♫︎𝓘𝓥-𝓑𝓸𝓽𝓱𝓮𝓻.?♫︎

Start from the beginning
                                    

-Nie przejmuj się nią. Idź na lekcje.

-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. - odpowiedziała i ruszyła z lekkim uśmiechem na ustach.

Zostałam sama na opuszczonym korytarzu.

Już miał udać się w drogę powrotną, kiedy coś albo ktoś nie spodziewanie przycisnął mnie do ściany.

Spojrzałam w górę i spotkałam te oczy.

Te oczy, które już dziś od rana mnie obserwowały..

-Tom? Oszalałeś? Chcesz, żebym padła na zawał?

-Lilia. Pomogłaś szlamie.

-No i co?

-Musisz być taka dobra nawet dla mugoli?

-Tak.- rzekłam z uśmiechem

-Jesteś kompletnym przeciwieństwem swojego ojc- nie mógł dokończyć, ponieważ zasłoniłam mu usta dłonią.

-Nie porównuj mnie do ojca Tom. Pod żadnym pozorem masz tego nie robić, rozumiesz?

-Dczgo?- próbował coś powiedzieć, ale nie wychodziło mu to , ponieważ nadal moja ręka była na jego twarzy .

-Ponieważ sobie tego nie życzę i proszę abyś to uszanował. Dobrze ?- zapytałam i zabrałam dłoń

Chłopak był blisko mnie przez co nasze oddechy się ze sobą mieszały.

-A co jeśli tego nie uszanuje?- zapytał lekko ochrypłym głosem prawdopodobnie przez panujące zimno.

Zmarszczyłam brwi .

-To trudno. Przeboleje twoją decyzję. - odpowiedziałam .- Jesteś jakiś dziwny..

Tym razem Tom zmarszczył swoje brwi.

-Nie, dlaczego miałbym?

-Na patrolu byłeś nieobecny i jakiś..no inny.. Dziś obserwowałeś mnie na eliksirach . A teraz stoimy oboje w opuszczonym korytarzu. Czy jest nie tak, czy jest coś o czym nie wiem, a powinnam wiedzieć?

Władza

-Nie.

Porządnie

-Naprawdę nic. Po po prostu mam dobry humor.

Potęga.

-Powiedzmy, że Ci wierzę. Będę szła. Jak coś będę w bibliotece.. cześć- i odeszła

Tom chwilę postał.

Niebezpiecznie ścisnął szczękę przez co żyły na jego szyi zaczęły lekko pulsować , natomiast linia żuchwy pociemniała .

Wdech i wydech.

To tak bardzo nie ma prawa się udać..

==
Pov : Tom

Byłem głupi , że podjąłem się tego planu , który podał mi Abraxas i Orion.

Nie minęły nawet 24 godziny a ja już miałem zamiar się poddać.

To jakaś masakra .

Nawet do końca nie wiem po co się zgodziłem.

Najwidoczniej alkohol źle na mnie działał.

Ale nie to było najdziwniejsze .

Najdziwniejsze było to, kiedy zbliżyłem się do niej przy tej głupiej ścianie.

Dziewczyna wtedy wyglądała jak bezbronna ofiara z, którą można zrobić to co się chce.

Nawet jeśli nosiła nazwisko bardzo znanego czarodzieja wyglądała na niewinną.

Zdziwiło mnie jej podejście do osób z nie czystą krwią.

Przez te kilka lat nie widziałem żeby coś ją obchodziło w tej sprawie.

A tu proszę jakie zaskoczenie .

Lilianna Grindelwald toleruje szlamy.

Cóż, wiedziałem, że nic nie będę mógł na to zaradzić.

Ale , czy mi to przeszkadzało?

==
Hej hej hej
Kolejny rozdział
Mam nadzieje , że wam się podoba
Tym razem Tom ma dylemat
Hit
Rozdział jest nawet długi
Bardzo się z niego cieszę
Jeżeli też wam się podoba To zostaw proszę gwiazdkę , będę Ci wdzięczna
Z góry dziękuję ♡

To byłoby na tyle

Miłego dnia/miłego weekendu/miłego wieczoru/smacznej kawusi z rana/ spokojnej oraz przespanej nocy

768 słów

✔︎𝓤𝔀𝓲𝓮̨𝔃𝓲𝓸𝓷𝓪 𝔀 𝓙𝓮𝓰𝓸 𝓼𝓮𝓻𝓬𝓾-𝓣𝓸𝓶 𝓜𝓪𝓻𝓿𝓸𝓵𝓸𝓡𝓲𝓭𝓭𝓵𝓮✔︎Where stories live. Discover now