Tajemnica

69 2 0
                                    

Pov : Y/n
Przebierałam się aż nagle poczułam czyjeś ręce na tali i już wiedziałam że to był Five.
- ledwie zaczełam się przebierać.
- moge ci pomóc.
- wyjmij mi mundurek z szafy, i nic więcej nie rób.
Wyjoł mundurek ze szafki i położył go na krześle, usiadł na łóżku.
- Fiveee?
- tak?
- moge twoje spodenki od mundurku? nie chce tej spudniczki.
- jeśli chcesz to weź, ale uważam że dobrze wyglądasz w spudniczkach.
- a ja nie.
- więc załóż spodenki.
Powiedział i wzruszył ramionami, wziełam spodenki i spudniczke, Five mi namieszał w głowie nie wiedziałam co wybrać kontem oka widziałam jak brunet się uśmiecha.
- ty cepie namieszałeś mi w głowie.
Powiedziałam
- wybacz moja droga ale tobie pisane jest chodzenie w spudniczkach.
Powiedział i wzioł mi spodenki
- oddaj mi to, jescze nie zdecydowałam co ubieram.
- już ci powiedziałem że ubierasz spudniczke.
- ona jest przed kolana.
- i będziesz w niej dobrze wyglądać.
- nie.
- nie kłuć się ze mną bo za raz sam cię ubiore.
- to oddaj mi spodenki.
- spadaj, siadaj na łóżku ja się kłucić nie będe.
- co ty...
Posadził mnie na łóżku i zaczoł rozbierać to było dziwne i to bardzo dziwne, na szczęście po chwili zaczoł mnie ubierać, gdy to zrobił pociągnoł mnie za ręce tak abym wstała.
- i co? dobrze wyglądasz.
- ona jest za krótka ty tego nie widzisz?
Powiedziałam a on się do mnie zbliżył i szepł mi do ucha.
- i dla tego wyglądasz w niej dobrze.
Odepchnełam go
- kretyn z ciebie wiesz?
- wiem ale za to mnie kochasz.
Podszedł do mnie i złączył nasze usta gdy skończyliśmy się całować powiedziałam.
- śniadanie.
- wiem.
Powiedział i wychodziliśmy z pokoju gdy nagle się zatrzymałam widząc że chłopak patrzy się na mój tyłek.
- możesz przestać?
- no wybacz ale to samo tak jakoś wychodzi.
- po prostu tego nie rób.
- dobrze postaram się.
Poszliśmy na śniadanie siedziałam jak zwykle koło Five co jakiś czas nasze wzroki się ze sobą spotykały ale przy najmiej mnie nie dotykał po udach choć siedział bardzo blisko mnie ale było w miare okej. Po śniadaniu poszliśmy do pokoju.
- ta spudniczka jest definitywnie za krótka.
- uspokój się dobrze wyglądasz.
- co z tego że dobrze jak nie czuje się pewnie siedząc przy tobie.
- dla czego?
- bo cały czas czuje twój wzrok na moim tyłku.
- no przepraszam ale to jest zbyt kuszące.
- no rozumiem ale to jest nie normalne bo ty nie umiesz wytrzymać bez dotykania mnie.
- lubie cię dotykać.
- ahh ja wiem ale to jest dla mnie nie komfortowe tym bardziej w tej spudniczce.
Chłopak chwile pomyślał nad czymś i zniknoł w smudze.

Pov : Five
Miałem pomysł poszłem na dach i zaczołem wszystko ogarniać aby wyglądało to jakoś rozłożyłem tam namiot z otkrytym dachem rozłożyłem tam koc żuciłem kilka poduszek teleportowałem się do sklepu po przekąski poszłem jeszcze po laptopa. Stwierdziłem że to będzie moja najlepsza randka z resztą jedyna na którą się starałem oby jej się spodobało. Wróciłem do pokoju żuciłem się na łóżko jak szłem na dach była 10:12 a teraz była 14:20 szybko mineło. Nagle weszła Y/n.
- jezu szukałam cię wszędzie.
- aż tak się martwiłaś?
- Five to nie śmieszne zniknołeś tak nagle.
- luz odpoczywamy.
Powiedziałem i poklepałem miejsce obok siebie.
- serio ja latam po całym domu cie szukam a ty mi się każesz zrelaksować?
- yhm choć.
Położyła się kołomnie
- gdzie byłeś?
Spytała
- tajemnica, o 22 pamiętaj a u Allison masz być o 20 bo wiesz zanim ona cię ubierze i za nim ty się zdecydujesz to troche zajmie.
- jaka tajemnica?
- normalna.
- niech ci będzie.
Powiedziała i się do mnie przytuliła lubiłem gdy mnie przytulała była już 20 Y/n poszła do Allison a ja czekałem aż wróci stwierdziłem że ubiore dresy a w razie czego wezme też dresy dla Y/n. Była 21:55 i nagle Y/n weszła do pokoju...

Nie warto - Five HargreevesWhere stories live. Discover now