Rozdział 18 - Głosik.

4.1K 228 96
                                    

Ostrzeżenie!
W rozdziale znajdują się sceny intymne.
Przypominam, że każdy czyta to na własną odpowiedzialność.


- Jak zareagował?
- Wkurzył się, po czym spalił list i pudło, a następnie wyszedł szybko z Wielkiej Sali - zakończył jeden z chłopaków. Był on ubrany w czarny płaszcz z wyszytym na plecach złotą nicią symbolem Insygniów Śmierci.
- Nie było go także na lekcjach oraz na posiłkach do końca dnia - dopowiedział drugi. Stali oni bowiem przed tronem swego pana, zdając sprawozdanie.
- A jak reszta? Dumbledore był przeszczęśliwy, nieprawdaż?
- Wicedyrektor bardzo się zmartwił o swojego pupilka. Szybko do niego podbiegł, po czym zabrał "prezent" do Skrzydła, a Wells ruszył za nim. Co do reszty, aż huczało o tym co się stało. Każdy miał jakąś teorię, tylko nieliczni wpadli na pomysł, że Ślizgon jest pierwowzorem lub następną ofiarą. Potter był zmartwiony, przejmując się o swojego "brata". Ślizgoni zaś zachowali kamienne twarze, choć przyjaciele chłopaka byli rozkojarzeni na lekcjach, w szczególności prefekt, Tom Riddle.
- Potomek Slytherina? Czy nadal jest tak silny magicznie?
- Tak, razem z zielonookim są najlepszymi uczniami na roku. Poza tym często można spotkać ich razem w bibliotece.
- Jest coś między nimi? - spytał zimno czarnoksiężnik.
- Raczej nie, choć jeśli rzeczywiście coś ich łączy, dobrze to ukrywają.
- Świetnie się spisaliście. Możecie odejść.
Dwóch informatorów szybko się skłoniło, po czym opuścili salę.

- Dumbledore był kiedyś z Grindelwaldem - szepnął zdumiony Tom, słysząc całą opowieść.
- Tak, dziękuję, że mogłem się wygadać. Ulżyło mi trochę.
- Zawsze cię wysłucham.
- Chodź do pokoju. Olejemy lekcje. Zmienimy hasło na coś w mowie węży i nikt nam nie będzie przeszkadzał.
- W czym? - spytał podejrzliwie Prefekt.
- Chodź, to się przekonasz...

- Alex... - wyjęczał Tom, gdy ten całował każdy skrawek jego ciała, omijając najbardziej pragnące dotyku miejsca. Już dawno zająłby się chłopakiem, jednak w chwili nieuwagi, został przypięty kajdankami do łóżka.
- Hmm - mruknął zielonooki, zataczając kółka językiem w okolicach torsu ukochanego.
- To zemsta prawda?
- Tak i muszę przyznać, że smakuje pysznie - odparł, po czym zaczął ssać lekko prawy sutek, co zostało nagrodzone sapnięciem czarnowłosego. Harry chcąc więcej, ugryzł go delikatnie.
- To lubię - odparł, widząc jak Riddle zagryza dolną wargę, a ciało wije się z przyjemności.
"Ej, miała być zemsta" pomyślał podróżnik, po czym znów wrócił do całowania skrawków ciała chłopaka.
- Jesteś okrutny!
- Wiem kochanie.
- Wybacz mi, że się śmiałem. Przepraszam i proszę, nie znęcaj się już nade mną.
- No dobrze - rzucił w końcu, zjeżdżając w dół, zostawiając po swoim języku, mokry ślad na skórze turkusowookiego.
Gdy dotarł do podbrzusza, Dziedzic Slytherina uśmiechnął się z triumfem, będąc pewnym, że to koniec tortur.
- Zmieniłem zdanie - wyszczerzył się były Gryfon.

- Zlituj się! - krzyknął Marvolo, gdyż nie mogąc już dłużej wytrzymać. Jego ciało płonęło, a ten sadysta nadal się bawił!
- A będziesz mnie błagał?
- Tak, cholera błagam cię!
Harry widząc, że jego ukochany jest na skraju szaleństwa, postanowił zająć się palącym problem chłopaka. Zaczął pieścić językiem okolice jąder, kierując się w górę, po całej długości penisa, wprawiając tym samym ciało Marvola w drżenie. Gdy ten się nie spodziewał, Wells mocno zassał żołądź chłopaka, a następnie dołączył do tego dłoń, poruszając nią rytmiczne w górę i w dół.
Tom krzyknął z zaskoczenia jak i odczuwanej przyjemności.
Podróżnik, wykonując wokół wędzidełka okrążenia językiem, doprowadził Dziedzica do spełnienia.

Mimo, że sprawił dużo przyjemności ukochanemu, co zostało wynagrodzone krzykami rozkoszy, to dla niego również było to bardzo stymulujące. Patrząc na mokre ciało Riddle'a, czuł tylko jedno - pożądanie.
Idealna rzeźba ciała jak i jej nagość zachęcała, by posiąść na własność jej właściciela.
Wylizując spermę do końca, powoli zaczął rozpychać sobie palcem drogę do wejścia chłopaka, wcześniej rzucając również Zaklęcie Zwilżające. Chciał go przygotować do tej strony stosunku, szczególnie, że to dla niego również był pierwszy raz.
Całując okolice brzucha, w tym samym czasie powoli poruszał palcem, by nie sprawić ukochanemu bólu. Po chwili do jednego palca doszedł drugi, a następnie trzeci.
Czując, że jest on gotowy, powoli wsunął się w niego, czując zawroty głowy. Marvolo był tak ciasny, a zewsząd otaczało to gorąco.
Spokojnie zaczął bujać się w przód i w tył, by Tom przyzwyczaił się do jego obecności w sobie. Poruszanie się w nim sprawiało mu ogromną przyjemność, a umysł został przyćmiony jakby mgłą.
Ich ruchy nabrały tępa, a cisza została przerwana głośnymi krzykami, gdy udało mu się trafić prosto w prostotę kochanka. Harry wbijał się w turkusowookiego coraz głębiej i bardziej brutalniej, czując nadchodzące spełnienie.
Tom, aż mruknął z zadowolenia, czując nagle w swoim wnętrzu ciepły płyn. Potter poruszył się w nim jeszcze pare razy, po czym wyszedł z niego, a następnie zmęczony, położył się koło Prefekta.
- To było cudowne. Nie, to ty jesteś cudowny - wysapał Riddle, wtulając się w swojego partnera. Już drugi raz przeżyli coś pięknego. Poczuć siebie nawzajem w sobie, to niesamowite oraz wspaniałe uczucie jedności.
- Chodź, weźmiemy kąpiel - zaproponował Harry z dziwnym błyskiem w oku.
- Nie masz dość? - jęknął Marvolo.
- Z tobą? Nigdy...

Harry Potter Azyl CzasuWhere stories live. Discover now