XXVIII

176 19 3
                                    

W pomieszczeniu nastała cisza. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Morfeusza.

Nie wiem, o czym aktualnie myślał Morfeusz, ale patrząc na jego twarz bez problemu mogłam stwierdzić, że bił się z własnymi myślami. Widziałam to w jego oczach

Raz odbijało się w nich coś na kształt gniewu. Potem przerodziło się w zatroskanie i smutek, aż na sam koniec przeszło w akceptację i tak już pozostało.

Morfeusz unikając mojego spojrzenia kiwnął głową.

- To twoja decyzja.

Przełknęłam ślinę. Bałam się tego, co się może stać, gdy odnowię więź, jednak musiałam to zrobić. Nie było innej opcji. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie.

- Czy... myślisz, że to zadziała? - spytałam wahając się nad wpisaniem mojej prośby w zeszyt.

- Możliwe. Nie miałem do czynienia z taką księga od wieków. Są bardzo rzadkie. Niewiele istot jest w stanie je stworzyć. Ale może zadziałać. - sięgnęłam po długopis i zawiesiłam go nad kartką. - Ale czy zdajesz sobie sprawę z ceny, jaką możesz za to zapłacić? - podniosłam wzrok. Morfeusz wpatrywał się we mnie z pytaniem. Widząc mój wzrok kontynuował. - Chcesz zwalczyć magię magią. Blokada stworzona najpewniej przez klejnot jest potężną, więc, aby ją zniszczyć potrzeba równie silnej lub silniejszej mocy. Cena za to... może być większa niż przypuszczasz.

- A mamy inne wyjście? Za niedługo ta osoba, która ma twój klejnot zniszczy całe Śnienie! Mamy czekać bezczynnie, gdy mogę coś zrobić? - powiedziałam wyrzucając ręce w górę. Morfeusz nic nie odpowiedział. - Może i nie znam ceny, jaką przyjdzie mi za to zapłacić, ale czy nie opłaca się tego zrobić? W końcu... - chciałam coś dodać, jednak nie potrafiło mi to przejść przez gardło. - W końcu inni będą cali.

To mówiąc wzięłam ponownie do ręki długopis, który upuściłam w trakcie wywodu i napisałam jedno zdanie.

,,Chcę, aby połączenie pomiędzy mną, a szmaragdem, którego szukam, powróciło."

Odłożyłam długopis na bok i wstrzymałam oddech. Usłyszałam skrzypnięcie krzesła i Sen również pochylił się nad książką. Przez chwilę nic się nie działo. A potem litery rozmyły się.

- Co jest? Ostatnio tak się nie stało. - powiedziałam zaskoczona, jednak zaraz pobladłam na widok krwawych liter, które pojawiły się nagle na środku strony.

,,Pragnienia wielkie,
ceny będą większe.
Jedyne czego pragnę,
To anielskich piór parę."

Uświadamiając sobie, że do moich płuc nie dociera powietrze, zaczęłam brać paniczne oddechy.

- Głupia książka. - warknęłam odwracając wzrok od słów, które tak mną wstrząsnęły. Przed moimi oczami od razu stanęły obrazy osób, które przez całą moją niewolę wyrywały mi moje pióra i doprowadzały do rozpaczy. A teraz... to coś... również ich chciało.

Wstałam gwałtownie od stołu i wyszłam z kuchni. Zaczęłam krążyć po salonie.

- Gabrielo. - zatrzymałam się przypominając sobie o obecności Snu. Spojrzałam na niego. Stał w niewielkiej odległości ode mnie i wpatrywał się we mnie intensywnie, jakby oceniając mój stan. - Nie musisz tego robić.

Zamrugałam. Nie spodziewałam się tego po nim. Potem, jakby oprzytomniałam i zdałam sobie sprawę, że już nie jestem w piwnicy kościelnej. Patrząc w jego oczy wrócił mi zdrowy rozsądek i znowu poczułam spokój.

Wiecznie Śniąca ~ Sandman [Zakończone]Where stories live. Discover now