1. fight

1.8K 67 191
                                    

Obudził mnie głośny dźwięk budzika obok mojej głowy. Przetarłem oczy i zacząłem rozważać czy opłaca się w ogóle ruszać z łóżka, czy lepiej nie zrobić sobie dnia wolnego od pracy i spędzić go na spaniu przez 15 godzin, ale przypomniałem sobie że w tym miesiącu robiłem sobie już takie 3, a był drugi tydzień. Ostatni raz się wyciągnąłem pod ciepłym materiałem i podniosłem się do siadu, a następnie wstałem. Chcąco lub mniej, spojrzałem w lustro, które z moim stanem psychicznym dawno powinno zostać usunięte z mej sypialni. Jasne włosy sterczące na wszystkie strony świata, ciemne wory pod oczami spowodowane bezsennością, wyschnięte usta, i najgorsze, czyli piegi. Wiele osób, które znałem mówiły mi że są urocze i tym podobne, ale dla mnie, to były zwykłe plamy, jak brud, którego się nie da zmyć. Kiedyś tak nie myślałem, ale całą moją samoocenę zmieniła pewna osoba, której już dzięki Bogu nie było w moim życiu. Chciałem, czasami naprawdę bardzo chciałem to wszytsko zakończyć, ale zbyt bardzo się bałem. Gdzieś tam w środku kryła się nadzieja że może moja opinia o sobie kiedyś się zmieni, ale z dnia na dzień wygasała coraz bardziej. Aby nie pogarszać swojego nastroju jeszcze bardziej, odszedłem od lustra i spojrzałem na ekran telefonu.

Wiewióra

Hej piękny

Wstałeś już?

Pamiętaj ze nie ma w tobie nic złego, jasne?

Kocham cięę

Jisung był jedynym który wiedział o moich problemach z samooceną, jeśli tak to można nazwać, więc takie poranne wiadomości były codziennością. Niechętnie wyprostowałem się i podniosłem nogi z łóżka. Idąc do łazienki, specjalnie czy też mniej, zatrzymałem sie przy lustrze. Wory pod oczami, twarz jak u dziecka, tłusta, po prostu obrzydliwa twarz. Ale najgorsze były te debilne piegi. Te plamy, które niszczą wszystko. Jak jakiś brud którego nie da się zmyć. Tak cholernie ich nienawidziłem. Zaczęło mi się robić niedobrze więc udałem się w końcu do łazienki aby się trochę ogarnąć i przede wszystkim zakryć to coś. Gdy już się ubrałem i byłem gotowy do pracy zszedłem na dół i odpaliłem samochód aby w końcu jechać do pracy, ale przedtem odebrać Hana z jego mieszkania.

Wiewióra

Kiedy będziesz?

Już czekam

Gdy zobaczyłem wiadomości przewróciłem oczami, i już parę minut później byłem pod domem chłopaka.

- no w końcu jesteś, czekałem chyba wieczność - gdy tylko mnie zobaczył wpakował się do mojego samochodu

- też się cieszę że cię widzę

- a jak dzisiaj samopoczucie? - spytał z nutą nadziei w głosie

-  tak jak zawsze Jisung, nie łudź się. - uśmiech zszedł z twarzy chłopaka

- szkoda,ale za to ja mam dla ciebie niespodziankę, zobaczysz w pracy - ponownie sie uśmiechnął

Chwile później byliśmy już na miejscu. Była to mała klimatyczna kawiarenka, naprawdę lubiłem pracę tutaj. Dzisiejszy dzień był możliwy do przeżycia, bo nie mieliśmy zbyt dużo klientów a byliśmy sami w kawiarni, nie licząc naszego znajomego Seungmina, który jednocześnie był naszym szefem, więc pozwoliłem sobie na dłuższą przerwę na rozmowę z Jisungiem.

- a więc, Sungie, o czym chciałeś mi wcześniej powiedzieć? - nie mogłem ukryć, byłem podekscytowany

- już, już - brunet wyciągnął swój telefon i po przegrzebaniu galerii wypełnionej zdjęciami jego chłopaka Minho odwrócił go w moją stronę - zobacz!

- ale o co ci chodzi Sung - na wyświetlaczu było jedynie ogłoszenie jakiegoś studenta że poszukuje modela do rysunku

- no przecież to idealna robota dla ciebie! To przyjaciel Minho, Hyunjin - na jego słowa zacząłem się śmiać, praktycznie płakać ze śmiechu

- HAHA JISUNG, TO JEST DOBRE, ZROBIŁEŚ MI TYM DZIEŃ DZIĘKUJĘ

- Lix, ale to nie był żart - zamarłem

- a-ale jak to nie?

- n-no pomyślałem że jakbyś to zrobił to podniosła ci się samoocena czy coś - ściszył głos

- Han, kurwa, przecież wiesz jak jest, jak myślałeś że chociaż to przemyśle to się grubo pomyliłeś - warknąłem

- ale Felix! - było już za późno bo wróciłem do pracy.

Przez całą resztę zmiany nie odezwałem się do niego ani słowem, poza zamówieniami i to chłodnym głosem a nie takim jak do przyjaciela. Przed wyjściem jednak wiewiórczy chłopak zatrzymał mnie.

- Lix czekaj!

- boże, co znowu

- bo - widać było ze bał się mojej rekacji - no bo ogólnie to... a wiesz co, jednak nieważne, chociaż może...

- no ja pierdole Jisung, wysłowisz się kiedyś czy niekoniecznie

- ja cię już tam umówiłem - nagle wypalił i zakrył usta dłonią

- czekaj, co - nie potrafiłem uwierzyć - UMÓWIŁES MNIE DO JAKIEGOŚ TYPA, KTÓREGO NIE ZNAMY, BEZ MOJEJ ZGODY?! A NIE, NAWET BEZ MOJEJ WIEDZY! - nie pamiętałem kiedy ostatnio czułem taką wściekłość, tym bardziej związaną z tak ważną dla mnie osobą

- przepraszam ale nie krzycz, proszę - chłopak miał fobię społeczną i nienawidził hałasów, a tym bardziej krzyków

- NIE, NIE POMYŚLAŁEŚ, A WIEDZIAŁEŚ CO O SOBIE SĄDZĘ - nic mnie nie obchodziło - ZAWIODŁEM SIĘ CHOLERNIE - odwróciłem się w stronę drzwi

- p-przepraszam-m, ale p-proszę, n-nie o-odchodź - chłopak miał łzy w oczy

- ZA PÓŹNO - opuściłem lokal - I NIE MYŚL NAWET, ŻE SIĘ TAM POJAWIĘ

Wybiegłem zostawiając za sobą zapłakanego, trzęsącego się przyjaciela. Wsiadłem do auta i nie obchodziło mnie jak brunet planuje wrócić do domu, i czy w ogóle wróci, tylko odjechałem z parkingu prosto do mieszkania. Po drodze ominąłem samochód Minho, czyli jego starszego chłopaka. Czyli tak on sobie radzi, zastępując mnie jakimś znajomym lata starszym - pomyślałem.
Gdy wreszcie dotarłem do domu jak zwykle odruchowo spojrzałem w lustro. Nawet nie zorientowałem się, że płakałem, najprawdopodobniej w samochodzie. Na mojej odrzucającej twarzy pojawiły się smugi, spowodowane rozmytym makijażem. Odsłaniały częściowo te plamy, i wyglądałem jeszcze gorzej niż wcześniej. Czułem do siebie takie obrzydzenie że wziąłem pierwszą lepszą rzecz ze stołu którym okazała się być butelka po wodzie i rzuciłem z całej siły w lustro. Rozbiło się na większe i mniejsze kawałki, a po chwili spadło na ziemię roztrzaskując się całkowicie. Schyliłem się i podniosłem jeden z większych. Poszedłem z nim do łazienki, podwinąłem rękaw bluzy i jak za starych lat, zacząłem robić liczne kreski na przedramieniu. Nie wiedziałem dlaczego, już dawno tego nie robiłem, a teraz rozcinałem blizny sprzed miesięcy, i obserwowałem czerwoną ciecz skapującą do zlewu. Nie jest tak jak kiedyś, nie odczuwałem bólu, znaczy, to był taki przyjemny ból. W tamtym momencie nie miałem już kontroli nad swoimi czynami, ani myślami. Byłem w transie, jedyne co byłem w stanie czuć to uczucie przerywanej skóry na przedramionach i jedyne co słyszałem to pojedyncze krople krwi barwiące mój wcześniej biały zlew na jasno czerwony kolor. 

___________________________________________

Hej hej!

Jest to moje pierwsze opowiadanie, więc jakby było słabe to proszę o zrozumienie.

Z rzeczy informacyjnych:

• póki co rozdziały będą pojawiały się dwa razy w tygodniu, bo chciałabym zawsze przed publikacją mieć napisane conajmniej jeden następny.
• staram się aby miały po około tysiąca słów.
• w mediach będę dodawać piosenki które odzwierciedlają vibe danego rozdziału, więc polecam je włączać do czytania <33

Dziękuję że zacząłeś czytać moje pierwsze dzieło, mam nadzieję że zostaniesz z nim jeszcze trochę<3

Miłego dnia/nocy!!

you are my angel | hyunlixWhere stories live. Discover now