LV. Na przekór

390 55 30
                                    


ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY PIĄTY

NA PRZEKÓR



Przygotowania do operacji ruszyły z kopyta jeszcze w tej samej godzinie. Od Suiren została pobrana krew i przeprowadzono próbę krzyżową, by dowiedzieć się, czy nie ma żadnej niezgodności pomiędzy nią, a Itachim. A gdy wynik okazał się dobry, Sakura i asystujący jej medycy powzięli przygotowania do bezpośredniego przeszczepu.

Z sali zostali zaś wyproszeni wszyscy, którzy w żaden sposób nie byli potrzebni, a więc członkowie Hebi z Sasuke na czele i Kisame. Sama Itsuko, choć nie miała brać czynnego udziału w operacji, pozostała, by swoją obecnością dodać Suiren nieco otuchy. Ostatecznie, operacje żadnemu z nich nie kojarzyły się dobrze. Przez lata Orochimaru skrupulatnie o to zadbał.

– Jak się czujesz? – Hitomi podeszła do łóżka, na którym przed kilkoma minutami położyła się Suiren. Obnażona od pasa w górę, błądziła szmaragdowym wzrokiem po włączonych lampach. Ostre światło nie robiło na niej większego wrażenia.

– Normalnie – westchnęła lekko w odpowiedzi i przymknęła na chwilę powieki. – Nostalgiczny widok, to wszystko.

– Nie denerwujesz się? – Itsuko zmarszczyła zmartwiona brwi, na co Suiren wygięła nieco usta.

– Nie bardzo – odparła, otwierając oczy i zerkając kątem oka na Hitomi. – Po raz pierwszy mam dostać znieczulenie. To jedyna nowość. Jednak nawet nie mogę zestresować się, czy po wszystkim się obudzę. Bo wiem, że się obudzę. To zaskakująco nudne.

– Cała ty – Itsuko wywróciła własnymi oczyma. – Naprawdę, nic się nie zmieniłaś.

– Taki już mój urok – parsknęła na to Suiren, by za chwilę zamyślić się głęboko. – Chociaż muszę przyznać, że na swój sposób jestem zdenerwowana.

– To znaczy? – Itsuko spojrzała na nią z troską, na co Suiren powiodła mimowolnie wzrokiem do łóżka na którym leżał Itachi. Dzieliły ich może najwyżej trzy metry. Tak blisko i daleko.

– Zastanawiam się, czy wszystko się uda. Czy on... przeżyje.

– Sakura i pozostali zrobią wszystko, by tak się stało. – Itsuko uśmiechnęła się w odpowiedzi pokrzepiająco i ujęła swoją przyjaciółkę za chłodną dłoń. – Suiren, pierwszy raz dasz się pokroić nie dla czyjejś fanaberii, ale dla czyjegoś życia. To wszystko zmienia.

– Może.


Suiren westchnęła na to ciężko, akurat w momencie, w którym podeszła do niej Sakura.

– Suiren, czy powinniśmy wiedzieć coś jeszcze o twoim organizmie? – zapytała ją poważnie, mrużąc przy tym uważnie oczy, ale Uzumaki pokręciła głową.

– Powiedziałam wam już wszystko, co potrzeba. Najważniejsze jest, byście zaraz po pobraniu narządów zabrali wszystkie narzędzia i mnie zabili. W moim ciele nie może być niczego ponad mnie samą. Żadne szwy, nożyce i tym podobne. Z resztą sobie poradzę.

Sakura kiwnęła głową na znak, że zrozumiała, poczym zapisując coś w niedużym kajeciku, odeszła w stronę Itachiego.


– Jeśli chcesz, to ja mogę cię zabić – odezwała się nagle Itsuko, na co Suiren uśmiechnęła się lekko, nawet na nią nie patrząc.

– Na to liczyłam – przyznała spokojnie, zaciskając jednocześnie palce na dłoni kobiety. – Nawet bardzo.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now