Rozdział 23.

Magsimula sa umpisa
                                    

Odwróciłem się w stronę miętowego, bojąc się wypowiedzieć choćby słowo. Yoongi złapał mnie za łokieć, a gdy znaleźliśmy się za barem, opowiedział mi co zaszło. Zwykle nie podnosił głosu, mówił cicho. Tym razem musiałem się mocno wysilić, bo obniżył ton jeszcze bardziej.

- Nad ranem pojawiła się jego mama - szepnął, patrząc na mnie poważnie. - Jimin siedzi tak od jakiegoś czasu, w ogóle się nie odzywa.

To musiało być wtedy, gdy poczułem ten dziwny strach. Nie umiałbym tego wyjaśnić samemu sobie, ale naprawdę stało się coś złego. Moje serce zaczęło wystukiwać szybki rytm, ale przestałem zwracać na to uwagę. Teraz Jimin był najważniejszy.

- Co się stało, hyung? - szepnąłem, panując nad emocjami. Nie miałem wyboru jeśli chciałem jakoś pomóc. W końcu mój chłopak musiał doświadczyć czegoś przykrego, co mocno nim zachwiało.

Yoongi patrzył na mnie ponuro, ale odpowiedział.

- Nie mam pojęcia, Jungkook - oznajmił szczerze, podpierając się łokciami o blat. - Jednak myślę, że to musi być coś strasznego, bo nigdy nie widziałem Jimina w takim stanie. Nie sądzę, że teraz nam powie. Musimy zaczekać. Najwyraźniej próbuje sobie poradzić z tym co usłyszał.

Spojrzałem w stronę rudowłosego, ale wyglądało na to, że nadal nas nie dostrzega. Nie widział ani mnie, ani swojego przyjaciela.

- Co powinienem zrobić, hyung? - spytałem, ocknąwszy się z rozmyślań. To ja byłem chłopakiem Jimina, ale nie wiedziałem co robić. Yoongi znał go dłużej, na pewno wiedział jak reagować.

- Posłuchaj - zaczął, a następnie popatrzył na Jimina. Nie wiedziałem o czym myśli, ale tylko pokręcił głową.-  Jimin i jego mama mają silną więź, nawet jeśli nie utrzymywali kontaktów parę lat. Myślę, że on sam nam powie. Nie, myślę...- zawahał się, a potem popatrzył na mnie. - ...tobie powie, Jungkook. Zawiozę was do mieszkania, dam wam wolny dzień. Wezmę kogoś do pomocy, nie przejmuj się tym dobra? Zostań z nim dopóki nie poczuje się trochę lepiej.

Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć. A potem je zamknąłem. Miał rację, powinienem tak właśnie postąpić. Czułem, że przyjdzie mi się zmierzyć z czymś o wiele trudniejszym niż do tej pory.

***

Podczas gdy Yoongi załatwiał samochód, starałem się nawiązać kontakt z rudowłosym. Początkowo Jimin nie zwracał na mnie uwagi, dopiero gdy przytuliłem się do niego, ocknął się jakby właśnie śnił.

- Jungkookie...- wyszeptał, patrząc na mnie dziwnie otępiały. - Kiedy przyszedłeś?

- Przed chwilą - odpowiedziałem, nie puszczając go ani na chwilę. - Yoongi zawiezie nas do mieszkania, masz bagaże?

Jimin potaknął, a potem podniósł się z krzesła. Poruszał się mechanicznie, jakby nie dbał o nic. Wiedziałem, że bardzo cierpi. Jednak nie umiałem mu pomóc, a to mnie dobijało. Po kilku minutach byliśmy gotowi do wyjścia.

- Dobra, wsiadajcie - Yoongi usiadł za kierownicą, a my z tyłu wraz z bagażami. - Macie wolne do końca dnia.

Popatrzyłem na swojego ukochanego, ale miał wzrok utkwiony w swoich dłoniach. Przez całą podróż nie spuszczałem z niego oka ani na sekundę.

***

Yoon obiecał, że zadzwoni potem. Podziękowałem mu za podwózkę, a następnie pociągnąłem Jimina za rękę.

- Właścicielka wie, że już jesteśmy? - spytałem, chociaż powinienem go spytać o coś innego. Nie mogłem. Nie potrafiłem rozmawiać z nim o czymś co go tak raniło.

- Tak, dzwoniłem do niej z rana - odpowiedział, posyłając mi wymuszony uśmiech.- Chodźmy.

Zabraliśmy nasze bagaże, kierując się do środka. Prawdę mówiąc zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten dzień. Myślałem o tym, jacy będziemy szczęśliwi. Niestety, nie miałem wpływu na przeznaczenie. Musiałem jedynie zaczekać na lepszy moment.

 Od razu gdy dotarliśmy przed drzwi, Jimin zmienił kod na inny. Zapamiętałem cztery cyfry, które składały się na nasz klucz, a potem wszedłem za nim. W środku było bardzo cicho, a jedyne co usłyszałem to kliknięcie gdy drzwi się zamknęły.

Odwróciłem się w stronę stojącego w przejściu Jimina, ale wyglądał jakby z trudem panował nad emocjami. Starał się nie pokazywać po sobie cierpienia, ale ja wiedziałem. 

Podszedłem do niego, ostrożnie przytulając jego drżące ciało do swojego. Wyczułem jak mnie obejmuje, szukając u mnie pomocy. 

- Ona umiera, Jungkookie...- wyszeptał przez łzy, wcale ich nie powstrzymując. - Moja mama umiera...

Byłem wstrząśnięty tym co usłyszałem. Przez chwilę nie miałem pojęcia co się dzieje. Dlaczego jego mama miałaby umierać? Była zbyt młoda żeby... Nagle przypomniałem sobie jak wyglądała. Wydawała się zmęczona, zupełnie jakby opadła z sił.

Po kilku minutach usłyszałem jak płacze. Jego szloch wstrząsnął mną, a łzy moczyły moje ubranie. Obejmowałem go mocno, nie pozwalając odejść. Nie chciałem mówić mu, że wszystko się ułoży. Nie chciałem mówić mu kłamstw, bo sam wiedziałem jakie to uczucie.

- Będę przy tobie - obiecałem, bo tylko to byłem w stanie mu teraz zapewnić. Tę obietnicę, że go nie zostawię. Będę trwał przy nim, dopóki będzie mnie potrzebował. Nie zostawię go z tym samego, żeby musiał sobie radzić z bólem. Zupełnie jak ja kiedyś musiałem uporać się ze stratą, pamiętając co czułem. To paskudne uczucie, które raz po raz wybuchało w moim sercu przypominając mi nieustannie, że zostałem sierotą. - Kocham cię, kocham cię...

Jimin pociągnął nosem, wtulając nos w moją szyję. Staliśmy tak bardzo, bardzo długo. Gdy się uspokoił, zaprowadziłem go do naszego pokoju i pomogłem zasnąć.

- To ci pomoże, spróbuj się trochę przespać - poprosiłem go cicho, kładąc się obok. - Nigdzie się nie ruszę.

Jimin przymknął oczy, przysuwając się ku mnie i kładąc głowę przy moim boku. Zacząłem go głaskać po włosach, a gdy zasnął, pocałowałem go w czoło. Wyglądał bardzo spokojnie, lecz widok jego zapuchniętych oczu upewnił mnie w tym, że to co się przed momentem wydarzyło, było prawdziwe.

**********************************************************************************

Witam was moi drodzy,

Po pierwsze przepraszam, że tydzień temu nie było rozdziału, ale jak wcześniej pisałam na profilu, miałam egzaminy i byłam zmuszona się uczyć. Powiem wam, że ciężko by mi było skupić się na pisaniu, mając świadomość, że za parę dni mam egzamin. W tym tygodniu również mam jeszcze jeden, ale już na spokojnie napisałam rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo staram się jak mogę żeby było ciekawie. Czekam na wasze opinie, na których mi zależy, bo dzięki temu mam pewność, że opowiadanie ma sens i mogę je kontynuować. To chyba tyle z informacji ode mnie, do następnego za tydzień!

~ leonia18~


Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Paradise 2Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon