LII. Wierna Akatsuki

415 48 45
                                    

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY DRUGI

Kilka godzin później

Gdzieś w Kraju Ognia


Suiren siedziała znużona na sporym kamieniu i w ciszy oberwała nieprzytomną Sakurę, leżącą kilka metrów dalej pod jednym z drzew. Zaraz po przeniesieniu się z Konohy, różowo włosa wpadła w taką histerię, że młodej Uzumaki nie pozostało nic ponad chwilowe pozbawienie jej świadomości. W tym czasie, w którym Haruno z małą pomocą oddała się w ramiona Morfeusza, Suiren odesłała demoniczne rodzeństwo Kasaia, a następnie oddelegowała samego youkaia, wysyłając go do Akatsuki ze szczegółowymi instrukcjami i specjalną wiadomością do Madary.

A jeśli już o najstarszym Uchiha mowa; Suiren przymknęła nagle powieki i zamyśliła się.

Nie do końca wiedziała dlaczego, ale zaczynała odczuwać względem niego dziwną odmianę ni to lojalności ni to poczucia obowiązku. Jednocześnie coraz częściej zaczynała myśleć, że wstąpienie do Akatsuki w rzeczy samej nie różniło się niczym od podpisania cyrografu z samym diabłem.

Jak na ironię, Suiren doskonale znała ten rodzaj zależności. Równie ciężką sprawą była służba Orochimaru, o której członkowie Oto no pawa lubili mówić, że nie kończy się nawet po śmierci - czy to własnej, czy samego Sannina.


Uzumaki westchnęła nagle ciężko, przywołując ze wspomnień swoją ostatnią rozmowę z Madarą. Jego zdumienie jej wyglądem, jego obojętność na sprawę z Itachim, aż w końcu jego nagłą wściekłość.

- Co też mu siedzi w tej czarnej głowie? - mruknęła sama do siebie, zakładając jednocześnie za ucho jeden ze szkarłatnych kosmyków, który wiatr zarzucił jej na twarz. Swojego przebrania zdążyła się już dawno pozbyć i teraz ponownie ubrana była w swój standardowy strój kunoichi i płaszcz Akatsuki.

Nim jednak zdążyła głębiej zastanowić się nad powikłanym zachowaniem Uchihy, Sakura zaczęła odzyskiwać przytomność. Suiren w jednej chwili się ocknęła i ponownie skupiła na niej uważny wzrok.


Sama Sakura zaś, podnosząc się wolno do siadu, przez kilka sekund mrugała zdumiona oczami, próbując się odnaleźć w tej niecodziennej sytuacji. W końcu jednak najwyraźniej przypomniała sobie, co i jak, bo rozejrzała się z większą paniką, ewidentnie szukając Suiren wzrokiem. A gdy ostatecznie ją dostrzegła, omal nie wpasowała się plecami w korę drzewa na widok jej płaszcza.

- Suiren-san - mruknęła niepewnie, jakby sprawdzała, czy to rzeczywiście z nią miała do czynienia.

- We własnej osobie. - Uzumaki w spokoju obserwowała jej poczynania i mrużyła przy tym oczy, jakby szacowała, jak różowo włosa zachowa się w następnej chwili.


Suiren znała Sakure od dobrze ponad dwóch lat. Odkąd skontaktowała się z Naruto, równie często odwiedzała w Konoha Tsunade, z którą niejednokrotnie wyskakiwała do jakiegoś baru, czy to na partyjkę pokera, czy na kieliszek sake. Jednocześnie, siłą rzeczy, poznała również młodą Haruno. I żeby być szczerym, Suiren od początku za nią nie przepadała. Uznając ją za wyjątkowo męczącą i irytującą małolatę, ograniczała ich wspólne kontakty do minimum.

W czasie pamiętnego tygodnia, który Suiren spędziła w Wiosce Liścia po misji odbicia Kazekage, młoda Uzumaki pierwszy raz miała okazję do znacznie bliższego przyjrzenia się szesnastolatce i to na stopie bardziej prywatnej. I Suiren nie uważała tej znajomości za coś godnego uwagi. Denerwowało ją podejście Sakury do Naruto, a jej wybuchowy charakterek niejednokrotnie dolewał oliwy do ognia. Nie mniej, Suiren, choć osobiście nigdy Sakury nie polubiła, to doskonale zdawała sobie sprawę z jej medycznych zdolności. Tsunade, podczas ich popijaw, często opowiadała jej o postępach Haruno i niemal zawsze ją chwaliła, co z całą pewnością nie było przesadą. Jakakolwiek Sakura by nie była, miała ewidentny talent do leczenia. I to właśnie na tym obecnie Suiren najbardziej zależało.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now