ROZDZIAŁ 1.1

175 17 11
                                    

25.08.2015

Odkąd Harry się wprowadził, minęły trzy dni. Zayn postanowił z nim zostać dopóki nie wróci Louis, żeby pomóc mu się zadomowić, za co był bardzo wdzięczny. Kilka razy oprowadził młodszego po okolicy, aby upewnić się, że kiedy już go zostawi, ten nie zabłądzi.

W końcu brunet nigdy nie mieszkał w tak dużym i ruchliwym mieście jak Londyn. Wszystko wydawało mu się nowe, wielkie i dziwnie interesujące. Czuł się jak małe dziecko, które dopiero zaczyna poznawać świat i w sumie tak było. Poznawał świat na nowo, porzucając stare życie, o którym wolał nie myśleć. Czysta karta dawała mu poczucie niebywałej wolności i wrażenie, że może robić wszystko, bez bycia ocenianym przez pryzmat tego jaki jest. Lub kim jest.

Jego okolica bardzo mu się podobała. Nie mieszkało tu dużo osób, ale nie można było powiedzieć, że to odludzie. W sąsiedztwie znajdowały się praktycznie same domy jednorodzinne, wszystkie dość do siebie podobne.

Ten, w którym zamieszkał Harry, nie różnił się specjalnie od pozostałych. Jego elewacja była jasnoniebieska, a dach wykonany został z czarnych dachówek. Ramy okien również były czarne, podobnie jak płot okalający dom. Co prawda, chłopak wolał jaśniejsze i bardziej radosne kolory, ale nie mógł narzekać.

Wnętrze domu było bardziej w jego stylu. Na szarych ścianach, wisiało mnóstwo barwnych obrazów, które zupełnie do siebie nie pasowały, jednak to nadawało im bardzo artystyczny klimat. Niektóre były stare i przedstawiały krajobrazy, a inne były plątaniną kolorowych kresek, kleksów i plam, pozbawionych ładu i składu. Znajdowało się tu też kilka portretów, ale nimi interesował się najmniej.

W całym domu dało się wyczuć... duszę. W powietrzu unosiło się coś nietypowego, bardzo znajomego a jednocześnie zupełnie obcego. Harry’emu wydawało się, że już czuł coś takiego, po prostu nie potrafił sobie przypomnieć gdzie ani kiedy.

Pokoje miały w sobie ten dziwny rodzaj energii, który sprawiał, że chłopak po prostu uwielbiał przebywać w każdym z nich. Każdy był ciekawy i jedyny w swoim rodzaju, pomimo tego, że utrzymane były w podobnej kolorystyce. Brunet zwracał uwagę na szczegóły. Dziwne figurki poustawiane w przypadkowych miejscach, pojedyncze deski w podłodze różniące się od innych czy to jedno krzesło przykryte prześcieradłem, znajdujące się w kącie salonu. To wszystko było inne i nie pasowało do dotychczasowego obrazu domu chłopaka.

Co go zdziwiło, to fakt, że po trzech dniach czuł się lepiej i bardziej domowo niż w budynku w którym mieszkał przez dwadzieścia jeden lat.

Po raz kolejny uświadomiłem sobie jak szczęśliwy jest. Dwa tygodnie wcześniej nawet nie planował wyjazdu, a teraz, cóż. Znajduje się sporą ilość kilometrów od rodzinnego miasta, w domu swojego przyjaciela z liceum, zdany wyłącznie na siebie i (prawie) niezależny. Wiedział, że obojętne co się stanie, nie pożałuje tej spontanicznej decyzji. Zamierzał wykorzystać swoją szansę. Za miesiąc miał wrócić na studia i zacząć zarabiać, o ile znajdzie jakąś pracę, a wtedy już wszystko będzie dobrze. Tak jak sobie wymarzył.

I nie pozwoli nikomu ani niczemu tego zepsuć.

                                     ***

- Hej, Harry, co robisz zaaa… dwadzieścia minut? – Zayn wszedł do salonu i przyjaźnie zmierzwił włosy młodszego chłopaka, który zmarszczył brwi.

Hopelessness | l.sWhere stories live. Discover now