Rozdział 33.

Mulai dari awal
                                    

- Hyung! - uniosłem się, oburzony taką poradą. Yoongi roześmiał się, mrugając do mnie. Miałem nadzieję, że nie będę musiał korzystać z tej rady.

***

Zacząłem sprzątać oraz zamiatać podłogę, a gdy Jimin pojawił się na schodach, zatrzymałem się na moment. Patrzyłem jak idzie niepewnie, docierając na dół.

- Zaraz pęknie mi głowa - rudowłosy dotarł do baru, a gdy Yoongi podał mu wodę, spytał: - Widziałeś Jungkooka?

- Stoi za tobą - Yoon wskazał głową na mnie z miotłą.

Mój chłopak odwrócił się, patrząc na mnie niepewnie. Obserwował mnie przez chwilę, ale stałem za daleko żeby widział moje usta. Zresztą, to nie miało znaczenia.

- Przepraszam za wczoraj - powiedział w końcu, patrząc na nas. - Was obu. Nie powinienem tyle pić...

- Pomogło coś? - miętowy napełnił mu pustą szklankę nową porcją wody, dodając do niej odrobinę cytryny, na co Jimin prawie wypluł zawartość. - Widzę, że nie.

Rudowłosy zmierzył go zmęczonym wzrokiem, a potem poprosił o coś innego do picia.

- Twój chłopak zaparzy ci kawę, prawda? - zapytał mnie Yoon, a gdy jedynie skinąłem głową, dodał: - Tak przy okazji, Jungkook idzie na kurs baristy. Masz coś przeciwko?

Jimin podniósł wzrok, patrząc na Yoongiego dużymi oczami. Pokręcił przecząco, odwracając się ku mnie.

- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?

- Hyung mi dziś powiedział - odpowiedziałem, idąc za bar i stając przed ekspresem. - To była niespodzianka. Nie wiedziałem.

Yoon przysłuchiwał się naszej wymianie zdań, a potem spytał Jimina czy wraca do pracy czy robi sobie dłuższą przerwę.

- Najlepiej będzie jeśli wrócę, dobrze wiesz - szepnął, patrząc na swoje dłonie. - Daj mi jakieś papiery, dużo.

- Wedle życzenia, dam ci tyle że przez tydzień stąd nie wyjdziesz - skwitował Yoongi, idąc w stronę zaplecza.

Przygotowałem cappuccino, a potem położyłem przed Jiminem. Mój chłopak podniósł wzrok, przyglądając się mojej twarzy. Odwróciłem się tak żeby nie widział ranki na moich ustach. Nie chciałem go zadręczać z tego powodu.

- Dokończę zamiatanie - rzuciłem, wychodząc przed bar. Gdy mijałem rudowłosego, nagle złapał mnie za ramię. - Co?

- Popatrz na mnie - poprosił cicho, ściskając moje palce w swoich.- Przepraszam za wczoraj, Jungkookie.

- Pamiętasz? - mruknąłem, odwracając się do niego. Nie było sensu ukrywać przed nim czegoś, czego był świadomy.

- Co takiego? - spytał, a potem skupił na mnie swój wzrok. Gdy przesunął oczyma po moich ustach, zmarszczył brwi.- Co to jest? Co się stało, Jungkookie?

- To nic, jedynie lekkie zadrapanie.

Jimin podniósł się z miejsca, a potem dotknął mojej wargi.

- Przestań - niemal syknąłem, bo jego dotyk trochę zabolał.- Nie przejmuj się tym.

Mój chłopak złapał mnie w pasie, przysuwając ku sobie. Nie miałem szans wyrwać się z jego uścisku, był zbyt mocny. Patrzyłem na niego niepewnie, a gdy dotknął moich włosów, moje serce zabiło mocniej.

- Przepraszam, ja to zrobiłem - szepnął, trochę zmartwiony. - To byłem ja, prawda? Wczoraj...

- To nie ma znaczenia, byłeś pijany - oświadczyłem, a widząc jego grobową minę, dodałem: - Nic mi nie zrobiłeś, Jiminnie...

Paradise 2Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang