Oaza Spokoju

114 3 0
                                    

Pov : Five
Poszliśmy na spacer jedno mnie zastanawiało czemu my przez całą droge trzymaliśmy się za ręce? ale z drugej strony wolałem jej nie uświadamiać tego bo może zapomniała mnie puścić.
- Five?
- hym?
- czemu cały czas trzymamy się za ręce?
- a czemu nie?
- ymm to dziwne.
- czemu?
- tak jakoś.
- zastanawiałaś się kiedyś gdzie są twoi rodzice?
- nie żyją...
- skąd wiesz?
- jak miałam rok to mafia włamała się do domu i ich zabiła a mnie wzieli... nie żyją przezemnie.
- nie mów tak... pamiętasz to?
- to jest jak z pamięcią u psów zapamiętają złych ludzi i wspomnienia z nimi.
- yhm ja nawet swoich nie znam.
- jak to?
- praktycznie od razu po porodzie tata nas adoptował.
- praktycznie?
- no w krótkim odstępie 10 godzin.
- ja wolała bym też nie pamiętać ale nie stety pamiętam.
- kim byli?
Przez chwile suę zatrzymała i mocno się skupiła po czym się odezwała.
- mama człowiekem a tata wilkiem ale nie do końca nie przemieniał się kiedy chciał albo gdy mu coś groziło mógł to zrobić gdy czuł się bezpiecznie to dla tego nie zrobił nic gdy wpadła mafia.
- jak ty? Co? Ty jak?
- gdy skupie się na konkretnych osobach jestem wstanie zobaczyć i wyczuć coś co było kilka lat temu.
- łał ja umiem się tylko teleportować i skakać w czasie ale tata mi nigdy nie pozwoli skoczyć w czasie.
- skoro masz te moc możesz zrobić to sam.
- wiesz to nie do końca tak działa to trzeba umieć a ja jeszcze nigdy tego nie robiłem i nie umiem tego robić.
- to się naucz.
- sam?
- myślisz że gdy opanowywałam moc sprawdzania czegoś co było bardzo dawno to ktoś mi pomagał? nawet Kain i Abel tego nie umieją sama się tego nauczyłam.
- tak ale ty musisz się skupić tylko i bach masz a ja moge znimnąć i już nie wrócić.
- to lepiej tego nie rób.
- no to jest ryzykowne.
- wracamy?
- do akademi prosze ja nie chce siedzieć z tym debilami.
- no ale w czym ci oni przeszkadzają?
- no na przykład w tym.
Prztciągnołem ją do siebie i pocałowałem a ona oddała ten pocałunek łał cztery razy się całowaliśmy... chyba cztery a z resztą przestałem liczyć przy drugim. Po chwili odsuneła się odemnie.
- nie rób tak więcej.
- czemu?
Byłem ciekawy nie podoba się jej to że ją całuje czy coś innego.
- bo nie lubie gdy robisz coś o tak nagle bez ostrzeżenia.
- uuu.
- co?
- no myślałem że ci się nie podoba gdy cię całuje ale mi ulżyło gdy powiedziałaś coś innego.
- tak ci przypomne o istnieniu twojej dziewczyny.
- w dupe ją mam w kurwia mnie już.
- czym?
- wszystkum o wsztstko się czepia... nawet o mundurek.
- a co z nim nie tak ładny jest.
- no też tak myśle ale ona przecież wie lepiej.
- oj nie denerwuj się.
- jestem jebaną oazą spokoju okej?
- jeśli tak myślisz to okej a jeśli ma to tak wyglądać że jesteś spokojny to już nie jest okej.
- siadamy sobie na trawe.
- Five prosze do domu idziemy a nie siedzimy.
- zawsze moge nas teleportować.
- leniu śmierdący idziemy bez używania mocy.
No i lipa nie chciało mi się iść ale jak trzeba to trzeba no jakoś dojde.

Pov : Y/n
Szliśmy jakieś 10 mni do domu ale co? Oczywiście Five nie wytrzymał i teleportował nas do akademi.
- i po co my tu?
- bo musze napisać do mojej już od za raz byłej dziewczyny że z nią zrywam.
- to troche nie miłe.
- czemu?
- bo to ją może zranić.
- trudno.
- czemu w stosunku do większości jesteś taki... obojętny?
- bo tak.
- a na Anakina to w ogóle morderczym wzrokiem patrzysz.
- że jaaa? Nieee no co ty zwidy masz.
Powiedział chyba sarkazmem
- emm tak a to jak szedł do kuchni żeby sobie noge opatrzyć to niby normalnie na niego patrzyłeś.
- no niby nie ale nie moja wina że patrzy na to co moje.
- nie jestem rzeczą i co będziesz mordował wzrokiem każdego kto na mnie spojrzy?
- każdego to może nie ale chłopaków już tak.
- czy ty jesteś zazdrosny?
- nie.
- Five...
- może tak na 20 %.
- hym a jak bym się całowała z... Ablem to co byś zrobił?
- nic bo nigdy do tego nie dojdzie.
- ciekawie masz w tej głowie.
- bardzo, okej możesz przez chwile być cicho bo musze się skupić na tym co pisze.
- dobrze panie idealny.
- dziękuje bardzo.
Wzioł telefon i zaczoł coś pusać po czym go odłożył i żucił się na łóko a ja położyłam się obok.

Nie warto - Five HargreevesWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu