"chciałabym też pokochać tego maluszka"

933 27 1
                                    

5 lipca

Perspektywa Julii

Po całej nocy przemyśleń uznałam, że powinnam wrócić do domu i spokojnie porozmawiać z Jagodą. Szczerze mówiąc jedyne, o co jestem zła to o to, że mi o tym nie powiedziała od razu. Przecież byśmy sobie poradziły razem. Pewnie jak uciekłam pomyślała, że nie chce już jej. W końcu to nie jej wina, że ten Marcel jest takim debilem. Jestem zła na siebie, że zareagowałam tak gwałtownie, ale teraz już nic nie zrobię. Przeproszę Jagodę i spokojnie porozmawiamy. Jest niedziela, więc kwiaciarnia jest zamknięta. Chociaż mojej koleżanki mama jest właścicielką jednej z kwiaciarni. Nie patrząc na to, że jest 9, zadzwoniłam do koleżanki. Po 30 minutach załatwiłam czerwony bukiet róż. Na szczęście mama Moniki jest bardzo miłą kobietą, więc przyjechała do kwiaciarni. O 10 byłam pod drzwiami mojego mieszkania. Weszłam do środka i zobaczyłam na kanapie śpiącą Natalie i wtuloną w nią Patrycję. Poszłam dalej do mojego pokoju. Zapukałam w drzwi. Nikt nie otwierał, więc weszłam do środka i zobaczyłam śpiącą Jagodę na łóżku wtuloną w moją bluzę. Muszę przyznać, że to naprawdę słodki widok. Pewnie mało spała, więc wyszła po cichu z pokoju i poszłam do kuchni.

-Jula? W końcu wróciłaś, nawet nie wiesz jak się martwiłyśmy- powiedziała Natalia i mnie przytuliła.

-Przepraszam nie powinnam tak reagować po prostu...- zacięłam się na chwile. Odłożyłam kwiaty na blat i sama usiadłam na stołku.- Usłyszałam twoją rozmowę z Jagodą i się wkurzyłam.

-Po co ci te kwiaty?

-Przyszłam przeprosić. Nie powinnam tak zareagować. To nie jest jej wina, że ten skurwiel jest aż takim debilem. Nie pomyślałam o tym jak ona się czuje. Pewnie jak wyszłam pomyślała, że chce ją zostawić, ale nie chce. Kocham ją, nie potrafiłabym bez niej żyć- powiedziałam. Usłyszałyśmy otwieranie drzwi i kroki Jagody. Gdy weszła do kuchni spojrzała na mnie i stanęła jakby zamrożona.

-To ja was zostawię- powiedziała Natalia. Wzięłam bukiet do rąk i podeszłam do Jagody.

-Chciałam cię przeprosić. Jak usłyszałam waszą rozmowę, nie myślałam za dużo i po prostu wyszłam. Naprawdę żałuje, że ot, tak cię zostawiłam, pewnie pomyślałaś, że cię nie chcę i w ogóle, ale kocham cię i nadal chcę z tobą być. Kocham cię i jeśli mi pozwolisz, chciałabym też pokochać tego maluszka- powiedziałam i spojrzałam na brzuch Jagody, a następnie znów w jej oczy, które były szklane.

-Nie jesteś zła? Nie chcesz mnie zostawić? Przecież urodzę dziecko Marcela.

-Oczywiście, że nie chce cię zostawić. Byłam zła, ale tylko dlatego, że nie powiedziałaś mi tego od razu. Naprawdę cię kocham- powiedziałam i wyciągnęłam bukiet w jej stronę. Przyjęła go, położyła go na blacie i się we mnie wtuliła. Objęłam ją jak najmocniej się da.

-Ooo jak słodko- usłyszałyśmy Natalię i Patrycję. Spojrzałam na nie.- Sorki, ale musiałyśmy trochę podsłuchać.

-Jezu z kim ja żyje- powiedziałam. Gdy emocje trochę opadły usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy oglądać film.- A wy przypadkiem nie ma cię obiadu u rodziców Natalii o 14?

-O chuj faktycznie. Musimy iść?- powiedziała Patrycja, na co jej dziewczyna spojrzała na nią morderczym wzrokiem- No przecież żartuje.- dodała szybko moja przyjaciółka, na co się zaśmiałam. Dziewczyny szybko się ubrały i pojechały zostawiając mnie samą z Jagodą. Zobaczyłam moją dziewczynę, która siedziała na kanapie i patrzyła w punkt znany tylko dla niej. Usiadłam obok i położyłam rękę na jej kolanie.

-Wiem, że to mało romantyczne i w ogóle, ale skoro wyszła taka sytuacja i no... jesteś w ciąży. Tak sobie jakoś myślałam już wcześniej o tym i w ogóle

-Skarbie proszę, nie przedłużaj- powiedziała lekko roześmiana Jagoda i pocałowała mnie w usta.

-Chciałabyś się do mnie wprowadzić?- zapytałam od razu i mój wzrok od razu spadł na nasze splecione palce.

-Spójrz na mnie, proszę- powiedziała słodkim głosem. Gdy zrobiłam to, o co prosiła, kontynuowała swoją wypowiedź- Wiem, że dziecko w tym wieku nie jest tym, o czym marzyłaś. Jeśli jesteś tego pewna, że nadal chcesz ze mną być i jeszcze zaopiekować się tym maluszkiem to chętnie z tobą zamieszkam.

-Jestem tego pewna na milion procent. Chce zaopiekować się tobą i małym.

-Małym? Co ty taka pewna, że to będzie chłopak?- zapytała uśmiechając się.

-Przeczucie, ale nawet jeśli będzie to dziewczynka, w co bardzo wątpię, pokocham ją lub jego bardzo mocno- powiedziałam i pocałowałam moją dziewczynę.

Uczennica i NauczycielkaWhere stories live. Discover now