Rozdział 66

424 40 28
                                    

Spojrzała na opuszczone dłonie Erica. W jednej z nich ściskał broń. Jego mięśnie były napięte jak nigdy wcześniej i ani na sekundę nie spuścił wzroku z bruneta. W powietrzu czuć było nerwową atmosferę, którą potęgowało głuche powarkiwanie psa. Zarówno Eric jak i Jake nie przestawali piorunować się spojrzeniem, walcząc między sobą o dominację. Judy spoglądała raz na jednego, raz na drugiego, nie mając pewności co do tego, który z nich jest bardziej szalony. Postanowiła im wreszcie przypomnieć o swojej obecności, zanim dojdzie do jakiejś tragedii.

-Ericu, czy mógłbyś odłożyć broń?-Zapytała najspokojniej jak umiała.-Chyba nie zamierzasz celować tym w żadne z nas.

-Oszalałaś? Za kogo ty mnie masz? Nie strzelę do niego, dopóki sytuacja nie będzie tego wymagać.-Był wyraźnie oburzony. Przyniósł pistolet tylko po to, żeby trochę postraszyć hakera i uświadomić mu, że to nie są żarty.

-Więc odłóż broń i porozmawiajmy na spokojnie.-Uniosła lekko ręce, chcąc pokazać mu, że nie ma żadnych złych zamiarów.

-Rozmawiajmy więc.-Oparł się o ścianę i skrzyżował ramiona, nadal dzierżąc broń.

-Dobrze.-Westchnęła i zastanawiała się od czego zacząć, ale Eric ją wyprzedził.

-Skontaktowałaś się z nim za moimi plecami, tak? Phil przekazał mu informację na temat tego, gdzie jesteśmy?-Zapytał z nieukrywanym wyrzutem.

-Nie, to nie był Phil tylko twoja siostra.-Powiedziała spokojnie.

-O czym ty mówisz?-Spojrzał na nią, odwracając wzrok od hakera.

-Mówi prawdę. Widziałem relację na Instagramie Rose.-Brunet potwierdził słowa dziewczyny.

-Szlag-mruknął pod nosem.-Czyli mam rozumieć, że on wszystko już wie?

-Należały mu się wyjaśnienia.-Okrężną drogą odpowiedziała twierdząco na jego pytanie.

-O tym co zaszło dziś między nami też mu zdążyłaś opowiedzieć?-Zapytał, czując jak wzbiera w nim coraz większa złość.

-Nie, to jest sprawa między mną a tobą.-Mówiła zgodnie z prawdą.

Haker stojący do tej pory nieco na uboczu, po usłyszeniu tych słów dał się ponieść emocjom. Nie musiał nawet pytać, żeby domyśleć się o jakim zdarzeniu rozmawiają. Poczuł się nagle tak, jakby ktoś zasłonił mu oczy opaską i wyłączył logiczne myślenie. Wykorzystał chwilę nieuwagi Erica i doskoczył do niego, chwytając go mocno za przedramiona.

-Jak śmiałeś ją dotknąć?-Zapytał głębokim, donośnym głosem, zacieśniając uścisk.

-Jake, przestań! Rozum ci odjęło?!-Judy tym razem próbowała wkroczyć pomiędzy nich, ale Eric odepchnął ją jednym ruchem bioder.

-Sama do mnie przyszła.-Robił odstępy między wyrazami, przez cały czas siłując się z hakerem.

-Przestańcie do jasnej cholery!-Zawołała brunetka, ale oni byli głusi na jej krzyki.

Próbowała jakoś ich rozdzielić, ale za każdym razem któryś z nich skutecznie ją odpychał. Obaj mieli siłę na podobnym poziomie, więc ta walka była wyrównana. Szarpali się między sobą i żaden z nich nie zamierzał odpuścić. Byli jak w jakimś transie, który przerwał dopiero pojedynczy wystrzał.

Broń wystrzeliła, a Judy poczuła się tak, jakby ktoś walnął jej obuchem w łeb. Nie słyszała niczego prócz uporczywego dzwonienia w uszach. Jak przez mgłę dostrzegła, że któryś z nich do niej podchodzi.

-Judy, jesteś cała? Nic ci nie jest?-Haker chwycił ją za ramiona i obejrzał ją całą, aby upewnić się, że nie została trafiona.

-Tak, wszystko w porządku.-Odparła cicho, kiedy już odzyskała świadomość.

Duskwood: Afterstory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz