Razem ruszyliśmy w kierunku wyjścia z pokoju. Za framugą złapał mnie Wook.
-Świetnie się wybroniłaś.- wskazał na tamten pokój palcem.
-A dziękuję.- uśmiechnęłam się.
-Ale chyba będziemy musieli pomyśleć coś bo ostatnio te pytania ciągle są zadawane.- jego mina była taka jakby nad czymś myślał ale i też jakby coś wiedział.

-Oo! Choi SeoWook jak super, że się złapaliśmy.- podszedł do nas nie kto inny jak manager  Ateez razem z moim partnerem.
-Gim NamMun, miło cię widzieć.- ustał obok mnie.
-I jak byście rozpatrywali godziny prób? - spytał się w bardzo profesjonalny sposób.
-No w ciągu tygodnia. Zawsze ćwiczyliśmy osiem godzin ale wiesz to wszystko można ustalić - manager spojrzał się na mnie z troską, miejsc na uwadze moją kostkę, która już co prawda mniej paliła ale dalej czułam lekki dyskomfort.
-Dobrze.. Jednak czy moglibyśmy się umówić na tak bardziej późne popołudnie? - Koreańczyk otworzył swój kalendarz i zajrzał do niego.- Bo nie ukrywam, że przygotowujemy się też do innch występów.- nagle go zamknął i spojrzał na nas. - A właśnie przecież będą jeszcze te programowe proby. To tak od 16?- zaproponował. Jego towarzysz całą swoją uwagę skupiał na mnie. Nie obchodziła go rozmowa a raczej moje ruchy.
-Ale wtedy będziemy kończyć późno w nocy. - zniesmaczył się. To słodkie jak o mnie dba.
-Oppa, spokojnie. Przecież wtedy będę mogła do szkoły chodzić i w końcu nie będę opuszczać zajęć.- delikatnie położyłam dłoń na jego barku. Ten wbił we mnie swój wzrok i zaczął gorączkowo myśleć.
-Niech będzie.- podał dłoń drugiemu managerowi.
-To do zobaczenia jutro.- skinął głową.- A właśnie, proszę- podał mi identyfikator na smyczy.- Będziesz mogła wejść do wytwórni bez problemu- uśmiechnął się.
-Dziekuję, i do widzenia.- ukłoniłam się nisko a następnie odeszliśmy.

Do wytwórni podjechałam autobusem a podchodząc do wejścia miałam już przygotowaną przepustkę.
-To Springi!- usłyszałam krzyk i przyspieszyłam swoje ruchy. W sekundzie przyłożyłam kartę do czytnika i zniknęłam za rozsuwanymi drzwiami. Chyba naprawdę muszę zacząć chodzić z ochroniarzem jak radził Wook.

Ruszyłam w głąb tętniącego budynku. Wchodząc po schodach usłyszałam ich muzykę. Uznałam, że to dobry kierunek i po cichu ustałam przed drzwiami. Uchyliłam je lekko i zaczęłam się przyglądać. Oni byli cudowni. Ich ruchy, skupienie na ich twarzach i tak luźne ciała. Ile bym dała, żeby tak właśnie wyglądać podczas tańca..

-KIM TY JESTEŚ I CO TU ROBISZ?!- nagle za nadgarstki złapał mnie wysoki mężczyzna. Wystraszyłam się niemiłosiernie. Jak w zwyczaju zaczęłam się szarpać by uwolnić od niewoli, jednak dłonie zaczynały się coraz mocniej zaciskać. Starałam się zakryć ciało i chować głowę. Do oczu spłynęły mi łzy. Wybuchłam cichym szlochem. Z sali zbiegło Ateez.
-Zostaw ją!- wrzasnął San. -To Springi! Raczej gdyby nie miała karty to by nie weszła co?- swoimi oskarzeniami celował wprost do wysokiego mężczyzny. Ten odrazy mnie puścił a ja opadłam na ziemię i zaczęłam się odsuwać od nich, tak by plecami oprzeć się o ścianę. Podkuliłam nogi i zasłoniłam twarz dłońmi.
Dlaczego w takim momencie? Czy ja nie mogę być normalna? Nie być głupim workiem śmieci i wsiąść się w garść? Ciągle się tylko boje i ryczę. NIENAWIDZE SIEBIE!
-Springi?- obok mnie kucał cały zespół. Uchyliłam powiekę i spojrzałam na nich. Wszyscy mieli zmartwione i wystraszone miny. Nie wiedzieli co się dzieje. Ja wiedziałam i to za dobrze... Muszę się ogarnąć.
-Zadzwoń do Muna. Niech tu przyjdzie.- Yuno wydawał się taki troskliwy.
-Już.- HoongJong wstał i odszedł parę kroków.
-Już dobrze.- w prawym uchu usłyszałam przyjemny głos Seonghwy.
Przetarłam rękami twarz i podniosłam głowę. Teraz mogłam im się dokładnie przyjrzeć. Mieli wilgotne włosy i luźne, lekko spocone ubrania. Widać trenują naprawdę ciężko. Ich oddechy jednak były normalne a oczy pełne niezrozumienia sytuacji jaka się wydarzyła.
-Co się stało!?- nagle na piętro wbiegł ich manager a gdy zobaczył nas na drugim końcu korytarza, siedzących pod ścianą, znalazł się obok nas.
-GiBum znowu rzucił się na gościa.- wstał do niego Mingi.
-Złapał ją za nadgarstki i zaczął szarpać.- Wytłumaczył mu wkurzony Jongho.
-Springi?- uklękł i starał się wybadać mój stan.
-Już dobrze.- zaczęłam. Wstałam, wspinając się po ścianie za mną.- Potrzebuje tylko chwili.- przełknęłam gulę z wszystkimi emocjami, tak by wszystko ukryć przed nimi. Już za dużo widzieli...- Chciałabym iść tylko do łazienki na chwilkę i możemy zaczynać.- wpatrzona byłam w najstarszego.
-Jasne.- uśmiechnął się miło- Yeosangi pokażesz Springi, gdzie jest łazienka?- zwrócił się do jasnego blondyna.
-Jasne!- pokazał białe zęby i skręciliśmy w korytarz na lewo.
-Tutaj.- wskazał na drzwi.
-Dzięki.- uśmiechnęłam się w wyrazach podziękowania i weszłam do środka. Zamknęłam klucz i odrazu złapałam za blat. Ścisnęłam go mocno że złości. Gdy zaczęłam analizować wszystko, ponownie do oczu napłynęły mi łzy. Uderzyłam pięścią w marmur. DOŚĆ TEGO!

-Możemy zacząć?- oparłam się o futrynę.
-Oczywiście!- San już stał na środku.
-Pozwól, że się rozgrzeję.- ruszyłam na środek. W kącie zauważyłam resztę, odpoczywających po treningu.- Puścisz jakąś skoczną muzykę?- spojrzałam na niego bokiem, rozciągając triceps.
Do muzyki rozciągnęłam resztę mięśni, by potem przejść do obrotów. Delikatnie kręciłam biodrami pozwalając włosom robić to co chcą. Przyspieszałam ruchy, tworząc piękny, lekki układ rozgrzewkowy. Na koniec obrocilam się pięć razy i zakończyłam schylając się ku stopom.
-Łooooo- ściana zaczęła krzyczeć. Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam do zszokowanego Koreańczyka, by wyjąć wodę z torby.
-Jakis pomysł na finał?- wzięłam dość sporego łyka cały czas spoglądając się na niego.
-Nie.. nie mam.- zamrugał oczami a potem ponownie spojrzał się na swoich przyjaciół.
-Ale z tego co pamiętam, możemy dodać pary tancerzy tak?- upewniłam się i przerzuciłam włosy na plecy.
-Dokładnie to czterech.- podrapał się po głowie.-Myslisz o kimś szczególnym?- zdziwił się.
-No właśnie nie...- podparłam piąstki o biodra.
-Co? Mówicie o jakichś tancerzach?- z końca sali można było usłyszeć krzyk Seonghwy. Ten pociągnął Yeosanga i w mgnieniu oka stali obok mnie.
-Dajcie spokój to nie zabawa.-San machnął dlonią.
-Macie tyle pracy przed sobą.- odwróciłam się do nich.- I tyle innych zajęć. Czemu mielibyście nam pomagać?- podkręciłem głową.
-Jak to czemu?!- oburzył się Yeosangiee.- Po pierwsze San jest jednym z nas a ty napewno byś to samo zrobiła na naszym miejscu.- założył dłonie na piersi.
-Hoongi choć tu!- Starszy odwrócił głowę i krzyknął na lidera.-I Wooyong też!- wskazał palcem na miejsce obok siebie.- Widzisz masz już czwórkę. - uśmiechnął się swoimi nieskazitelnymi ustami. Myślałam, że zaraz zemdleje, serce waliło jak oszalałe a kolana się ugięły.
-W takim razie czekamy na rozkazy szefowo.- San ukłonił się szalmancko.
-Chłopaki, dajcie spokój.- wyciągnęłam dłonie przed siebie i zrobiłam krok do tyłu.- Nie jestem wasza szefową.- zaśmiał się.- Wszystko robimy razem.
-Tak sobie wmawiaj.- Wooyoong puścił oczko do Sana. Aaa WOOSAN IS REAL!
-Jakieś pomysły?- spytałam i tak właśnie zaczęła się moja droga do zwycięstwa.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Witam kochani, z przykrością wam to mówię ale jest to przed ostatni ostatni rozdział tej książki. Spokojnie drugą część już szykuje w zanadrzu :)

Życzę wam udanego dnia!
‹mała›

^'Life dancer~Min Yoongi'^Where stories live. Discover now