Rozdział 3 - Potter

7.7K 427 651
                                    

- ...Mówię ci. Wstaje rano, a Alexa nie ma. Jego łóżko było nawet nieruszone. Wchodzę do łazienki, a ten sobie smacznie śpi w wannie - zakończył Abraxas i razem z Teo oraz Orionem wybuchnęli głośnym śmiechem, ściągając na siebie uwagę nauczycieli, a także uczniów innych domów.

Tom Riddle zachował pozory, lecz mimowolnie uśmiechnął się w duchu. Obserwował chłopaka i dowiedział się, że jest on silny magicznie, a poza tym mało jada i jeszcze mniej waży. Gdy niósł go do Skrzydła, po znalezieniu przed bramą Hogwartu, zdziwił się, że niesie jakby piórko, a nie chłopaka w jego wieku.

- Byłem zmęczony i tyle - zaśmiał się Wells. Cóż, nie mógł się obrazić na blondyna, bo jego samego ten incydent śmieszył.

- Więc przyznajesz się do popełnionej zbrodni? - spytał Black.

- Niestety, skoro uważane jest to za zbrodnie.

- Powiedz swoimi słowami, tak czy nie?

- Teo, a czyimi słowami ma mówić? - zaśmiał się Malfoy

- Tak, przyznaję się - odparł Harry, ratując przyjaciela z opresji.

- Karą będzie dzisiejsza popijawa w Pokoju Wspólnym - szepnął konspiracyjnym głosem Orion.

Nagle wrota od Sali otworzyły się i dumnym krokiem weszło przez nie trzech chłopaków. Harry zdziwił się, gdyż jak Abraxas przypominał mu Draco, tak jeden z trójki przypominał mu siebie!

- Ej! właśnie, czy ty jakaś rodzina z Potterem nie jesteś? - spytał stalowooki.

- Nie wiem. Chyba nie

- Cóż, podobieństwo jest uderzające.

- Potterowie mają piwne oczy, a nasz Alex ma zielone. Po za tym oni są zawsze w Gryffindorze, bo są jego dziedzicami - wyjaśnił Teodor.

- Dziedzicami? - spytał ciekawy Harry

- Tak się uważa, ale serio jesteś podobny - skomentował brunet.

- Dajmy już spokój - zarządził blondyn ucinając temat.

Dziś mieli Obronę Przed Ciemnymi Mocami z Gryffindorem. Jak widać na przełomie lat, mało co się w tej szkole zmieniło.

- Ej ty, nowy - zaczął Brayan Potter.

Nie było go wczoraj w szkole razem z resztą jego przyjaciół, ponieważ ojciec brązowookiego wydawał przyjęcie na cześć urodzin swojego syna. Gdy Wells odwrócił się do chłopaka, ten zaniemówił widząc ich podobieństwo.

- Zapraszam do sali - usłyszeli głos nauczyciela.

Była to nieznana Alexowi osoba. Nazywał się Alaric Saltzman i wyglądał na dwadzieścia osiem lat. Był krótko obcięty i wysoki. Ciemne oczy popatrzyły na uczniów uważnie, dając znak, że jest czujny, przy okazji pokazując kto rządzi w tej klasie. Mimo wszystko jego szata była już lekko wypłowiała, choć dokładnie wyprasowana.

Przez całą lekcje Harry siedzący z Teodorem, czuł na sobie wzrok bandy Pottera oraz jego samego.

- Zadałem pytanie Wells - usłyszał głos nauczyciela i poczuł szturchnięcie swojego kolegi z ławki.

- Przepraszam, zamyśliłem się - odparł udając skruchę

- Pytałem co to jest patronus. Za karę teraz ładnie klasie to wyjaśnisz, a następnie spróbujesz go wyczarować. Jeśli ci się uda dostaniesz pięćdziesiąt punktów dla swojego domu, jeśli jednak nie, odejmę taką samą liczbę, a ty dostaniesz szlaban.

- Patronus to jedyna forma obrony przed dementorami. To rodzaj pozytywnej siły. Jest projekcją tego czym dementor się żywi: nadziei, szczęścia, woli przeżycia, ale nie może odczuwać rozpaczy jak prawdziwy człowiek, więc dementor nie może mu nic zrobić. Tylko silni czarodzieje potrafią wyczarować cielesnego patronusa. By to uczynić trzeba pomyśleć o naprawdę bardzo szczęśliwym wspomnieniu, po czym wypowiedzieć formułę zaklęcia, która brzmi: Expecto Patronum - wyrecytował, przypominając sobie słowa Lupina.

Harry Potter Azyl CzasuWhere stories live. Discover now