XVII

157 15 1
                                    

- Tato? - rzuciłam podchodząc do mężczyzny pochylonego nad ogródkiem. Miałam wtedy 10 lat i był środek lata. Ubrana byłam w brązową sukienkę za kolana i niewysokie, skórzane trzewiki. Obie rzeczy były już lekko ubrudzone z ziemi i błota, jednak nie przeszkadzało mi to. Z włosów zaplecionych w ciasnych warkocz wypadało mi parę pasemek, które opadały mi na twarz co jakiś czas.

Mężczyzna podniósł głowę i skierował na mnie swój wzrok.

- Tak, aniołku? - usiadłam obok niego na ziemi i spojrzałam na niego pełnym nadziei wzrokiem.

- Czemu jestem inna? - ojciec westchnął, odłożył łopatkę ubrudzoną z ziemi i usiadł obok mnie.

- Co się stało? - spuściłam wzrok. Wstydziłam się przyznać ojcu, że złamałam po części jedną z jego zasad. - Gabrielo?

- Bawiłam się z chłopcami w lesie i po czasie zaczęliśmy zbierać jagody. - spojrzałam na ojca oczekując już od niego reprymendy, jednak ten nadal przyglądał mi się i czekał na dalszą część opowieści. Westchnęłam. - Wsród jagód natrafiłam na rannego ptaszka. Miał złamane skrzydło. Pobiegłam po moich znajomych, aby pomogli mi mu pomóc, ale oni odmówili. Gdy spytałam ich dlaczego, to oni odparli, że to nie ich sprawa. Zdenerwowałam się i powiedziałam, że jak mogą tak mówić, jeśli z latania płynie taka radość, a ten biedny ptaszek został tego pozbawiony. - przygryzłam wargę i usłyszałam westchnienie. Spojrzałam wzrokiem pełnym winy na ojca. - Przepraszam. Wiem, że nie powinnam była tego mówić.

Ojciec objął mnie ramieniem i przytulił.

- Rozumiem, aniołku. Nie jestem na ciebie zły. Jednak skąd to pytanie?

- Gdy spojrzeli na mnie dziwnie... - zaczęłam. - zrozumiałam co miałeś na myśli mówiąc, że jestem inna niż wszyscy. Dlaczego tak jest, tato? Czemu oni nie mogą latać tak jak ja? Dlaczego jestem inna i się od nich różnię? - ojciec przytulił mnie mocniej.

- To, że jesteś inna to nic złego. Jesteś wyjątkowa, Gabi. Po prostu... to nie takie proste, kochanie. - ojciec odetchnął głęboko i przerwał na chwilę. - Chyba najwyższa pora, abym opowiedział ci o twojej matce.

Usiadłam prosto i spojrzałam z ciekawością na ojca. Tata zaśmiał się na moją reakcję.

- Długo na to czekałaś, co? - pokiwałam ochoczo głową. - No dobra.

Rozsiadł się wygodnie na ziemi, a ja przytuliłam się do niego.

Wiecznie Śniąca ~ Sandman [Zakończone]Where stories live. Discover now