Rozdział 6 - Komnata Tajemnic

6.1K 384 113
                                    


Jak było umówione, nie musieli już odrabiać reszty szlabanu. Panu Saltzmanowi poprawił się humor, więc jak obiecał, odpuścił im resztę, za całkowite posprzątane Sali Trofeów w dwa dni.

- Co robisz? - spytał Tom, przysiadając się do Wellsa w bibliotece.

- Odrabiam pracę domową z eliksirów - odparł nie podnosząc nawet wzroku.

- Jeśli ci przeszkadzam to mogę iść - powiedział widząc zachowanie chłopaka.

Poczuł takie okropne uczucie gdzieś w okolicy serca.

- Czekaj - powiedział łapiąc go za rękę i znów odczuli ten prąd oraz iskrzącą magię.

- Nie musisz odchodzić - odparł, odsuwając krzesło, by chłopak mógł usiąść.

- Ale jeśli...

- Cicho. Siadaj i nie gadaj!

- Jaki temperament - odparł, zajmując miejsce.

- Czy ty też to czujesz? - spytał Harry.

- Co? - spytał, chcąc podroczyć się z chłopakiem.

- Riddle! Wiesz o co mi chodzi. Widzę to w twoich oczach - syknął.

- Czemu psujesz mi zabawę? - rzucił, robiąc obrażoną minkę.

- Nie działa to na mnie - odparł nie do końca z prawdą, na co Tom się uśmiechnął.

- Co się szczerzysz? - zapytał Alex.

- Bo nie umiesz kłamać.

- Czyżby? - spytał

- Oczywiście.

- Skoro tak mówisz...

- Nie będziesz się sprzeczał?

- A tego oczekujesz?

- Oczywiście.

- To nie będę - odpowiedział, pokazując mu język, na co prefekt uśmiechnął się szeroko.

- Ale podłe...

- I za to mnie lubisz - odgryzł się Potter.

- Fakt, to nad czym się tak głowisz z tych eliksirów? - spytał oferując swoją pomoc, z której Wells chętnie skorzystał.



- Gdzie my idziemy?- spytał ciekawy chłopak o turkusowych oczach. Co prawda szukał komnaty, lecz nie sprawdzał w łazience dziewczyn! Nigdy nawet by na to nie wpadł. Chyba, że przeszukał by już cały zamek oraz posesję do niego przynależącą.

- Cicho niecierpliwcu - rzucił zielonooki.

Weszli powoli do łazienki rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu. Całe szczęście było po ciszy nocnej, więc nikt się nie kręcił. Harry dla pewności sprawdził jeszcze kabiny. Pamiętał, jak w drugiej klasie Hermiona ważyła tu eliksir wielosokowy oraz jak przybył tu z Ronem i ówczesnym nauczycielem od OPCM-u, by ratować Ginny. Tak jak wtedy podszedł do umywalki, po czym patrząc na małego węża, rozkazał : - Otwórz się.

Riddle widząc co się dzieje, wydał z siebie głośne : - Wow!

- Chodź - rzucił, skacząc do tunelu. Był on taki sam jak w jego czasach, choć nie leżała w nim jeszcze zrzucona skóra bazyliszka.

Po chwili znaleźli się przed samym wejściem do komnaty. Tak jak wtedy, zobaczył przed sobą solidny mur, na którym wyrzeźbione były dwa splecione ze sobą węże z oczami, z wielkich, połyskujących szmaragdów.

Harry Potter Azyl CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz