"Jesteście razem prawda?"

1.4K 35 1
                                    

20 października i 24 pażdziernika

Nasz wypad pod namioty wyszedł cudownie. No pomijając tę sytuację z Klaudią i moje przeziębienie. Kompanie się w październiku nie jest zbytnio dobrym pomysłem. Niestety nie mogę iść dziś do szkoły, więc nie zobaczę Jagody. Fajnie by było, gdyby do mnie przyszła, ale niestety. Moim planem na dziś jest wyciszenie telefonu i przespać cały dzień.

*Perspektywa Jagody*

Jula nie pojawiła się dziś na lekcjach. Martwiłam się o nią. Uznałam, że do niej zadzwonię na przerwie, ale nie odebrała. No to zadzwoniłam do jej mamy. Powiedziała, że Jula jest chora i została w domu. Zapytałam się czy ma jakąś opiekę, bo jeśli nie to mogę do niej wpaść i się nią zaopiekować. Na początku jej mama powiedziała, że nie chce psuć mi planów i robić kłopotu, ale ja się uparłam. Ostatecznie Pani Justyna się zgodziła, więc uzgodniłam, że od razu po moich lekcjach, czyli o 12.45 pojadę do Juli. Dziwnie mi się rozmawiało z mamą mojej dziewczyny jako jej nauczycielka, ale no niestety. Lekcje mi szybko minęły i stałam właśnie przed drzwiami do mieszkania Juli. Zapukałam. Otworzyła mi moja dziewczyna w czarnej bluzie z kapturem na głowie i czarnych spodenkach.

– Jagoda? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona.

– Są dwie wersje. Pierwsza przyjechałam zaopiekować się moją dziewczyna, która przez pływanie w jeziorze jest przeziębiona. A druga przyjechałam zaopiekować się uczennicą, która się przeziębiła, a rodzice są w pracy i nie ma kto jej zrobić pysznej herbatki. Osobiście wolę tą pierwszą wersję.- Powiedziałam i stanęłam na palcach by pocałować ją w czółko.- Chodź położysz się, a ja ci zrobię ciepłą herbatkę.

– Skąd wiesz, że jestem przeziębiona? Nie napisałam ci tego przecież.- Nadal była w szoku, że tutaj jestem.

– Właśnie nie napisałaś, a powinnaś. Zadzwoniłam do twojej mamy i się od niej dowiedziałam. Ustaliłyśmy, że przyjadę do ciebie po lekcjach i będę z tobą, aż twoja mama nie przyjedzie. A teraz idź do łóżka.- Powiedziałam. Poszła do swojego pokoju, a ja poszłam do kuchni zrobić herbatę. Po 5 minutach woda była już gotowa. Weszłam do pokoju z herbatą i termometrem.- Dobrze pij powoli herbatę i uważaj, żeby się nie oparzyć. Musimy zmierzyć ci temperaturę.- Podałam jej termometr, a herbatę postawiłam na stoliku.

– Czuję się jak dziecko jak się mną tak opiekujesz.- powiedziała i dała mi termometr wskazujący 39 stopni.

– Zazwyczaj to ty się opiekujesz mną, ale dzisiaj zrobimy wyjątek. Pójdę po tabletki, a ty masz leżeć.- Powiedziałam i wyszłam do kuchni. Poszukałam tabletek i syropu, i już po chwili ponownie stałam obok łóżka mojej dziewczyny.- Okej proszę to tabletki i syrop dla ciebie.

– Ten syrop jest ohydny.- powiedziała po tym jak go powąchała. No jak z dzieckiem.

– Smak jest nieważny. Musisz być zdrowa, więc pij-powiedziałam i usiadłam na łóżku.

– W sumie jak sobie odpuszczę tydzień szkoły to nic się nie stanie, a przez ten czas wyleczę się sama bez syropów.-powiedziała i odłożyła syrop na stolik. No to trzeba inaczej.

– Dobra jeśli nie wypijesz syropu to obiecuje, że przez tydzień nie będziesz mogła mnie dotykać, przytulać, całować. W sumie to przez tydzień nie będziemy się widzieć. Więc wybieraj.- Powiedziałam stanowczo.

– No jezu ten syrop serio jest nie dobry.- Spojrzałam na nią morderczym spojrzeniem – Chociaż jakby się tak zastanowić nie jest zły.- Wzięła szybko łyka i skrzywiła twarz na smak lekarstwa.

– No grzeczna dziewczynka. Tak w ogóle czemu nie odbierałaś ode mnie telefonu jak dzwoniłam.-spojrzałam na telefon leżący na stoliku i na nią.

Uczennica i NauczycielkaWhere stories live. Discover now