(Zawieszone) Zawsze pamiętaj...

Oleh NekoWikitoria

17K 665 267

Pewnego dnia ksiądz Mateusz Żmigrodzki zostaje porwany, a cała komenda staje na głowie by go odnaleźć. Czy im... Lebih Banyak

Prolog
1. Porwanie
2. Poszukiwania
3. Odnalezienie i poddanie się
4. Operacja i śpiączka
5. Przesłuchanie pierwsze
6. Odwiedziny
7. Przesłuchanie drugie
8. Wybudzenie
9. Długa droga
10. Podwójne odwiedziny
11. Wyjście
12. Powitanie
13. Koszmar
14. Komenda
15. Początki nieznanej choroby
16. Otrucie
17. Poszukiwania sprawcy
Nie rozdział.
One Shot!
Nie Rozdział
Brak
19) Mile spędzony dzień
20) Wszystko co dobre, kiedyś się kończy
21) Czy ten KOSZMAR w końcu się skończy?!
22) Koszmar, który wciąż trwa
23) Niech on już skończy!
24) To co przełamało duszę
25) ZAJEBIE GNOJA
26) Tortury, które przestają mieć znaczenie
27) Czyżby cud?
28) Ratunek
29) Szpital, w którym jest ciało, ale nie ma ducha
30) Miesiące, które nic nie dają, do czasu
31) Powroty z głębin są trudne
32) Powrót do rzeczywistości
33) Nocna rozmowa
34) Deszczowy dzień
Info.
35) Przeklęte spotkanie
36) Dach
37) Niepokojące znalezisko
38) Niespodzianka Cz. 1
Infoooooo.
Nie rozdział , ale pytanie
Info!
Zawieszam

18. Powrót na plebanie

320 14 0
Oleh NekoWikitoria

Od otrucia księdza Mateusza minęło już pięć dni, przez które policjanci starali się znaleźć tego, który zlecił morderstwo księdza. Oczywiście głównym i jak na razie jedynym podejrzanym był Adrian, który w zaparte nie przyznawał się do winy, mimo tego, że wszyscy wiedzieli, że to on.

Przez ten czas Mateusz był skutecznie trzymany z daleka od sprawy, w tajemnicy zachowując fakt, kto chciał jego śmierci. Nie chcieli, by bolesne wspomnienia ponownie wyszły na pierwszy plan. W ten dzień jednak Mateusz nareszcie mógł wrócić na plebanię. Oczywiście Andrzej już od samego rana widział niecierpliwe zachowanie księdza, co jeszcze bardziej go rozbawiało, ponieważ blondyn mimo swojej czasami anielskiej cierpliwości, tracił ją, gdy tylko dochodziło do jego wyjścia ze szpitala.

Przez te parę dni brunet cały czas przynosił obiady dla księdza, które Waldek specjalnie przywoził od Natalii, tym samym dając znać innym, że nie chcą powtórki z rozrywki. Oczywiście Trojczyk był zadowolony, ponieważ duchowny jadł już coraz lepiej, a samo zachowanie księdza, świadczyło, że powoli wychodzi na prostą. Żegnając Mateusza, po którego przyjechał Pluskwa, mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że za chwilę wszystko ponownie się pokomplikuje przez jeden bardzo ważny SMS.

~*~

- Szefie, mamy problem. - Mietek wbiegł szybko do gabinetu Możejki, patrząc na niego nerwowo. Orest, widząc, że coś jest nie tak, natychmiast przerwał swoją pracę i, patrząc uważnie na przyjaciela, czekał na wyjaśnienie zamieszania. - Właśnie przyszły wieści z więzienia. Adrian został poważnie pobity przez współwięźniów, gdy ci dowiedzieli się, że to on porwał Mateusza, a ostatnio chciał go otruć.

- Jak mogli się dowiedzieć, skoro zostało wydane wyraźne polecenie o zatajeniu tych informacji?! - siwowłosy patrzył z niedowierzaniem na Nocula, nerwowo bawiąc się długopisem.

- Musiał być przeciek albo któryś ze strażników się wygadał. Nie wiem, ale jest w tak ciężkim stanie, że wiozą go do szpitala. Tam, gdzie leży Mateusz - łysawy policjant miał ochotę obrócić się na pięcie i zastrzelić tego, kto wydał rozkaz przewiezienia tego nieobliczalnego mężczyzny do szpitala, w którym przebywał poszkodowany ksiądz.

- Niedobrze, niedobrze. - powtarzał inspektor, szybko pisząc na telefonie. Mietek nie za bardzo wiedział, do kogo szef pisze, ale postanowił nie zastanawiać się nad tym dłużej. Po chwili, gdy odpowiedź zwrotna przyszła, Możejko rozpromienił się lekko. - Mateusz właśnie wyszedł ze szpitala, więc kiedy przywiozą tego sukinkota, ksiądz będzie już bezpieczny na plebanii.

- Całe szczęście! Może później go odwiedzę i zobaczę, jak się czuje. A co z Adrianem? - zadowolona mina inspektora natychmiast zmieniła się w niezadowolony grymas.

- Musimy obstawić szpital. Może coś kombinować, więc lepiej nie ryzykować. - powiedział siedzący mężczyzna, zapisując coś na kartce. - Zbierz chłopaków i jedź pod szpital. Kiedy go przywiozą od razu rozstaw dwójkę przed jego salą. - zarządził siwowłosy i odprawił podwładnego ruchem ręki, sam wykonując telefon do tylko sobie znanego nadawcy.

~*~

- Natalio, czuję się dobrze, naprawdę. - zarzekał się blondyn, patrząc z politowaniem, jak kobieta przed nim zaczyna owijać go kocem.

- Dobrze, dobrze. Ostatnio ksiądz też tak mówił, a później się okazało, że to przez otrucie. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. - powiedziała kobieta i poprawiła koc. Zadowolona ze swojej roboty, wróciła do kuchni, z której po chwili przyniosła ciepłą herbatę - Ksiądz teraz będzie odpoczywał i pił herbaty z ziół, ponieważ znalazłam cudowny przepis w internecie. Od razu poczuje się ksiądz lepiej.

- Chyba nie mam wyjścia... - wymruczał Mateusz, lekko się uśmiechając, gdy kobieta ponownie wróciła do kuchni. Blondyn wziął kubek do ręki i powąchał herbatę, nie za bardzo przekonany czy jest ona zdatna do picia. Robiąc mały łyk na spróbowanie, skrzywił się lekko, rozbawiając tym babcię i Emilkę, które towarzyszyły mu w salonie. - Jestem stracony.

- Aj, chłopcze nie przesadzaj, ta herbata nie może być aż tak zła. - powiedziała staruszka, a blondyn szybko podsunął jej kubek pod nos, by kobieta na własnej skórze przekonała się o smaku naparu. Lucyna wzięła ogromny łyk, chcąc pokazać, że można to wypić, ale zaraz skrzywiła się okropnie, odstawiając kubek na stół. - Dobra. Tego nie idzie pić. Brrr.

Nastolatka wraz z blondynem zaśmiali się na to stwierdzenie, ale zaraz ucichli, gdy po plebanii rozszedł się dźwięk dzwonka.

- Ja otworzę! - powiedziała Emilka i ruszyła do drzwi. Otwierając je, uśmiechnęła się w stronę stojącego na ganku Pluskwy, który w rękach miał pełno siatek z zakupami. - Natalia, zakupy przyszły - wykrzyknęła w stronę kuchni, skąd zaraz wyłoniła się blondynka.

- No nareszcie ileż to można iść z paroma zakupami, ludzie...

~*~

- Tak Mietku, coś się stało? - powiedział Możejko, stając z kubkiem kawy przy oknie. Jego zadowolona mina jawiła się na twarzy z powodu podwładnych, którzy od paru dni pilnie strzegli porywacza Mateusza. Chwilę później przekształciła się w przerażenie pomieszane z gniewem. Kubek, który inspektor jeszcze przed chwilą trzymał, teraz wylądował na podłodze, ochlapując wszystko wokół brązowym płynem, kiedy został nieświadomie upuszczony przez rozmawiającego przez telefon mężczyznę. - Jak to zniknął?! Do cholery jasnej, nie miał prawa ot, tak zniknąć! Co wyście tam robili?! Mieliście go pilnować do cholery! - wrzeszczał rozjuszony policjant, dając tym samym sygnał innym, że właśnie wpadli w poważne kłopoty. - Jedź od razu na plebanię, później sam wpadnę. Do zobaczenia. - czekoladowooki rozłączył się i wściekły wyszedł z gabinetu do swoich ludzi.

- Adrian Wróblewski dzisiejszego ranka ogłuszył dwóch strażników, a następnie uciekł ze swojej sali. Nie wiadomo jeszcze, jak to zrobił, więc macie to ustalić. Chcę wiedzieć, czy ktoś mu pomagał, a jeśli tak to kto. Jazda! - wykrzyknął inspektor do swoich ludzi, a następnie wyszedł z komendy, zamierzając ruszyć w stronę szpitala. Gdy tam dotarł i wydał wszystkim polecenia, zebrał paru policjantów i pojechał wprost na plebanie, gdzie skutecznie ich rozstawił, po czym ruszył w stronę Noluca i zmartwionych przyjaciół. - Czy ksiądz już o tym wie? - zapytał, ale uspokoił się po zaprzeczeniu blondynki.

- Pod żadnym pozorem nie możemy powiedzieć Mateuszowi o tej ucieczce. Nikt z nas nie chce, by wszystkie jego postępy, ponownie zostały zniszczone przez tego sukinkota. - wywarczał rudowłosy.

- Dobrze, niech tak zostanie. Moi ludzie zostali już rozstawieni, ksiądz nie będzie wiedział, że tutaj są. Zostali ustawieni tak, że nikt ich nie zobaczy, ale będą natychmiast w stanie zainterweniować w razie jakiejkolwiek niebezpiecznej sytuacji. - powiedział inspektor, a następnie zwrócił się do blondynki. - Czy możemy liczyć na nocleg? Dominik będzie przez parę dni mieszkał u Basi, kiedy ja będę tutaj, a wolę pilnować księdza w środku. Moi ludzie będą działać na dwie zmiany, więc nie trzeba się martwić o ich noclegi.

- Oczywiście! Zaraz przyszykuję pokoje. Babciu, Emilko, idziemy, pomożecie mi. - zarządziła i ruszyła szybko do środka, zostawiając mężczyzn samych.

- Gdzie ksiądz Mateusz? - Nocul spojrzał na palącego mężczyznę, który pogrążył się we własnych myślach.

- Śpi. Natalka nie pozwala mu na zbyt wiele ruchu, więc zasypia dość często, ale na bank się ucieszy, że jesteście. W końcu będzie miał z kim pograć w szachy. - powiedział Pluskwa, lekko się uśmiechając. Dwójka policjantów zaśmiała się cicho i przepraszając rudowłosego, ruszyła w stronę swoich ludzi, chcąc dopracować cały plan.

Natomiast Grzelak, który patrzył w przestrzeń przed plebanią, zaczął rozplanowywać swój plan, dzięki któremu miał ochronić swojego przyjaciela. Zacisnął palce na papierosie, krzywiąc się, gdy przypomniał sobie, co zrobił ten gnojek Mateuszowi. Pluskwa obiecał sobie, że gdy tylko dorwie Wróblewskiego, ten pożałuje, że w ogóle się urodził.

~*~
Wróciłam z rozdzialikiem! 😂

Mam nadzieję, że się podoba i ktoś tęsknił za naszym Mateuszkiem ❤️

Pōmysł na ten rozdział podsunęła mi kucharka, bo oprócz powrotu Mateusza na plebanie, nie za bardzo miałam pomysł na ciąg dalszy 😂😂.

Moją betą była Takalite ❤️❤️

Proszę też wybaczyć za opóźnienie, ale moja beta nie zawsze ma czas, więc sprawdza mi to po nocach. Mam nadzieję, że to zrozumiecie i będziecie cierpliwie czekać na kolejne rozdziały.

Dobra, lecę. Bayo 😘

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

210K 19.4K 40
Wśród wielu bractw Uniwersytetu Ashdawn swoją działalność prowadzi Fores - bractwo tajemnica, składające się z wpływowych i bogatych studentów. Pieni...
31.2K 2.5K 127
Czarek odkąd został Adoptowany przez Anne i Wiktora bardzo się zmienił. Tutaj będę pisać różne opowieści z ich życia prywatnego. (nie inspiruje się z...
20.4K 1.5K 104
nie muszę nic tłumaczyć zapraszam💋
81K 3.4K 89
A co gdyby Hailie wyprowadziła się w wieku 17 lat od braci pod wpływem konfliktu? I wróciła do swojej grupy przyjaciół z Anglii którzy przeprowadzili...