VI. Koniec wolności

1K 84 39
                                    


***

- MY?! - Karin wydała z siebie dziwny, trudny do opisania dźwięk, błąkający się gdzieś na pograniczu pisku, a wrzasku. Sasuke skrzywił się nieznacznie. Naprawdę musiał być z kimś takim w jednej drużynie?

- Właśnie wy. - Orochimaru przechylił kolejną czarkę i pokiwał głową. - Chciałbym byście wyruszyli jeszcze dziś, więc idźcie już do swoich pokoi, aby się przygotować. Sasuke po was przyjdzie i wam wszystko wyjaśni. Zrozumiano?

- Hai. - Suigetsu uśmiechnął się do swoich myśli. Będąc na zewnątrz, z dala od kryjówki Gada, miał o wiele większe szanse na ucieczkę i zrealizowanie swoich marzeń.

- H-Hai. - Karin spojrzała niepewnie na Sasuke, a potem na milczącego wciąż Juugo. Mogła się założyć, że ta podróż będzie jedną, wielką tragedią.

- Hai. - Juugo brzmiał chyba najbardziej zdecydowanie z ich trójki. Już dawno postanowił, że będzie podążać za Sasuke, jako, że to właśnie za niego Kimimaro oddał swoje młode życie.

- Wymaszerować! Koniec spotkania. - Oro przejawiając już stan lekkiego upicia, patrzył uważnie, jak Uchiha i reszta Hebi podnosi się, i opuszcza wolno sale. Reszta jednak nawet się nie poruszyła. Dopiero, gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi, dziwne napięcie zniknęło, a wszyscy się rozluźnili.


- Oro, ty chyba naprawdę nie wierzysz w to, że oni ją sprowadzą, prawda? - Mao oparł się wygodniej o oparcie krzesła i skrzyżował ręce na szerokiej klatce piersiowej.

- Sasuke przeciwko Suiren? Przecież ten dzieciak nie wytrzyma choćby pięciu minut walki z nią. - Yoko wywróciła niebieskimi oczami.

- To ma być jakiś sprawdzian dla nich, czy co? - Hisagi podrapał się znudzony po brodzie. - Suiren co prawda do najsilniejszych nie należy, ale ich to może co najwyżej pozabijać.

- Hisagi-kun ma racje. To niebezpieczne. - Yumi wzdrygnęła się delikatnie.

- Teraźniejszy 00. przeciw Wybitnej? Wolne żarty. - Yoshii ponownie w ciągu tego dnia prychną zarozumiale.

- Nie jesteście za surowi? Tak nisko cenić umiejętności Sasuke. - Orochimaru oparł łokieć na stole i położył policzek na swojej dłoni. W drugą wziął całą buteleczkę sake i napił się z niej.

- Miałem w końcu podstawy dać mu numer 00. - stwierdził następnie, na co Mao wybuchną gromkim śmiechem. Swojego rozbawienia nie ukrywali także pozostali.

- 00.? Bądźmy poważni Orochimaru. Uchiha, nie przeczę, jest niebywale silny, ale jego poziom nijak ma się do Suiren. To tak jakbyś postawił koło siebie smarkatego genina i doświadczonego chuunina. - Mao uśmiechną się szeroko.

- Co prawda to prawda. Nie cierpiałam tej smarkuli, ale trzeba jej przyznać, że jeszcze przed ucieczką była cholernie silna. Powtarzam, przed ucieczką. - Yoko pochwyciła jedną sake i napiła się z gwinta, zaraz ocierając wierzchem dłoni usta. - Teraz, jak została łowczynią, jest pewnie jeszcze potężniejsza.

- Czy ja wiem, czy Suiren jest potężna? – powtórzył znów Hisagi z wątpliwością i skrzywił się lekko.

- Nad tym można by było się zastanowić – podjęła nieoczekiwanie Hanae. - Moc Suiren-san skupia się na jej niemożności poniesienia śmierci, ale czy gdyby jej ją zabrać, nadal byłaby tak silna jak uważamy?

- Ejejej! Nawet gdyby, to jeśli tylko miałaby pod ręką swoje wakizashi, to nawet ze mną mogłaby konkurować. Wiem co mówię, w końcu to ja ją trenowałem! - obruszył się na to od razu Mao.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now