Świńsko Czerwona Kopułka 9

5 0 0
                                    

9

Kapitan siedział na pryczy w swoim namiocie i z ogromną ciekawością studiował wręczoną mu przed chwilą notę z podpisem maszynowym ministerstwa obrony. Zostało w nim zawarte to, co zostało ustalone na ostatnim zebraniu. Zatrzymał wzrok na wzmiance o tym, iż do powstałej już wcześniej i istniejącej do teraz piątej kompanii zwierzęcej, ma zostać, dołączony pododdział milicji. Po przeczytaniu po raz kolejny noty, spojrzał na wejście do namiotu. Stał w nim oficer śledczy milicji. Na nogach miał czarne wysokie buty, ubrany był w jasnoszary, krótki płaszcz (bo sięgał mu tylko do pasa, a nie do kolan) z brązowym pasem, na którym nosił kaburę z pistoletem. Na głowie miał rogatywkę z tego samego koloru co płaszcz. Na jej środku znajdowała się czerwona gwiazda w czarnej obwódce, a obok gwiazdy, kłosy złotego zboża; po trzy na każdą stronę gwiazdy. Kapitan spojrzał także na jego peem, oparty o materiałową ścianę namiotu.

- I kiedy macie zamiar, zacząć? – Kapitan odłożył notę na narzutę.

- Jak najszybciej – odrzekł oficer śledczy. – Podzielę ludzi na dwie części, które podlegać będą tylko i wyłącznie mnie. Milicja nie jest przecież rządzona przez wojsko, ale przez partię. Proszę mi zgłaszać wszystkie niepokojące rzeczy, które wydarzą się w pańskiej kompanii. To nie są ludzie. Nikt nie wie, co im strzeli do głowy. Trzeba mieć oczy z tyłu głowy, wie pan o czym teraz mówię? – Oficer śledczy zauważył jak kapitan zerka w stronę pistoletu maszynowego i zmienił temat. – Podoba się panu ten peem?

- Jeszcze wcześniej takiego nie widziałem na froncie.

- To nówka sztuka z fabryki – oficer śledczy podniósł peem i wyciągnął magazynek. – Nosi nazwę HB 1-6.

- HB? Co to znaczy?

- To skrót od karabinu ludowego. Wspaniała nazwa nieprawdaż? – Milicjant nie dał czasu kapitanowi na odpowiedź i sam mówił dalej. – Działa na zasadzie odrzutu zamka półswobodnego. Prosta i tania konstrukcja. Wygodna także w ręku. Ma także selektor prowadzenia ognia. Można do niego włożyć nawet siedemdziesięcio-pięcio nabojowy magazynek bębnowy, ale wchodzi zwykły trzydziestonabojowy. Ja preferuję oczywiście ten pierwszy. Można go używać w sposób uniwersalny, do wszystkiego. Od jakiegoś tygodnia produkują go wszystkie zakłady w kraju, w ciągu kilku miesięcy nadrobimy straty.

Do namiotu wszedł jeden z milicjantów. Ubrany podobnie jak jego przełożony, na szaro. Podszedł do oficera śledczego i powiedział mu coś na ucho. Twarz przełożonego przybrała bardzo dziwną postać, jakby się uśmiechnęła. Dał znak milicjantowi, by ten wyszedł z namiotu i włożył magazynek z powrotem do peemu.

- Dlaczego w pańskim oddziale są ludzie? – Zapytał oficer śledczy.

- Po ostatnich reformach zostali mi przypisani.

- To tłumaczy dwóch, a nie dwunastu kapitanie.

Kapitan przeraził się, ale nie dał po sobie, tego pokazać. Wiedział, że to co zrobił wraz z kapitanem Majerem, nie było dość poprawne i wiedział, że jeżeli to wyszłoby na światło dzienne, to obaj mieliby z tego powodu problemy. Mógłby w tej chwili skłamać i powiedzieć to, co mu przyszło do głowy, że są to partyzanci, którzy chcieli się do niego przyłączyć. Pomogłoby to mu wybrnąć z tej trudnej sytuacji, tak jakby bez wyjścia, ale jego rozmówcą nie był zwykły laik-milicjant, który stoi cały dzień przed sklepem mięsnym, tylko wykfalifikowany oficer śledczy, który nie mógł być zwykłym słabeuszem skoro ściągnęli go z ciepłoty stołecznego posterunku na mrok i zimno pierwszej linii frontu. Wiedział, że jeżeli teraz uda mu się nabrać oficera śledczego, to i tak prędzej, czy później wyjdzie wszystko na jaw, a wtedy mogą mu grozić jeszcze większe konsekwencje. Postanowił więc powiedzieć prawdę. Lecz milicjant wtrącił się, uniemożliwiając mu to, podstawiając mu przy okazji pomysł:

Świńsko - Czerwona KopułkaWhere stories live. Discover now