Rozdział 32

103 4 5
                                    

– Stop! – wykrzyknęła Julia. – Może zanim cokolwiek zaczniecie wytłumaczycie nam o co w ogóle chodzi?

Centaury stanęły jej wryte. Patrzyły ze zdumieniem na dziewczynę, jakby nie do końca rozumiały co właśnie się stało. Ta jednak zachowała kamienną twarz i patrzyła się na Magoriana. Ten gestem nakazał jej pójść za nim. Snape zaś nie do końca wiedząc co ma robić poszedł za dziewczyną. Oddalili się trochę od stada, a następnie przywódca powiedział:

– Dziedziczko, o co ci chodzi?

– Pan profesor nic nie wie, a ja mam szczątkowe informacje, które dostałam, kiedy byłam ledwo przytomna. Naprawdę, wolałabym wiedzieć coś więcej. Nie chcę Cię tym urazić – dodała na koniec. – Po prostu jesteś o wiele mądrzejszy od nas.

– Dobrze – odparł podłechtany ostatnim zdaniem dziewczyny. – Ale nie mogę wam powiedzieć wszystkiego co wiem.

– Oczywiście – powiedziała łagodnie dziewczyna, a Mistrz Eliksirów zastanawiał się jakim cudem nie irytuje ją zachowanie centaura.

– To zacznijmy od początku. Od legendy, którą powinny znać wszystkie wykształcone istoty – tutaj popatrzył z pretensją na Snape'a. – Dawno, dawno temu życie i śmierć żyły w zgodzie. A nawet więcej. Kochali się. Byli swoimi przeciwieństwami, ale pomimo tego tliło się między nimi silne uczucie. Marzyli o potomku, ale nie mogli mieć dziecka. Jednak pewnego dnia, kiedy spacerowali po Ziemi, znaleźli dwójkę porzuconych niemowląt, chłopca i dziewczynkę. Postanowili je zabrać i wychować jak własne dzieci. Tutaj pojawił się między nimi zgrzyt. Oboje pragnęli wychowywać dzieci po swojemu. Po raz pierwszy odkąd się poznali ich różnice zaczęły im przeszkadzać. Wspólnie stwierdzili, że dla dobra dzieci nie mogą być razem. Rozeszli się, każdy w swoją stronę. Życie wzięło ze sobą dziewczynkę, a śmierć chłopca. Tak umiłowali swoje dzieci, że dostały część ich mocy, stając się pierwszymi dziedzicami. Dziedziczka życia stoi tu przed nami – po tych słowach umilkł. Kiedy zauważył, że oboje czarodziei przyswoiło informacje, kontynuował. – Nigdy jednak żaden z dziedziców nie był sam. Zawsze miał naznaczonego opiekuna, który wprowadzał go w świat magii. Ale tej prawdziwej magii – centaur popatrzył z pogardą na Mistrza Eliksirów i jego różdżkę – magii naturalnej, która jest w każdej istocie. Od momentu naznaczenia moce dziedzica znacznie się wzmacniają. Opiekun zaś ma pomóc mu nad tym zapanować. Najbardziej znanym przykładem jest Helga Hufflepuff. Jej opiekunem był borsuk i trzeba przyznać, że była bardzo potężna – skończył Magorian.

– Nie wydaje mi się, żebym była gotowa na naznaczenie – powiedziała Julia po chwili milczenia. – Nie panuję jeszcze nad mocą, którą teraz posiadam, a co dopiero nad jeszcze silniejszą.

– Nie moja wina że masz takiego niekompetentnego opiekuna – centaur popatrzył lekceważąco na Snape'a, do którego dopiero teraz dotarło, że to on jest opiekunem dziewczyny.

– Nikt nie będzie obrażał profesora w mojej obecności! – wykrzyknęła dziewczyna czując że powoli traci panowanie nad sobą. – Tylko ja mam do tego prawo! Nie bez powodu czarodzieje władają magicznym światem! Nie mógłbym mieć lepszego opiekuna niż Snape, rozumiesz?!

Mistrzowi Eliksirów było miło, że Puchonka stawiła się w jego obronie, jednak wiedział, że zaraz może stać się nie ciekawie. Tchnięty impulsem położył rękę na ramieniu Julii. Ta odwróciła się. Jej źrenice były rozszerzone, a w oczach było widać złość. Ale dobry obserwator mógł zauważyć, że dziewczyna jest przerażona. Nie potrafiła nad sobą zapanować. Jednak patrząc w czarne oczy Snape'a stopniowo się uspokajała. Jej włosy, które nie wiadomo kiedy zaczęły unosić się wokół niej, opadły. Teraz była słabą dziewczynką, która upadłaby gdyby nie profesor, który przytrzymał ją kiedy się zachwiała. Następnie przytulił do siebie dziewczynę na co nie protestowała. Tę niezwykłą chwilę przerwał Magorian klaszcząc. Kiedy czarodzieje zwrócili na niego swoją uwagę, powiedział:

– Naprawdę to ty jesteś opiekunem tej dziewczyny. Gratuluję.

– Nie rozumiem – odpowiedział na to lekko skołowany Mistrz Eliksirów.

– Czego nie rozumiesz? Celowo zdenerwowałem dziedziczkę. A ty wykazałeś się instynktem godnym opiekuna i wiedziałeś jak ją uspokoić.

– Czyli to wszystko był tylko test?! – wykrzyknęła zdziwiona Puchonka.

– Oczywiście. Jesteście gotowi, żeby dokonać naznaczenia.

– Nie – odparła na to dziewczyna.

– Słucham? – teraz to centaur był zdziwiony.

– Nie. Magorianie, nie o to chodzi, żebym lekceważyła to co do mnie mówisz. Szanuję twoje rady i podziwiam twoją mądrość. Jednak teraz doszło do mnie, jak mało jeszcze wiem. Naznaczenie w tym momencie byłoby pójściem na skróty. Dodatkowo sam mówiłeś, że jak dotąd naznaczenie odbywało się tylko przy pomocy ludu opiekuna. Jestem wdzięczna za okazaną pomoc, ale to jest moja droga i chcę ją przejść po swojemu.

– Dziedziczko, chociaż bardzo chciałbym ci pomóc, rozumiem twój wybór. Podziwiam cię za twoją dojrzałości pomimo młodego wieku. Pamiętaj, że centaury zawsze będą stać wiernie u twojego boku.

– Dziękuję Magorianie. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.

– Cała przyjemność po mojej stronie.

Następnie centaur pogalopował do swojego stada. Zaś Puchonka wraz ze Snape'em zaczęli wracać do zamku. Szli w milczeniu, a każdy przetwarzał informacje, które dziś otrzymał. Kiedy dotarli do zamku, Julia wreszcie przerwała ciszę słowami:

– Niech pana nie przeraża to, że jest pan moim opiekunem. To wcale nie musi nic oznaczać.

– A skąd wniosek, że nie chcę, żeby to coś oznaczało? – zapytał zaintrygowany.

–Ja po prostu...– zaczęła nie pewnie dziewczyna. – Nie chcę nakładać na pana kolejnego ciężaru – wydusiła z siebie.

– A może ja tego chcę Lutile?

– Ale nie rozumiem dlaczego pan miałby chcieć.  Przecież jak dotąd żył pan względnie spokojnie. A teraz musiałby to pan porzucić to wszystko.

– Są pewne osoby dla których warto – powiedział, a następnie poszedł w stronę swoich komnat. Dziewczyna jeszcze chwilę stała w miejscu jakby dopiero docierało do niej co tu się właśnie wydarzyło. Następnie z lekkimi rumieńcami na twarzy, których nie potrafiła ukryć, wróciła do dormitorium i jeszcze raz podsumowała sobie cały dzisiejszy dzień. Zresztą bardzo dobry dzień.

Mój Hogwart z Severusem Snape'emWhere stories live. Discover now