12. sea

555 32 15
                                    

Aby zrekompensować mi zawód z polany Hyun śpiewał mi w trakcie drogi. Przy bardziej energicznych piosenkach mu wtórowałem. Droga mijała dosyć szybko, ale po piątej godzinie prowadzenia chciałem się z nim zamienić, bo też miałem prawo jazdy. Jednak Hwang się nie zgodził, upierał się że nie może mi powiedzieć gdzie dokładnie jedziemy. Mimo ogromnego znużenia postanowiłem nie zasypiać aby nie zostawić chłopaka samego. Pełniłem funkcje DJ'a w samochodzie, ale po kilku godzinach jazdy moja głowa nie funkcjonowała poprawnie i nie zwróciłem uwagi kiedy włączyła się moja prywatna, wcześniej wspominana składanka.

- aww, masz playlistę o mnie?

Natychmiast się rozbudziłem i nerwowo zacząłem klikać w urządzenie aby uniknąć wiekszego upokorzenia, jednak przez zmęczenie nie wychodziło to zbyt dobrze. Playlista nosiła nazwe hyunnie <3 co dawało wyrazny przekaz. Nie chciałem aby chłopak to widział, dlatego że piosenki które się na niej znajdowały były tylko dla mnie, bo opisywały jak moje uczucie zmieniało się przez ostatnie miesiące. Po paru minutach panikowania finalnie udało mi się rozłączyć mój telefon z samochodem. Czarnowłosy widocznie zauważył moje zdenerwowanie więc nie pytał więcej tylko bez słowa jechał dalej. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu miedzy nami była ta niezręczna cisza. Nie lubiłem tego uczucia, bardzo go nie lubiłem więc postanowiłem je przerwać po dobrych piętnastu minutach trwania w niej.

- przepraszam za moją reakcję
- jest dobrze, wiem że muzyka dużo dla ciebie znaczy
- kiedyś ci powiem, obiecuję, ale.. jeszcze nie teraz - spuściłem wzrok na buty
- nie musisz jeśli nie chcesz - puścił kierownicę jedną ręką aby chwycić moją, która po chwili zaczął gładzić kciukiem
- dobrze
- i prześpij się, ty ledwo kontaktujesz
- ale nie chce zostawić cię samego.. - przetarłem zaspane oczy
- jak bede zasypiać obiecuję że cię obudzę ok?

Tylko kiwnąłem głową na jego słowa i odpłynąłem w objęcia Morfeusza.

~×~

Dojechaliśmy około godziny dwudziestej. Obudził mnie starszy gładzący mnie po twarzy. Oświadczył że już jesteśmy i wyciągnął mnie z samochodu. Zobaczyłem przytulny, mały, drewniany domek wakacyjny a za nim błękitne morze. Widok naprawdę zapierał dech w piersiach. Mieliśmy tu spokój i byliśmy tylko my. Skierowałem się w stronę domku, podczas gdy biedny Hyunjin wyciągał wszytkie toboły sam. Domek był przeuroczy, i gdy tylko go zwiedziłem wróciłem po resztę rzeczy do mojej miłości. Gdy wszystko było w środku wykończony chłopak padł na łóżko i od razu zasnął. Ja się do niego uśmiechałem i położyłem się obok skupiając się na jego klatce, ktora unosiła się i opadała w równym tempie. Tego dnia już nie wstaliśmy z łóżka, tylko zmieniliśmy pozycję na wygodniejsza i zasnęliśmy na dobre.

Rano to ja obudziłem się pierwszy. Zgarnąłem pierwsze ubrania z walizki i udałem się do łazienki. Nawet po tym jak wróciłem Hwang dalej spał, było to zrozumiałe po 9 godzinach jazdy z jedną przerwą. Postanowiłem zrobić śniadanie i gdy wszystko było gotowe powitał mnie zaspany czarnowłosy opadający na moje plecy przyklejając się do nich jak rzep.

- aagh hyunnie, zgnieciesz mnie - zaśmiałem się
- jestem.. - ziewał - padnięty..
- domyślam się, mówiłem o zmianie kierowcy wczoraj - podkręciłem głową - chodz, zjesz coś i kawę wypijesz

Po spożyciu przygotowanego przeze mnie posiłku i wypiciu sporej ilości kawy chłopak wyglądał jak nowo narodzony. Przedstawił mi cały plan na dzisiaj a ja tylko kiwałem głową z uśmiechem na każdy jego pomysły oprócz skoku na bungee - trochę się rozpędził. Posprzątaliśmy i wyruszyliśmy na miasto. Cały dzień był aktywny, robiliśmy różne zabawne rzeczy, próbowaliśmy potraw o których nie słyszeliśmy nigdy i poznawaliśmy niesamowitych ludzi. Wydaliśmy zdecydowanie za dużo pieniędzy, ale jak to podsumował mój chłopak „YOLO" (You Only Live Once). Wieczorem postanowiliśmy udać się na plażę, a o tej godzinie nie było na niej dosłownie nikogo. Założyłem kąpielówki zgodnie z życzeniem starszego, jednak zarzuciłem na górę sweter. Kiedy dotarliśmy do wejścia ściągnąłem buty a Hyunjin postawił je z boku po czym ciesząc się niczym dziecko wbiegł na jasny piach. Uwielbiałem patrzeć na to, jak był szczęśliwy, to działało jak miód na moje serce. Ostrożnie zrobiłem krok i dotknąłem stopą piasku. Później kolejny. Z każdym zetknięciem się z plażą wracały wspomnienia z Australii, również takie których nie chciałem pamiętać ale postanowiłem się z nimi zmierzyć i być ponad je. Finalnie stanąłem przy brzegu morza, w miejscu gdzue chłodna woda zalewała miarowo moje nogi które zakrywały się piaskiem. Przypomniałem sobie tekst pewnej piosenki.

I hate the beach,
But I stand
In California
With my toes in the sand
(Sweather Weather - The neighbourhood)

Wziąłem głęboki wdech. Cieszyłem się chwilą, jednak to wszysko co tłoczyło się w moich wspomnieniach bolało. Chociażby to że stałem w swetrze. Tak, było chłodno jednak nie w tym rzecz. Jesczcze rok temu wychodząc z Jisungiem i Minho nad wodę przy 30 stopniach potrafiłem siedzieć w swetrze żeby zakryć rany. Oni się świetnie bawili, a ja siedziałem na kocu w dkugich spodniach i rękawie bo tak bardzo brzydzułem się swojego wyglądu. Albo coś innego. Wiadomo, że dzieci potrafią być naprawdę okropne. Ale to, jak w wieku 14 lat czyli tym najgorszym, na szkolnej wycieczce do aquaparku wszystkie dzieciaki zaczęły wytykać mi wagę i wygląd, mimo że wszystko było z nimi w porządku? To mógłbym odpowiedzieć Hyunjinowi. Ta cała nienawiść do siebie nie jest spowodowana indywidualną opinią, jest budowana cegiełka po cegiełce, szpileczka po szpileczce przez całe życie, aż natrafiamy na punkt zapalny, finalny, który już doszczętnie niszczy człowieka. W moim przypadku było bardzo blisko do tego, ale dzięki bogu poznałem Hwanga. Gdybym go wtedy nie poznał, gdyby Jisung mnie nie umówił, gdybym nigdy nie stanął w progu tego seulskiego mieszkania dawno byłbym pod ziemią. Jak zawsze, w porę czarne rozmyślania zostały rozwiane, gdyż podbiegł przeszczęśliwy czarnowłosy, który w przeciwieństwie do mnie ubrał jedynie krotki t-shirt i już się trząsł z zimna, więc schował przemarznięte ręce w rękawy mojego swetra a ja rozchyliłem szerzej ramiona, aby po chwili zamknąć w nich wyższego.

So let me hold
Both of your hands
In the holes
Of my sweather
(Sweather Weather - The neighbourhood)

Do moich uszu dobiegła melodia mojej ukochanej piosenki, Hyunjin znał mnie już na tyle, że zawsze wiedział kiedy był najlepszy moment aby ją zaśpiewać czy zanucić. Byłem mu dozgonnie wdzięczny. Byłem już kiedyś zakochany, i to nie raz, ale to, to było coś innego. Coś mocniejszego, nie takiego zwykłego. Hyunjin stał się moim wybawicielem, moja nadzieją, moim powodem do życia, moim wszystkim. Hwang Hyunjin był moim aniołem na ziemi.

___________________________________________

Ostatnio jestem uzależniona od tej piosenki, macie ją również w multimediach, przepraszam ale jest cudowna, i jeszcze ma tekst świetny no kocham🥴
Jeśli ktoś byłby zainteresowany tą playlistą, bo póki co jest prywatna, to dajcie znać:)
Miłego dnia/nocy <33

PS nie sprawdzałam rozdziału

you are my angel | hyunlixWhere stories live. Discover now