LXXVII. Nowe obietnice

287 36 6
                                    

ROZDZIAŁ SIEDEMDZIESIĄTY SIÓDMY

Nowe obietnice


*****


– Podróż do Arashi zajmie nam około siedmiu godzin. Samą granicę przekroczymy jednak już po niecałych dwóch.

– Co z moimi bagażami?

– Posłałem po ludzi, którzy zajmą się jego transportem. Wszystko dotrze na miejsce jutro rano.

– Wszystko masz pod kontrolą, co? – prychnęła drwiąco Suiren, zakładając jednocześnie przez głowę nową koszulkę. Ciemnogranatowa i na krótki rękaw, przypominała odrobinę jej poprzedni strój, tyle że...

– Swoją drogą, jesteś całkowicie zboczony, wiesz? – Suiren odwróciła się od podłużnego lustra w stronę Madary, który siedział sobie w najlepsze przy niskim stoliku i spokojnie ją obserwował.

– Może w ogóle zacznę chodzić w samym staniku? – Uchiha wskazała ironicznie na głęboki dekolt, który odsłaniał blisko połowę jej czarnego, sportowego biustonosza, na co Madara uśmiechnął się jedynie kpiąco.

– Podobno się nie wstydzisz – rzucił nonszalancko, a Suiren prychnęła.

– Oczywiście, że się nie wstydzę, ale to nie znaczy jeszcze, że będę chodziła nago. Nie wszyscy muszą wiedzieć, czym obdarzyła mnie matka natura.

– A ja się bardzo chętnie dowiem.

– W swoim czasie, panie Uchiha. W swoim czasie.

– To obietnica, pani Uchiha. – Madara oparł łokieć na blacie stołu i podpierając dłonią brodę, z niemym zachwytem obserwował, jak Suiren wywróciła rozbawiona oczami i odwróciła się z powrotem w stronę lustra. Tylko po to, aby sięgnąć po krótkie, grafitowe legginsy, ułożone razem z innymi rzeczami na komodzie obok. Legginsy, które zaraz też nałożyła na siebie, wypinając w jego stronę nie takie małe co nieco.

– Mówiłam? Jesteś zboczony. – Suiren wygięła drwiąco wargi, rzucając mu przez ramię zwycięskie spojrzenie.

– Ja też chyba mówiłem – rzucił na to jedynie Madara, spoglądając na nią rozbawiony. – Tak się składa, że jestem w pełni heteroseksualnym mężczyzną i to cholernie zainteresowanym twoim tyłkiem.

Suiren parsknęła mimowolnie śmiechem, przypominając sobie tę pamiętną noc w barze. Wtem jednak to jedno wspomnienie przypomniało jej o czymś innym.

– Właśnie – odezwała się, sięgając jednocześnie po krótką, czarną spódnicę, która na przodzie wyszyty miała doskonale widoczny herb klanu Uchiha. – Co miałeś na myśli wysyłając mi tamten list? "Za wczoraj, za dziś, za jutro"?

– Tylko tyle do ciebie dotarło? – zapytał za to Madara, mrużąc przy tym oczy, a Suiren zerknęła na niego ponownie przez ramię.

– Tylko tyle? – spytała spokojnie, a Uchiha prychnął lekko.

– Wysłałem do ciebie w sumie pięć listów. Wszystkie wróciły do mnie z adnotacją od Hokage, że odmówiłaś ich przyjęcia.

– Przepytywała mnie niemal codziennie, ale nawet nie zająknęła się o jakichkolwiek listach od ciebie. – Suiren wciągnęła na siebie spódnicę i włożyła w nią koszulkę, tak, aby znak Uchiha był widoczny.

– To zdanie, które dostałaś – Madara zmrużył bardziej oczy – kończyło cały list, który napisałem jako załącznik do twojego prezentu. Napisałem w nim, że kocham cię za wczoraj, za to, że zgodziłaś się być moja, kocham cię za dziś, za to, że wciąż jesteś moja i kocham cię za jutro, za to, że wtedy nadal będziesz moja.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now