Rozdział 35

109 5 0
                                    

Hermiona weszła do Skrzydła Szpitalnego, aby odwiedzić Rona. Prawie krzyknęła z radości, kiedy zobaczyła, że kolega jest przytomny. Gryfon jednak uciszył ją gestem. Kiedy podeszła bliżej szepnął:

– Patrz.

Następnie wskazał na Snape'a. Profesor spał na fotelu koło łóżka Julii. Wyglądał tak bezbronnie, zresztą podobnie jak Puchonka. Hermiona powiedziała:

– Nie wierzę.

– Ja też. Ale nie budźmy go, bo nam nie daruje – stwierdził Ron.

– A jak się w ogóle czujesz? – zapytała dziewczyna ucinając dyskusję na temat Snape'a i zaczynając tym samym rozmowę, którą przerwała pani Pomfrey, mówiąc, że nie widzi przeciwwskazań żeby Ron już wyszedł.

...

Julia obudziła się z lekko bolącą głową, ale po za tym wydawało jej się, że nic jej nie dolegało. Postanowiła więc wstać. Jednak kiedy to zrobiła pociemniało jej przed oczami i pewnie upadła gdyby nie Snape, który łapiąc ją powiedział:

– To chyba twoja nowa tradycja Lutile. Wpadanie mi w ramiona – Mistrz Eliksirów nie mógł się powstrzymać od złośliwości pomagając jej usiąść na łożku.

– No cóż. Mam swojego prywatnego anioła stróża. Tylko trzeba panu przefarbować włosy na blond. Zrobić loki. Ubrać w białą szatę i doczepić skrzydła – odegrała się Puchonka.

– Przeginasz Lutile.

– Sam pan zaczął.

Następnie patrzyli w sobie oczy tocząc krótki pojedynek na spojrzenia, który ostatecznie wygrał Snape, gdyż Puchonka odwróciła wzrok. Nie mogąc jednak znieść przegranej powiedziała:

– W ogóle to nie wiedziałam, że z pana taki poeta.

– A co, chcesz autograf? – odpowiedział domyślając się, że dziewczynie chodzi o zagadkę, którą była jego wyzwaniem aby dobyć kamień.

– Nie. Zastanawiałam się ile pan musiał siedzieć żeby to napisać.

Snape już miał odpowiedzieć, kiedy przerwała im pani Pomfrey mówiąc:

– Widzę że się obudziłaś. Jak się czujesz?

– Bardzo dobrze – trochę skłamała dziewczyna.

– Skoro tak – podejrzliwe odpowiedziała pielęgniarka – nie wiedzę powodów, abyś nie miała wyjść po śniadaniu.

– Dobrze, dziękuję pani bardzo.

Kiedy pielęgniarka poszła Snape powiedział:

– Czy ty zwariowałaś?! Przecież nie jesteś nawet w stanie sama wstać!

– A teraz niech pan powie, ale szczerze. Co by pan zrobił na moim miejscu?

– Pewnie to samo co ty – odpowiedział zmieszany.

– No właśnie – skwitowała dziewczyna. – Pomijając ten fakt mój anioł stróż na pewno się mną zajmie – powiedziała że złośliwością.

– Lutile!

...

Julia po zjedzonym śniadaniu wyszła ze Skrzydła Szpitalnego. Kiedy tylko drzwi się za nią zamknęły oparła się o ścianę oddychając ciężko. Postała tak chwilę, a następnie podpierając się o ścianę doszła do dormitorium. Od razu padła na łóżko. Na to wszystko patrzyła Agnes, która zapytała:

– Jakim cudem pani Pomfrey cię wypuściła?

– Powiedziałam, że czuję się dobrze – odparła jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem.

Mój Hogwart z Severusem Snape'emWhere stories live. Discover now