Rozdział 23

125 9 5
                                    

Julia wahała się tylko przez chwilę:

– Tak, chcę – odpowiedziała, lekko zaskakując nauczyciela. – Tylko proszę, niech pan nie zostawia mnie teraz samej.

– Będę tu cały czas.

– Proszę, niech pan przeżywa to co ja. Nie przebrnę przez to sama.

– Julia, będę tu cały czas – zapewnił Snape.

– Dziękuję – powiedziała cicho i otworzyła bariery.

Na początku cofnęli się do najwcześniejszych momentów jej życia. Snape widział, jak matka z córką uciekają z płonącego budynku. Szybko zrozumiał, że to niemowlę, to Julia. Czuł radość mimo okropnej sytuacji. Dziewczyna się śmiała. Jej mama na chwilę przystanęła żeby zobaczyć śmiech swojego dziecka. I wtedy to się stało. Ogień o nią zahaczył. Czarownica krzyknęła z bólu, w zaraz potem zaczęło płakać też dziecko. Kobieta co sił popędziła do domu Lily, i przekazała jej dziewczynkę mówiąc:

– Zajmij się nią.

Następnie zmarła.

Zaraz potem Snape przeniósł się do innego miejsca. Był to dom Potterów. Jak zdążył się zorientować, Lily nie było w domu. Za to James zajmował się Harrym. Julia leżała w swoim łóżeczku bojąc się. Snape wyraźnie czuł, że była głodna, więc jak to dziecko, zaczęła płakać. James tylko popatrzył na nią z politowaniem i rzucając Silencio powiedział:

– Czemu Lily sprowadziła tu tego bachora? Nie dość, że mamy dwa razy więcej roboty to wygląda zupełnie jak Snape.

I znowu obraz się zmienił. Severus już wiedział co zaraz się stanie. Tej nocy raz na zawsze miał stracić ukochaną. Teraz jednak po raz pierwszy miał okazję dokładnie zobaczyć te wydarzenia. Z perspektywy rocznego dziecka słyszał krzyki James'a. Następnie Czarny Pan wszedł do pokoju, w który była Julia, Harry i Lily. Snape wyraźnie słyszał jak rudowłosa dostała wybór od Voldemorta i był świadkiem tego, jak odmawia. Następnie ostatni rozpaczliwym ruchem wzięła różdżkę i rzuciła zaklęcie. Wydawałoby się, że chybiła, jednak Mistrz Eliksirów widział co zrobiła. Zwaliła sufit osłaniając Julię przed czarodziejem. Teraz w małym umyśle dziecka zaczęło kiełkować poczucie winy. Obwiniała się za to, że jej opiekunka wolała chronić ją niż siebie. Potem usłyszał te dwa krótkie słowa, które zakończyły życie czarodziejki. Następnie jednak, gdy ponownie usłyszał te słowa, mające zgładzić tym razem Harry'ego, poczuł, że coś próbuje się wedrzeć mu do głowy. Domyślał się, że to dusza Voldemorta, tylko jak? O dziwo, Julia odparła atak, a jedyne co się zmieniło to jej oczy. Potem usłyszał sam siebie. Pamiętał jak wlewał do ust ukochanej najsilniejszy znany mu eliksir. Gdy wiedział że to nic nie da, aportował się, wiedząc że zaraz pojawi się ktoś z ludzi Dumbledore'a. I nie pomylił się. Następnym co Snape usłyszał były kroki, jak się domyślił, Hagrida. Zabrał on chłopca. Po tym na miejsce przybył Dumbledore, którego rozpoznał po głosie, kiedy rzucał czar pamięci na całą okolicę. Było to potężne zaklęcie, mające na celu zmienienie czyjejś pamięci. Było o wiele potężniejsze od Obliviate. Wspomnienia dziewczyny jakby zaczęły się zmieniać, jednak szybko to przełamała, czym ponownie go zadziwiła. Potem wydarzenia potoczyły się już szybko. Mugole, jak na nich przystało, gdy zobaczyli co się stało, wezwali straż pożarną (byli pewni że budynek po prostu się zawalił). Ci przeszukali wszystko. Jedyne co znaleźli to małą dziewczynkę i dwa ciała. Przestraszone dziecko od razu zawieźli do sierocińca.

Tutaj obraz się rozmył i Snape znowu wylądował w innym miejscu. Tym razem był to sierociniec. Obserwując dziewczynę wydedukował, że są to jej szóste urodziny. Julia nuciła pod nosem „Sto lat" idą korytarzem. Nagle kilku chłopców podeszło do niej. Dwóch z nich ją brutalnie chwyciło. Próbowała krzyczeć, jednak zaraz zasłonili jej usta ręką. Zaciągnęli ją w jakiś ciemny zakątek. Tam, jeden z nich, wyglądający na przywódcę, powiedział:

Mój Hogwart z Severusem Snape'emOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz