28. longing

465 36 367
                                    

[ostatni rozdział - część pierwsza]

5 lat później

Wysiadając z samolotu założyłem najciemniejsze okulary jakie znalazłem, kapelusz zaciągnąłem najbardziej jak się dało w taki sposób, żeby zakrywał moją twarz, a przynajmniej jak największą jej część. Założyłem maseczkę na drugie ucho i ostatni raz przeglądnąłem się w telefonie, sprawdzając, czy nie widać zbyt dużo cech charakterystycznych. Było w porządku, więc wziąłem głęboki oddech i opuściłem salę przylotów.

I wtedy się zaczęło. Tłumy zbiegły się w ciasny korytarz odgradzany przez pracowników lotniska. Krzyki, flesze aparatów i mikrofony wystające z każdej strony. A droga do bezpiecznego samochodu zdawała się coraz dłuższa.

- panie Felixie, co zainspirowało pana do stworzenia 'Deep End'?

- czy spodziewał się pan takiego rozgłosu?

- czy tekst został wymyślony na podstawie jakiegoś wydarzenia w pańskim życiu?

- dlaczego nie wracał pan do Korei przez te dwa lata?

- co skłoniło pana do powrotu?

Cholera, Felix, i dlaczego decydowałeś się na samotną podróż?

Kiedy już spodziewałem się ataku paniki i ugięły się pode mną kolana, nagle ktoś złapał mnie w objęcia. Kojarzyłem skądś tą osobę, dlatego lekko uniosłem okulary i zobaczyłem twarz nikogo innego jak Hana Jisunga. Szybko oddałem uścisk starając się nie popłakać. Później coś do mnie mówił i pociągnął mnie za rękę do autokaru, ale ja niczego nie usłyszałem, byłem w za dużym szoku i zaskoczeniu. Dopiero, gdy odjechaliśmy od tłumów zauważyłem że blondyn patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem, a za kierownicą siedzi nie kto inny jak jego już narzeczony, Minho.

- cześć Lixie, dawno cię nie było - powiedział słabym głosem.

Natychmiast wtuliłem się w jego bluzę mocząc ją ciężkimi łzami. Bardzo mi tego brakowało, żeby mieć komu się wypłakać. Chciałem, dużo razy chciałem wrócić do Seulu, ale Nowy Jork trzymał mnie w swoich murach. Wmawiałem sobie, że nie dam rady. Nie po tym, co stało się w tym mieście. 

- t-tęskniłem - wydukałem przez płacz.

- my też tęskniliśmy słoneczko - pogładził mnie po włosach - dziękuję że przyleciałeś, to musiało być bardzo trudne, po tym, jak Hyunjin-

- nie - spojrzałem mu w oczy - nie rozmawiajmy o... nim teraz, p-proszę

- oczywiście, przepraszam cię, to może pogadamy o czymś innym?

- mh.. zmieniłeś kolor włosów, pasuje ci

- zgadnij kto go do tego nakłonił - wychylił głowę zza fotelu kierowca.

- zgodziłem się tylko dla tego, że to było na ślub - zaśmiał się Han.

- jaki ślub? - zapytałem zdezorientowany

- no.. nasz - rozszerzyłem oczy do granic możliwości.

- WY WZIELIŚCIE ŚLUB?! CZEMU NIC NIE MÓWIŁEŚ SUNGIE?

you are my angel | hyunlixWhere stories live. Discover now