- Jungkookie...- szepnął mi prosto do ucha, nagle łapiąc jego płatek w swoje zęby i kąsając leciutko. Wydałem z siebie jakiś dźwięk, lecz został zagłuszony za sprawą jego palców. Uciszył mnie, jakby chciał żebym nic nie mówił. To było niesamowicie podniecające. - Kochanie...jesteś teraz zupełnie bezbronny...mogę zrobić z tobą co tylko chcę...

Uśmiechnąłem się, bo jego słowa bardzo mi się spodobały. Nie czułem się traktowany jak przedmiot, zdecydowanie nie. Miałem wrażenie, że poza mną nie liczy się dla niego nic więcej. Zanim mu odpowiedziałem, Jimin ponownie zbliżył się do mojego ucha. Nie wiem co miał zamiar zrobić, ale gdy mnie pocałował, odprężyłem się. Rudowłosy rozwiązał poły mojego szlafroka, zdejmując mi z ramion okrycie. Zadrżałem.

- Chyba tu jest twoje wrażliwe miejsce, prawda? - szepnął, dotykając moich sutków palcami i ściskając je. Gdy wydałem z siebie jęk, mój chłopak zsunął swoje usta na moją szyję, całując mnie i pieszcząc językiem.

Nie mogłem zapanować nad swoim ciałem, dlatego gdy on tak zapamiętale mnie dotykał, przeniosłem swoje dłonie na pościel, odchylając się do tyłu. Jimin przesuwał ustami po moich ramionach i klatce piersiowej, a ja prawie wybuchłem. To było zbyt wiele, a byliśmy na samym początku.

- Kochanie, nie widzisz mnie...- szepnął, odsuwając się na dystans. - ...jednak czujesz o wiele mocniej...

- Tak - wykrztusiłem z siebie, oddychając głęboko. - Proszę, Jiminnie...

Rudowłosy nagle zszedł ze mnie, a gdy wyciągnąłem dłonie żeby go poszukać, w tej samej chwili uświadomiłem sobie, że jestem nagi. Zabrał mój szlafrok, dlatego zacząłem drżeć. Jednocześnie usłyszałem jak ponownie się zbliża, a gdy popchnął mnie do pozycji leżącej, z trudem udało mi się zachować zdrowy rozsądek. Nie wiedziałem czy to był dobry pomysł dać się tak ponosić wyobraźni, lecz wtedy dotknął mnie. Lodem.

- Zimne...- pisnąłem, ale Jimin nie miał zamiaru przestawać. Sunął kostką lodu po moich ramionach, a potem brzuchu.

Mimo chłodu na skórze jego ruchy rozpalały moje zmysły. Jimin jeździł kostką powoli, abym się przyzwyczaił.

- Kochanie, nie widzę cię - szepnął mi do ucha, owiewając je swoim oddechem. - Nie widzę, ale czuję. Powiedz czego sobie życzysz, spełnię twoje pragnienia.

- Chcę...- zacząłem, a potem nagle zrozumiałem, że nie ma odwrotu. Nie widział mnie, mogłem prosić o wszystko. - Pocałuj mnie.

- Gdzie? - spytał, przesuwając lodem na moje uda. - W którym miejscu, kotku?

Wstrzymałem oddech, słysząc to jak mnie nazwał. Był bardzo odważny, dlatego postanowiłem ciągnąć naszą grę.

- Dobrze wiesz, gdzie...- szepnąłem, nagle rozsuwając swoje nogi na bok. - Tu, teraz.

Jimin roześmiał się cicho, lecz spełnił moją prośbę. Gdy poczułem jego usta na swojej męskości, a potem pośladkach, wydałem z siebie westchnięcie. Głębokie. Po chwili mój chłopak zaczął jeździć lodem w okolicy mojego wejścia, a gdy poczułem jak kładzie się na mnie nagi, przyciągnąłem go ku sobie.

Nie opierał się, całując mnie mocno prosto w usta. Nasze języki splotły się, a kostka lodu została gdzieś między naszymi ciałami. Objąłem Jimina za biodra, chcąc aby wszedł we mnie w tej właśnie chwili. Czułem tak silne pożądanie iż miałem wrażenie, że to zbyt wiele.

- Jungkookie...- szepnął, pomiędzy naszymi pocałunkami. - To nie koniec...

- Nie mogę dłużej, chcę cię poczuć - mruczałem, kąsając jego wargi. Uśmiech nie chciał zejść mi z ust, a gdy mój chłopak ponownie mnie pocałował, jedną ręką rozwierając moje wejście, podniosłem się trochę żeby mu to ułatwić. Jimin zsunął swoje usta na mój brzuch, całując go i pieszcząc językiem. Nim zdążyłem się zorientować co zamierza, poczułem jak jego wilgotne palce zahaczają o moje podbrzusze. 

Paradise 2Where stories live. Discover now