Rozdział 7

895 54 30
                                    

Po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw oraz "poinformowaniu" hakera o tym, co zamierza, postanowiła wdrożyć swój genialny plan w życie. Ruszyła do pracy w wyśmienitym humorze, czując w kościach, że wszystko pójdzie po jej myśli.

Zamiast udać się bezpośrednio do swojego biura, skręciła w przeciwną stronę i przekroczyła próg działu zajmującego się zasobami ludzkimi. Na horyzoncie pojawiła się pierwsza przeszkoda pod postacią skwaszonej, starszej sekretarki, która traktowała pracowników z innych działów jako zło konieczne.

-Dzień dobry, potrzebuję uzyskać wgląd do dokumentacji jednego z nowych pracowników.-zaczęła pewnym siebie tonem.

Kobieta uniosła okulary i posłała jej spojrzenie, które mroziło krew w żyłach.

-W jakim celu?-ośliniła palec i zaczęła przewracać papiery.

-Przydzielono mi nową osobę do szkolenia. Chciałabym zapoznać się z jej referencjami.-próbowała zachować profesjonalizm.

-Posiada Pani upoważnienie od przełożonego?-nie uniosła głowy znad biurka.

-Nie, nie posiadam.-odparła zrezygnowana.

-Bez upoważnienia nie wydam dokumentów.-napiła się kawy, siorbiąc przy tym niemiłosiernie, co tylko potęgowało rosnącą w Judy irytację.

-Rozumiem.-wypuściła powietrze i opuściła pomieszczenie, zdając sobie sprawę z tego, że nie wygra z tą służbistką.

Nie zamierzała się tak łatwo poddać. Stanęła przed gabinetem swojego szefa, wzięła głęboki oddech i zapukała do drzwi.

-Szefie, możemy zamienić kilka słów?-zapytała wchodząc do środka, na co on skinął tylko palcem, dając jej do zrozumienia, żeby podeszła.

Zajęła miejsce na krześle, przy masywnym, dębowym biurku. Widziała, że mężczyzna rozmawia z kimś przez telefon, więc jedyne, co mogła zrobić to cierpliwie czekać. To dało jej chwilę czasu do namysłu. Musiała mieć naprawdę sensowny powód, żeby pozwolił jej zajrzeć do dokumentacji pracowniczej.

-Więc, co Cię do mnie sprowadza Judy?-odłożył słuchawkę i oparł obie ręce o blat.

-Chciałabym porozmawiać o Ericu.-zaczęła zawieszając wzrok na złotym zegarku, który odbijał światło słoneczne prosto w jej źrenice.

-Jest z nim jakiś problem?-mężczyzna aż potrząsnął głową.

-Nie o to chodzi.-od razu zaprzeczyła-Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Czy jako szkoleniowiec, nie powinnam móc zapoznać się z jego referencjami?-starała się zachowywać naturalnie.

-Nie ufasz naszemu osądowi?-rzucił jej srogie spojrzenie.

-Oczywiście, że ufam. Po prostu chciałabym móc rzetelnie wykonywać swoją pracę i uważam, że ta wiedza wiele by mi ułatwiła.-zaczęła argumentować swoje stanowisko.

-Nie mogę Ci tego udostępnić, Judy. Nie posiadasz kompetencji, które by na to zezwalały.-pojawiła się kolejna przeszkoda nie do przeskoczenia.

-Jak w takim razie mam być efektywna? Nie wiem jaki stopień doświadczenia posiada mój nowy współpracownik.-próbowała wziąć go pod włos.

-Zapewniam Cię, że dokładnie go zweryfikowaliśmy.-pochylił się nad nią nieco-Tak między nami, mogę Ci zdradzić, że chłopak jak na swój wiek, ma za sobą duży bagaż doświadczeń. Nie musisz się martwić. Da sobie radę.-szepnął i posłał jej lekki uśmiech.

-Skoro szef tak mówi, to na pewno tak jest.-za wszelką cenę starała się ukryć swoje rozczarowanie-W takim razie wracam do pracy.-poderwała się z krzesła i wyszła.

Duskwood: Afterstory Where stories live. Discover now