Rozdział 5 - Gość

7K 418 225
                                    

- Alex, może byś już wstał? Niedługo obiad - powiedział Teodor, patrząc na zegarek.

- A tak ładnie mi się spało - mruknął, wygrzebując się z ciepłego posłania.

- Całe życie prześpisz - nie dał za wygraną jego współlokator.

- Mam jeszcze przed sobą sporo czasu - mruknął, znikając w łazience.

W końcu przyszedł jednak czas obiadu. Wczoraj zgodził się bez żadnego "ale" by być "gościem" Brayana, lecz teraz nie wiedział, jak oznajmić to chłopakom.

To jakby musiał wyznać Ronowi, że przespał się z Hermioną, którą chłopak darzy uczuciem. Cóż, jego przyjaciel pewnie rzucił by się na niego z pięściami. Lepiej jest jednak wiedzieć jak ktoś zareaguje. Tutaj niestety nie miał pojęcia czego nawet się spodziewać.

- Chłopaki - zaczął niepewnie.

- Co tam - spytał Abraxas.

- Chciałem wam powiedzieć, że nie będę siedzieć z wami przy stole podczas obiadu i kolacji - wydusił w końcu z siebie.

Malfoy, Black, Nott, Avery i Rookwood - z tymi ostatnimi Alex ma dobre stosunki po imprezie, spojrzeli na niego uważnie.

- Kontynuuj - odezwał się stalowooki

- Zgodziłem się usiąść przy stole Gryffindoru. Czy będzie wam to przeszkadzać?

- Przeklęty Potter!

- Orion, spokojnie - uspokoił go Avery.

- Cóż, ja nie będę miał do ciebie żalu. Od początku podejrzewałem, że ten laluś chce cię po swojej stronie - powiedział Abraxas.

- My też nie. Pomimo, że usiądziesz dziś z nimi, nadal jesteś jednym z nas - dodał drugi współlokator, a reszta pokiwała potwierdzająco głowami.

- Później wyjaśnię wam całą sprawę - dodał widząc Brayana czekającego na niego.

- Wielkie wejście? - spytał, gdy jego towarzysze weszli do Wielkiej Sali.

- Oczywiście - odparł z uśmiechem, przekraczając próg pomieszczenia.

- A gdzie reszta świty?

- Przy stole. Zawadzali by tylko. Dziś ty jesteś moim gościem.

- Jakie wyróżnienie.

- Oto twoje miejsce. Gdyby węże ci się znudziły, ono w każdej chwili będzie twoje.

- Ehm, dzięki.

Wszyscy patrzyli na nich jak na kosmitów. Pierwszy raz Ślizgon siadał z Gryfonami oraz widać było, że Potter i Wells są raczej w dobrych stosunkach.

- Chyba mu się miejsca pomyliły - szepnął ktoś, jednak dostatecznie głośno, by dotarło to do stołu lwa.

- Ależ nic nikomu się nie pomyliło - odparł brązowooki z uśmiechem.

- Proszę wrócić do jedzenia - przemówił spokojnie dyrektor, choć sam był zaskoczony, jak wszyscy na tej sali.

- Wiedziałem, że to będzie zły pomysł - powiedział Podróżnik w czasie, gdy wrócił gwar rozmów. Inną sprawą było to, że wszyscy komentowali co się niedawno stało. Jedni słuchali, a reszta spekulowała, że nowy ma zatargi ze swoim domem, lub jest bratem Pottera.

- Alex, niech mówią i patrzą. Mnie bardzo cieszy twoja obecność. Rozluźnij się.

- Dobra - odparł, nakładając sobie ziemniaków i sałatki ze świeżych warzyw.

Harry Potter Azyl CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz