Jestem O Wszystkich...

40 2 0
                                    

Pov : Five
Oczy Y/n zaczeły robić się niebieskie to chyba zaczeło działać, Max lekko nacioł mi ręke Y/n automatcznie jakby nigdy nic jej nie dolegało wstała oczy zrobiły się jej już normalne wilcze a Max uciekł z obawy że dziewczyna go zje. Y/n po chwili się przemieniła a ja podziękowałem za pomoc i teleportowałem nas do akademi.
- jak się czujesz?
Spytałem
- dobrze, idziemy do domu?
- na razie zostaniemy tu.
- dla czego?
- bo chce.
- ja wracam.
- ale masz odpoczywać przez tydzień.
- nic mi nie jest.
Stwierdziła i chciała wychodzić ale objołem ją w tali i położyłem głowe na jej ramieniu.
- chce porozmawiać.
- a ja nie, jasno stwierdziłeś że nie wierzysz że cię kocham.
- nie powiedziałem tego.
- ale też temu nie zaprzeczyłeś.
- wiem jestem o wszystkich cholernie zazdrosny ale ja po prostu nie chce cię stracić.
- zrupmy sobie przerwe.
Powiedziała i wyszła z pokoju a ja żuciłem się na łóżko.

Pov : Y/n
Gdy schodziłam ze schodów mijałam Adriana doskonale wiedziałam że to on chciał się mnie pozbyć.
- jakim cudem ty żyjesz?!
- jakimś na pewno.
- to nie możliwe taka dawka zabiła by każdego czł...
- człowieka, a kto powiedział że powaliła by wilka w całości? masz szczęście że gdy jestem wilkem nic nie jest wstanie stać się dziecku.
- to ty jesteś z nowu w ciąży?
- tak.
- okej nie wnikam po co wam tyle dzieci.
- to nie wnikaj.
Powiedziałam i zeszłam na dół zrobiłam sobie herbate i do kuchni przyszedł Five.
- proszeee.
Powiedział
- słucham.
- nie chce by wszystko się rozjebało przez moją zazdrość.
- no to może mi zaufaj?
- ufam ci tyko że nie ufam innym typom.
- masz zamiar do końca życia być o mnie zazdrosny?
- yyy tak? jakby jesteś moją dziewczyną i jako twój chłopak raczej taka moja rola.
- nie do końca, ja kocham ciebie i gdyby było inaczej to bym z tobą nie była.
- ufam ci ale, po prostu jak widze jak jakiś chłopak się na ciebie patrzy to jestem zazdrosny.
- o co?
- nie wiem.
Brunet usiadł na krześle na przeciwko mnie wstałam i ustałam z boku krzesła bruneta.
- wysuń się.
- po co?
- wysuń się.
- em dobra?
Powiedział nie pewnie i wysynoł się a ja usiadłam na jego kolanach okrakiem, przodem do niego.
- Five czy myślisz że była bym cię w stanie zdadzić?
- nie...
- to dla czego jesteś zazdrosny nawet o swojego kuzyna?
- bo on cały czas się na ciebie patrzył.
- jakby nie patrząc to on mnie zna jeden dzień a ty długo i to bardzo długo, więc nie myśl że jeśli na mnie patrzy to że od razu cię zostawie i pujde z pierwszym lepszym do łóżka.
- a pujdziesz do łóżka ze mną?
- przecież już dawno poszłam.
- ale że teraz czy pójdziesz.
Nachyliłam się na jego uchem i powiedziałam
- może później.
- później czyli?
- zobaczysz.
Powiedziałam i krótko go pocałowałam po czym z niego zeszłam i udałam się do salonu.

Pov : Five
Gdy Y/n wyszła z kuchni usłyszałem bardzo znany mi głos.
- a już myślałem że będziecie się piepszyć w kuchni.
Powiedział Adrian
- serio podsłuchwiwałeś?
- czy ty wiesz że twoja dziewczyna jest wilkiem i człowiekiem w tedy kiedy chce?
- tak wiem.
- i co ty nic sobie z tego nie robisz?
- kocham ją taką jaką jest.
- i nie boisz się że jak się zdenerwuje to coś ci zrobi?
- nie? jakby ona nigdy mi nic nie zrobiła ona tylko robi krzyde innym którzy ją denerwują... lub komuś kto chce coś mi zrobić.
- aha czyli w skrócie robi krzywde wszystkim tylko nie tobie.
- tak jakby.
Odpowiedziałem i ruszyłem do szafki by zrobić sobie kawe gdy tylko ją zaparzyłem poszłem do salonu Y/n oglądała bajki z dziećmi usiadłem koło niej z kubkem kawy a ona oparła głowe o moje rami, na co objołem ją ręką w tali i pocałowałem w czoło.

Pov : Adrian (niech ma coś od życia)
Gdy przechodziłem przez salon zobaczyłem jak Five i Y/n siedzą wyglądało to uroczo chciał bym mieć kiedyś kogoś takiego jak ma Five. Musze z nim jutro pogadać gdzie on ją znalazł.

Pov : Klaus
Szłem z łazienki i zobaczyłem Adriana który patrzył na Five i Y/n.
- słodko razem wyglądają co nie?
Spytałem
- no.
- chciał byś by była twoja co?
- może nie koniecznie ona, jest troche zbyt agresywna choć teraz w sumie wygląda uroczo.
- moge ci znaleźć dziewczynr bo jestem dobry w szipowaniu.
- to ty ją znalazłeś?
- nie tak w sumie to na początku zbyt wielką miłością to do mnie nie pawała i nawet mnie ugryzła ale to ja od początku ich szipowałem.
- to idziemy jutro na poduj szukać mi dziewczyny.
- okej.
Powiedziałem i udałem się z Adrianem do mojego pokoju by pogadać z nim jakie dziewczyny mu się podobają.

Pov: Five
Y/n zasneła dla tego najpierw zaprowadziłem dzieci do ich pokoju (tata dał im pokój razem i mają tam dwa łóżka odzielne) a na sam koniec wziołem Y/n na ręce i teleportowałem nas do pokoju przebrałem ją w piżame a potem ubrałem w piżame i siebie przykryłem nas a na oko o 5 rano poczułem...

Nie warto - Five HargreevesWhere stories live. Discover now