Musze Go Odsunąć

96 3 0
                                    

Pov : Kain
Gdy się dziś obudziłem Y/n nie było obok mnie tak jak zasypialiśmy w ogóle nie było jej w domu co było dziwne ale stwierdziłem że nie będę jej szukać bo raczej nie po to wyszła by jej szukać.

Pov : Y/n
Siedziałam na łące patrząc w dal las był piękny nagle dosiadł się do mnie wilk przed którym broniłam Fiva.
- raczej nie zostałaś stworzona do samotności.
Powiedział gdy się przemienił
- bo?
- jesteś zbyt uważna co do innych.
- to znaczy?
- jesteś w stanie poświęcić się dla kogoś nie patrząc na to czy tobie się coś stanie lub czy jesteście pokłóceni czy nie.
- bywa.
- nie boisz się że kiedyś się pokłucisz z tą osobą i kontakt się urwie?
- wiesz po mimo tego że pokłuciłam się tak jakby z Five to tak jakby bez przepraszania się kontakt wrócił może nie jest taki jak przed tem ale jest.
- jest dla ciebie ważną osobą co?
- najważniejszą.
- pewnie ma dziewczyne.
- miał ale z nią zerwał.
- nie bywałe.
- co wy macie z tym "nie bywałe"?
- co?
- no w czoraj jeden też pszyszłam a on" nie bywałe" i kurwa dalej nie wiem o co mu chodziło.
- to pewnie mój brat ja i on często mówimy "nie bywałe" z przyzwyczajenia.
- no okej ale jak jeszcze raz któryś to powie to umorduje.
- okej.
- a tobie o co chodzi?
- no znamy się z jakieś 10 minut a ty gadasz ze mną jak z kolegą.
- taka już jestem szybko atmosferuje się z osobami których nie znam.
- dziwne bo ja zazwycaj nie gadam ani się nikomu nie tłumacze a tobie się tłumacze.
- bywa, za jakieś pięć minut musze wracać.
- czemu?
- Kain nie wie gdzie jestem to po pierwsze a po drugie wyszłam bez pozwolenia.
- a co on twoim ojcem jest że musi wiedzieć gdzie jesteś?
- nie po prostu nie lubie się wymykać bez niczyjej zgody.
- co za różnica?
- taka że gdyby mi sie na pszykład coś stało to nie widzieli by gdzie mnie szukać.
- którego ze swoich kolegów lubsz naj bardziej?
- Five.
- to ten brunet z wczoraj?
- tak.
- podoba ci się?
- nie, jest przyjacielem.
- to w takim razie chyba ja jestem ślepy.
- czemu?
- bo widać jak na ciebie patrzy w dodatku ty nie pozwalasz mu zrobić krzywdy więc tym bardziej zachowujecie się jak para.
- to że taka relacja nasza jest i jej się nie zmieni więc po prostu...
- ranisz go.
- czym?
- odrzucasz go.
- on rozumie że nic do niego nie czuje.
- ale on czuje coś do ciebie.
- wiem .
- i czemu nie jesteście razem?
- nie chce mu robić złudnych nadziej na co kolwiek jeśli wiem że jest inaczej.
- czyli on kocha ciebie a ty jego nie.
- no coś w tym stylu.
- to troche smutne że go tak otsówasz.
- musze, musi znaleźć sobie kogoś kto go uszczęśliwi.
- a co jeśli ty mu dajesz szczęście a teraz go ranisz?
- wiem że go ranie... Musze wracać.
Powiedziałam ciszej po czym poszłam do domu.

Nie warto - Five HargreevesWhere stories live. Discover now