XI. Zgoda

782 80 16
                                    


Obie kobiety stojąc na przeciwko siebie, spoglądały na siebie w milczeniu. Itsuko westchnęła w pewnym momencie ciężko.

- Zdajesz sobie w ogóle sprawę, na co się porywasz?

- Wiem. Miałam nieco ponad pięć dni na przemyślenie tego. Spotkanie z tobą tylko pomogło mi podjąć decyzje.

- Jeśli nie powiedziałabym ci o swoim stanie, jaka byłaby twoja odpowiedź?

- Prawdopodobnie i tak bym się zgodziła. To jest silniejsze ode mnie. Wiesz dobrze, jak bardzo pragnęłam założyć rodzinę razem z Sorą. Na początku sądziłam, że nie przeszkadza mu to, że nigdy nie będę mogła mu urodzić dziecka. Jak widać jednak, przeszkadzało. - Suiren ponownie spuściła głowę, tym razem jednak z jej oczu nie spłynęła choćby jedna łza. Płacz nie był w jej stylu. Uważała go za bezcelowy i bezsensowny. Wcześniejsza słabość wynikała li jedynie z szoku i nagromadzonych od lat emocji.

Itsuko kaszlnęła lekko, chcąc ukryć swoje zaskoczenie. Nawet nie podejrzewała, że związek jej przyjaciół się rozpadł. Jednak cóż się dziwić. Odkąd wstąpiła do Shinsengumi nie miała z nimi żadnego kontaktu, a w końcu dwa lata to szmat czasu jak dla nich.

- Kiedy ze sobą zerwaliście? - spytała krótko, podejrzewając, że jest to dość drażliwy temat dla Uzumaki.

- Nieco ponad rok temu. Od tamtej pory nie widziałam się z nim, choć od Yoru wiem, że pomieszkuje teraz w Kumo.

- Widujesz się z Yoru?

- Co jakiś czas. Ostatnio odwiedził mnie w Kiri, trzy tygodnie temu, przekazując list od Naruto.

- Ach tak, Naruto. Twój kuzyn, zgadza się? A więc spotkałaś się z nim.

- Owszem, spotykamy się co drugi weekend. Teraz, po uratowaniu Kazekage, spędziłam z nim tydzień w Konoha.

- Czyli mimo wszystko jakoś ci się układa.

Itsuko poczuła ulgę. Cieszyła się, że mimo wszystko Suiren nie pozostała sama. I mimo, że straciła przyjaciółkę, to zyskała dawno utraconego kuzyna, którego tak kochała. Osoba taka jak ona zasługiwała na miłość i szczęście, bo w swoim jakże krótkim życiu doświadczyła znacznie więcej bólu niż ktokolwiek inny.

- Można tak powiedzieć.

- Co więc teraz zamierzasz?

- Odszukam Hebi i zgodzę się z nimi wrócić. Jak już spotkam się z Orochimaru, dowiem się, na ile jest mi w stanie pomóc. Jeśli jego słowa okażą się kłamstwem, ucieknę.

- Cóż, w naszych kwaterach jest kilka wolnych pokoi, więc jeśli tylko będziesz chciała, to Shinsengumi przyjmie cię o każdej porze dnia i nocy.

Itsuko posłała Suiren delikatny uśmiech, który kobieta odwzajemniła.

- Czyli mam rozumieć, że znów mogę bez przeszkód podróżować po Kraju Herbaty?

Itsuko kiwnęła krótko głową, a Suiren odchyliła swoją własną w tył i zaśmiała się urwanie.

- Ach, co za ulga! - stwierdziła rozbawiona. Bladą twarz Hitomi rozjaśnił kolejny uśmiech.

- A więc do zobaczenia.


***


Godziny wieczorne

- Mieliście ją złapać - Sasuke stał wściekły na niedużej polanie, niedaleko wioski. Krzyżował ręce na klatce piersiowej z wybitnie niezadowolonym wyrazem twarzy. Jego bezdennie czarne oczy, wpatrywały się z wyrzutem w trójkę shinobi. Juugo spoglądał markotnie w bok, a Suigetsu z oślim uporem wgapiał się w biedronkę idącą spokojnie koło jego nogi. Karin rozglądała się zaś ciągle wokoło, bojąc się, że w każdej chwili jej nieposłuszeństwo może wyjść na jaw. Tak się bowiem składało, że wcale nie szukała Suiren. Cały czas przeznaczony na owe poszukiwania spędziła w jednym z wioskowych barów. Jako dziedziczka krwi Uzumakich posiadała wyjątkową zdolność do wplątywania się w kłopoty i z pewnością, gdyby tylko podjęła się pogoni za czerwono włosom, na przekór sobie, spotkałaby się z nią. Wierna swojej rodzinie puściłaby ją wolno, nie informując o tym Sasuke, a później wyrzucałaby sobie tę niesubordynacje względem Uchihy. Nie chcąc postawić się w tak wielce niekorzystnej sytuacji, zrezygnowała zupełnie z jakichkolwiek działań. Nie sądziła jednak, że utrzymanie tego w tajemnicy przed Sasuke, okaże się tak trudne. Jak to mówią, tak źle i tak nie dobrze.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now