Świńsko Czerwona Kopułka 32

2 0 0
                                    

32.

Jego czarne jak ropa myśli o uczciwości propagandy zostały częściowo rozwiane, kiedy przyniesiono mu pewną depeszę. Jego adiutant czyli zielony lis Oris Derlis, którego wcześniej wywołał przed czworoboki, z którym dobrze mu się rozmawiało i którego szybko awansował na ów stanowisko, przyniósł ją do jego sztabu. Nie był to namiot lecz kryta ciężarówka. Przesiadywał w niej cały czas, studiując sztabówki i czytając wszystkie raporty. Czuł się wtedy tak samo, jak kiedy po raz pierwszy prowadził swą kompanię zwierzęcą do boju i odbijał posterunek obrony terytorialnej. To było pewnego rodzaju podniecenie, nadające mu chęć do dalszego tkwienia głęboko w tym koszmarze.

Gdy usłyszał, uderzanie dłonią o bok pojazdu, zezwolił podwładnemu wejść do środka. Ten jednym susem wskoczył do środka. Podał przełożonemu wiadomość i czekał na dalsze rozkazy. Generał z początku chciał przeczytać ów depeszę na głos, aby Oris także mógł, to usłyszeć, ale na górze kartki widocznie krzyczało zdanie: „Nie czytać treści podwładnym, zachować dla siebie!". Dowódca postąpił, więc tak jak mu kazano. Pozwolił lisowi odejść do jego zajęć i sam usiadłszy na niewygodnym krzesełku, zaczął czytać. Kakofonia strzałów z dział i terkoty oddalonych karabinów maszynowych trochę mu w tym przeszkadzały, ale zdołał się już do tego wszystkiego przyzwyczaić. Poza tym zbyt dużo do czytania tam nie było.

Znajdowało się tam powiadomienie, iż partia wybrała go już na carskiego generalnego gubernatora protektoratu, który ma zostać stworzony po wojnie i który ma być przeznaczony dla innych gatunków. Utworzony miał on zostać gdzieś we wschodniej części kraju, ale co do dokładnego położenia jeszcze są spory. Generał miał zachować to dla siebie i nikomu o tym nie mówić. No oczywiście mógł to zrobić, ale wtedy mógł pożegnać się ze stanowiskiem lub głową...

Trochę zmieszany zgiął kartkę na pół i schował do kieszeni płaszcza. Z jednej strony cieszył się jak to każdy ze stanowiska, ale znów nie był do końca pewny, czy podoła temu zadaniu. Był także zadowolony, z powodu iż będzie otoczony swoimi przyjaciółmi.

Odleciał przez to w jakiś dziwny stan. Zaczął sobie wyobrażać, jak to będzie w przyszłości; będzie pełnić służbę w wielkim, specjalnie do tego wybudowanym, ślicznym i wszechstronnym urzędzie z białymi tynkami i wielkim ogrodem. Wyobrażał sobie: rosłe, pełne, radosne osiedla i pełne samochodów ulice, nowo posadzone lasy oraz wielkie połacie pól ze złotym zbożem, nowe fabryki i rafinerie, poligony na których testowane są nowe bronie, żołnierzy w garnizonach i koszarach, politbiuro wraz z licznymi posterunkami milicji, drukarnie prasy oraz stacje radiowe, gęstą sieć linii telegraficznych i telefonicznych, wszystkich mieszkańców starannie przyszykowanych do pracy, do wszelakich obowiązków, wysokie i straszne maszty z flagami Świńska, a na samym końcu przerażająco ubranych dygnitarzy i wojskowych oraz jego samego siedzącego za biurkiem w cieniu i dyrygującego tym wszystkim, jak mu się podoba; mającego na swoje wezwanie każdego, mogącego zrobić dosłownie wszystko.

Przygnieciony tragizmem, jaki przez przypadek wyprodukował jego doedukowany umysł, rozpłaszczył się jeszcze bardziej na krześle. Z drugiej strony przecież był to pomysł partii: nieugiętych i nie do końca prawomyślnych pijaczków. Pewnie znów chcieli go wykorzystać, tym razem jako generalnego gubernatora. Tak czy owak, ów protektorat jeżeli w ogóle powstanie, zawsze będzie pod butem Świńska. Generał jako przywódca będzie więc musiał zawsze słuchać się cara. Ten fakt mu się już nie podobał...

Nie chcąc, sobie uprzykrzać dnia, wrócił do swojej wcześniejszej pracy. Sięgnął ręką po jedną ze sztabówek. Zaczął przyglądać się kolorowym liniom i strzałkom. Wojska świńskie przeszły już dawno na wschodni brzeg, tworząc dwa silne przyczółki; większy na północy oraz mniejszy na południu. Wojska cesarskie otrząsnąwszy się po pierwszym silnym uderzeniu, przystąpiły do usilnych prób zniszczenia ich.

Świńsko - Czerwona KopułkaWhere stories live. Discover now