Świńsko Czerwona Kopułka 33

3 0 0
                                    

33.

Rząd nakazał generałowi milczenie, ale w końcu i tak postanowił wyjawić prawdę ludowi; partia bowiem lubi zmieniać swoje jedyne, prawomyślne poglądy. W gazetach, radiach oraz przez megafony ogłoszono oficjalnie, że po wojnie powstanie pewien kraj specjalnie dla innych gatunków. Ujawniono także, kto będzie generalnym gubernatorem oraz kto będzie zajmował inne ważne stanowiska. Nie trzeba było się dziwić, że większość z nich przeznaczonych było dla wojskowych i partyjnych aparatczyków. Dla zachowania pozorów jedności, rząd zgodził się, żeby dwanaście miejsc zajętych było przez inne gatunki. Pozwolił także, żeby „nieludzki", ale już „ludzki" lud sam sobie ich wybrał.

Spowodowało to pozytywne zamieszanie w kraju i jeszcze większe zaufanie aparatom rządzącym. Jeszcze tego samego dnia zapełniono wszystkie miejsca ambitnym materiałem, odzianym w futro, a zarazem w beżowy mundur. Wszyscy chcieli, żeby wojna się już skończyła i robili co było w ich mocy, aby jak najszybciej tak się stało. Coraz więcej osób zostawało w pracy po godzinach i zyskiwało miano „przodownika pracy". Tytuł ten powoli przestawał, być tak elitarny jak wcześniej.

Entuzjazmu doświadczały także pozytywne wieści z frontu. Systematycznie nagłaśniano każde zwycięstwo, a fanatyczne próby wroga mające na celu zmniejszenie przyczółków, nazywano „dziecięcymi zabawami". Nie przedstawiano jednak opinii publicznej tego, jaki strach panował wśród świńskiej armii, gdy ta musiała bezpośrednio ścierać się z czołgami. Chociaż normalnym przecież zagraniem było, iż tego nie powiedziano; kto normalny by to rozpowszechniał? Takie wiadomości mogłyby, zasiać wśród cywili ziarno niepokoju, wznowić myśl o niepokonanym wrogu, który może i jest daleko, ale w każdej chwili może podejść bliżej.

Cywilów informowano o wielkiej przewadze liczebnej i sprzętowej armii świńskiej oraz o tym, że wróg zawsze wycofuje się po krótkiej wymianie ognia. W gazetach zamieszczano zdjęcia, na których widnieli zadowoleni żołnierze świńscy, sprawując swoje okopowe życie. Na czarno-białych obrazach przedstawiano: radość z opowiadanych żartów, umilanie czasu, śpiewaniem lub pisaniem listów, pracujące pełną parą kuchnie polowe, a nawet wystawy sztuki okopowej.

Gdyby spojrzeć na to innym okiem, to można by z łatwością stwierdzić, że wszystko to lub większość było po prostu reżyserowane. Na żadnym ze zdjęć nie widać było panującego na froncie strachu i odosobnienia. Nie było widać: przepełnionych szpitali i umierających rannych bez kończyn oraz tych z ropiejącymi ranami, ani masy zniszczonego sprzętu, rozbitych samolotów i spalonych czołgów, obszernych wspólnych mogił. Jedyny ogień jaki można było na ów zdjęciach zobaczyć, to ten z ogniska. Nie było jednak żadnego śladu po zwęglonych ciałach, ofiarach miotaczy ognia, ani całych spalonych wiosek, w których walki o każdą chatę czy piwnicę były wielce zaciekłe. Zamiast tego pokazywano jak, to świńscy żołnierze bawią się zdobycznymi wrogimi pojazdami oraz jak biorą do niewoli całe kompanie, które potem traktowane są bardzo dobrze; było między innymi zdjęcie jak jeden oficer częstuje pewnego wrogiego frontownika papierosem.

Uściślając, pokazywano propagandę.

Wróg także nie miał łatwo. Zmobilizowano i wysłano na front prawie wszystkie rezerwy, stacjonujące we wschodniej części Świńska, okupowanej przez cesarstwo. Przystąpiono także do budowy tak zwanej „linii Wilhelma". Miało to być nagromadzenie okopów i transzei, lotnisk i bunkrów, stanowisk przeciwpancernych i przeciwlotniczych oraz gniazd karabinów maszynowych. Ów linia defensywna rozciągać się miała jakieś siedemset kilometrów od dotychczasowej linii frontu i miała stanowić ostatni bastion obrony przed wojskami Świńska.

Oczywiście nie nagłaśniano dość „skomplikowanej" sytuacji na froncie. Dowódcy w dalszym ciągu wpajali do swych podwładnych ducha fanatycznej obrony, ale w głębi także czuli, że to na nic się zdaje. Jednostki traciły sprzęt oraz ludzi, ale po co? W imię czego? Przy takim rozdaniu kart, dalsza obrona była bezcelowa. Prędzej czy później wróg przystąpi do kolejnej ofensywy, która poszerzyłaby jeszcze bardziej linię frontu, a być może otworzyłaby inne.

Świńsko - Czerwona KopułkaWhere stories live. Discover now