go Steve'owi
Stephen: Buck...
Bucky: no co?
Stephen: jeżeli nie chcesz być znów singlem, to tego nie rób
Wanda: prawda, choć raz posłuchaj kogoś z nas
Bucky: no dobra, to kupię mu zwykłego pluszaka
Bucky: będę mało oryginalny
Stephen: lepiej mało oryginalny niż rzucony przez chłopaka
Bucky: dobra to kupię mu po prostu misia, takiego dużego
Peter: i od razu lepiej
Bucky: teraz jakaś bombonierka, poszukam coś w internecie
Sam: nie lepiej po prostu pójść do sklepu
Bucky: nie chce mi się
Sam: no tak, to wiele wyjaśnia
Bucky: JA PIERDOLE
Wanda: NIE ROZWALIŁEŚ KAWIARKI, PRAWDA?
Bruce: JEZU CO SIĘ STAŁO, PLIS NIE MÓW MI ŻE ROZBIŁEŚ MÓJ NOWY WAZON
Sam: co cię tak tu przywiało?
Bruce: boje się o mój wazon
Bucky: nie, nie chodzi o wazon
Bruce: ufff...
Wanda: CZYLI ZEPSUŁEŚ KAWIARKĘ? PLIZ NIEEEE
Bucky: BOMBONIERKA KOSZTUJE 25
ZŁOTYCHWanda: Boże już myślałam że moja kawiarka jest zniszczona
Bucky: SKĄD JA MAM WZIĄĆ NA TO PIENIĄDZE?!
Bruce: może od Tonego?
Bucky: nie da mi :(
Bucky: pożyczy mi ktoś?
Wanda: sorry Buck, nam też już nie płaci
Bucky: mam pomysł
Sam: oho, już się boje
Bucky: sprzedam jego auto
Stephen: wiesz, że to pewna smierć, prawda?
Bucky: to to samo co życie bez Steve'a
Bucky: muszę mieć dla niego prezent
Stephen: rób co chcesz, żeby potem nie było że nie ostrzegałem
~
Aaaaaa, baaaaardzo wam dziękuje za ponad 50 gwiazdek, jesteście super <3.
YOU ARE READING
Avengers language | marvelchat
HumorMarvel chat... No tak, chyba nie muszę tłumaczyć o co tu chodzi. O tym jak Steve próbuje nie zejść na zawał przez przekleństwa, Peter chce rzucić szkołę, Bucky kradnie śliwki broniąc się tym, że jest avengerem, Clint nie wie jak rozróżnić krowę od...