Kto Będzie Następny

298 10 10
                                    

Pov : Five
Napadnięto na bank o dziwo bandyci nas złapali... i związali jedyne co mnie niepokoiło to wilk który chodził wokół nas.
- zostaw.
Powiedział jeden z bandytów a wilk położył się nie daleko nas.
-czy tylko ja się boje?
Spytała Allison
- nie.
Powiedziała reszta a ja milczałem
- Five?
- co?
- ty się nie boisz?
Spytał Diego
- nie... tylko ten wilk.
- co?
Nie zrozumiał
- ehh no jest jakiś dziwny.
- aha oni mogą nas po mordować ale ty interesujesz się wilkiem.
- no ja się śmierci nie boje.
Już była cisza siedzieliśmy tak dobre trzy godziny i kurwa zachciało mi się siku.
- emmm przepraszam?
- tak?
Odpowiedział jeden z nich oni grali w karty podczas napadu co za debile.
- czy moge iść do toalety?
- ymm teraz jesteśmy zajęci później.
- a może sprawdźmy logikę Y/n?
- no nie wiem to nie jest za dobry pomysł.
- do nogi.
Wilk się zerwał szybciej niż można było się spodziewać, dali mu klucze chyba do wszystkiego.
- idź z nim do łazienki w razie czego atakuj.
Powiedział jeden z bandytów.
Wilk do mnie podszedł i ewidentnie czekał aż wstane, wstałem i poszłem za nim co prawda prawie się zgubiłem ale wilk był dobrym przewodnikem. Doszliśmy do drzwi poszedł ze mną i pociągnoł jeden ze sznurków który odwiązał mi ręce po chwili zmienił się w człowieka... to była dziewczyna... i to ładna dziewczyna. Wepchneła mnie do łazienki.
- u c i e k a j.
Powiedziała litere po literce chyba nie zbyt umiała mówić na oko miała z 14-15 lat.
- i mam zostawić moje rodzeństwo?
- u c i e k a j.
To była jedyna okazja na ucieczke ale z drugej strony moje rodzeństwo.
- ehhh nie.
- t a k.
Nie powiem było mi jej szkoda bo czasami wpadała w zakłopotanie co ma odpowiedzieć.
- choć ze mną.
- n i e.
- czemu?
Nie odpowiedziała mi na to, może jak jej przeliteruje to zrozumie? Nie wiem spróbujmy najwyżej wyjde na debila.
- c z e m u?
Przeliterowałem
- b o - m a m - i n n ą - m i s j e.
(- to oznacza nowe słowo)
- j a k ą?
- i n n ą.
Zrozumiałem że nie mam wyboru teleportowałem się do domu.

Pov : Y/n
Nie zbyt lubiłam ból ale często się poświęcałam dla kogoś z mafii musze teraz sprawić pozory że go zabiłam... rozciełam sobie dłonie w kilku miejscach i wyszłam jako wilk z łazienki krew z łap leciała mi i to bardzo ale nie wolno pokazać że coś boli.
- czy ty go zabiłaś?
Spytał się mnie o coś jeden z mafii ale nie zrozumiałam bo oczywiście nie zwracają uwagi na to że nigdy normalnie nie rozmawiałam z nikim nie miałam nikogo to czas by sie postawić, to już czas sie uwolnić.
- dobra mniejsza gramy dalej.
Powiedział a ja sie położyłam koło nich wylizując łapy z których cały czas leciała mi krew.

Pov : Klaus
Bałem się kto będzie następny wilk zaczoł lizać swoje łapy leżąc koło nas.

Pov : Luther
Spałem była na oko druga w nocy aż usłyszałem wielki huk  i luz na rękach... Wilk nas od wiązał na podłodze leżało ośmiu martwych mężczyzn a sam wilk ledwo oddychał miał rane postrzałową na brzuchu powoli odchodził ale po chwili chyba zemdlał. Zabrzmi to głupio ale wzieliśmy go do akademi tata odrazu chyba zobaczył coś nie zwykłego w tym wilku bo odrazu wzioł się za opatrzywanie jego ran.

Nie warto - Five HargreevesWhere stories live. Discover now