26. painting

443 31 27
                                    

Po tym, jak wyjaśniłem sobie każdy problem z Hyunjinem w noc przyjazdu Liv, nie miałem żadnych zmartwień, dosłownie. Za jego namową wytłumaczyłem następnego dnia rano siostrze co się stało, i jej reakcja nie różniła się zbytnio od reakcji chłopaka. Przez następne dni spacerowaliśmy po mieście, opowiadaliśmy o Korei i cieszyłem się widząc jak swobodnie się czuje w kraju.

Pewnego dnia postanowiliśmy zabrać ją nad jezioro na obrzeżach Seulu. Było jednak ono oddalone od centrum, w którym mieszkał chłopak o kilka kilometrów dlatego jechaliśmy jego samochodem. Kiedy rozstawiliśmy już koc piknikowy i jedzenie starszy gdzieś się oddalił. Po paru minutach nieobecności zacząłem się martwić, a z każdą chwilą niepokój wzrastał.

Jednakże niepotrzebnie się tak denerwowałem. W końcu Hwang wrócił ze sporą sztalugą, płótnami, farbami i innymi przyborami do malarstwa. Ze słodkim rumieńcem spowodowanym zmęczeniem wyjaśnił, że chciałby nas namalować w formie pamiątki z wizyty mojej siostry. Stanąłem w szoku w miejscu i po prostu przejeżdżałem wzrokiem z wyższego na płótna i z powrotem próbując się powstrzymać od łez.

- t-to masz coś przeciwko? bo wiesz, to była tylko taka sugestia, a wiesz co, to było głupie, zapomnij..

- nie! - spojrzał na mnie ze zdziwieniem - nie, Jinnie, to naprawdę świetny pomysł i jeśli się nie rozmyśliłeś to-

- wspaniale! Chodź, pójdziemy po Olivię, ja już mam miejsce idealne!

Chłopak zaczął trajkotać przejęty, a dla mnie był to najsłodszy obraz, widzieć jak się cieszy. Ewidentnie mamy z Liv identyczne geny, ponieważ jak reakcja była identyczna do mojej. Już po chwili szukaliśmy odpowiedniej pozy. Wszystko było idealne. Po paru męczących dla nas wszystkich godzinach w końcu obraz był gotowy, chociaż zazwyczaj proces twórczy zajmował malarzowi więcej czasu. Obydwoje zaniemówiliśmy widząc gotowe dzieło.

Sceneria za nami przedstawiała błękitne jezioro otoczone zielonymi kwiatami i w tle było widać góry. Kolor nieba był bardzo podobny do jeziora, mimo, że Hyunjin stworzył obraz w porze nocnej a nie w południe, lecz nie zlewały się one, tylko tworzyły idealną kompozycję. Na ciemnym, nocnym niebie brakowało gwiazd, chociaż księżyc w kolorze srebra najwyraźniej oddawał wystarczającą ilość świata. A my byliśmy głównymi bohaterami.

Zarówno jak ja, tak i brunetka mieliśmy szczęśliwe wyrazy twarzy, ukazując zęby w uśmiechach. Od samego patrzenia w namalowane przed paroma chwilami postacie aż robiło się cieplej na sercu. Jedyne czego mi tam brakowało to samego autora arcydzieła.

- i.. podoba wam się?

- przecież.. TO JEST NAJPIĘKNIEJSZA RZECZ JAKĄ W ŻYCIU WIDZIAŁAM

- przecież.. TO JEST NAJPIĘKNIEJSZA RZECZ JAKĄ W ŻYCIU WIDZIAŁEM - odpowiedzieliśmy równocześnie, a później rzuciliśmy się na szyję biednego chłopaka, który aż się przewrócił.

Moja najukochańsza siostra gdy zobaczyła pozycję, w której przez przypadek znalazłem się z czarnowłosym natychmiast się odsunęła na znaczną odległość. W tym samym czasie wylądowałem idealnie twarzą nad ustami Hwanga. Powędrowałem wzrokiem do tęczówek chłopaka pode mną, który, jak się okazało, obserwował mnie już wcześniej. Nie potrafiliśmy oderwać od siebie wzroku, pomimo nastolatki stojącej obok.

Nagle to starszy postanowił coś zrobić, dlatego wsparł się na ramionach i delikatnie złączył na nasze usta. Chciałem tak zostać na wieczność. I wtedy do naszych uszu dobiegł zrezygnowany jęk najmłodszej.

- no ja też chcę żeby ktoś mnie tak pokochaaaaał - zawołała płaczliwie, na co ja podbiegłem i przytuliłem ją z całej siły.

- Livvy, przecież ja cię kocham!

you are my angel | hyunlixWhere stories live. Discover now