Znaleziona | ✔

By x_misia_x

241K 12.2K 866

Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, wiec nie jest ona dobra, jednak mam do niej lekki sentyment, dlatego jej n... More

Prolog
1. Strużka wody
2. SMS od nieznajomego
3. O co w tym wszystkim chodzi?
4. Następna wiadomość
5. Musimy już iść
6. Spokojnie
7. Rekin
8. Will
9. Dość tajemnic
10. Zachwyt
11. Łzy
Święta Bożego Narodzenia
12. Kiedyś
13 (1). Czas zacząć
13 (cz.2) Trening
14. Drugi żywioł
15. Ja to mam szczęście...
16. Pytania i brak odpowiedzi
17. Postanowienia
18. Bunt
19. Erick à la dr. Dundersztyc i nowe postanowienia
20. Rodzeństwo
21. Rozmowa z Liv
22. Kłopoty
23. Kłamstwo
24. Rozmowa
25. Organizacja
26. Prawie ją zabiłam...
27. Wspomnienie
28. Zakochałam się
29. Jeziorko
30. Rycerz od siedmiu boleści
31. Niespodzianka
32. Kim jesteś?
33. Co zrobiłeś?
34. Isabel
35. Problem
36. Umowa
37. 70% wody
38. Olivia
39. Złote nici
40. W.I.T.C.H.
41. Tłumacz się...
WIGILIA
42. Wujek Stefan
43. Znowu on
44. Zmiany nastroju
46. Nie będziesz sama
47. Jesteś pewna?
48. Idę po ciebie, mamo
49. Kajdanki
50. Koniec
2 CZĘŚĆ
No hej

45. Kocham Cię

3K 167 2
By x_misia_x

* Will *

W pokoju zapadła cisza odkąd ciocia wyszła razem ze Stefanem. Byłem bardzo zaskoczony tym, że jest on dla Kathie kimś więcej. Ciągle nie mogłem uwierzyć, że nikt nas o tym nie poinformował.

Szczególnie, że Stefan był dla nas jak ojciec. Izabel i Magdalena nie zawsze były z nami. Z racji, że Izabel miała Kathie to nie było jej zawsze, a Magdalena... przeważnie pracowała i przychodziła do nas tylko na treningi.

Stefan był za to z nami ciągle. Przydzielono go do nas od samego początku ale nigdy nie traktował tego jak pracy. To on uczył nas wszystkiego, on wyznaczał reguły i zasady a gdy byliśmy chorzy to on się nami opiekował. Jakby tak teraz o tym pomyśleć to on był z nami częściej niż Izabel. Ciocia na samym początku była przy nas cały czas... dopiero gdy Kathie miała odejść wszystko się zmieniło. Izabel zajęła się córką i jak przyjeżdżała to miała dość dużo papierkowej roboty. Oczywiście, spędzała z nami czas... ale odkąd powstała organizacja miała coraz mniej czasu dla nas samych.

Dlatego Stefan ją zastąpił. Był z nami 24/7 i zajmował się nami. Wychował nas jak swoje dzieci. Do momentu naszej wyprowadzki. Wtedy rząd postanowił zmienić mu stanowisko i choć przyjeżdżał to nie było to już tak częste jak wcześniej.

Spojrzałem na Kathie, która stała i nie wiedziała co powiedzieć. Nikt nie wiedział. Skrzyżowałem ręce na piersi i oparłem się biodrem o biurko, które stało za mną.

Byłem zły na nią i na Olivię. To było głupie i może trochę niebezpieczne. Jeśli jest tutaj ktoś od Ericka byłem pewny, że jest na tyle dobrze wyszkolony, żeby potrafić zabić. A teraz wie, że o nim wiemy.

- Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej? – spytałem spokojnym tonem. Na twarzy miałem maskę, z której można było wyczytać tylko złość. Nie chciałem na razie pokazywać jak bardzo zraniło mnie to, że mi nie ufała i nie powiedziała o swoich obaw. Byłem też cholernie przestraszony tym co mogło się wydarzyć gdyby to wszystko potoczyło się inaczej. Przed oczami miałem tysiące scenariuszy co by było gdyby ta osoba miała broń. Choć byłem pewny, że nawet własnymi rękoma mógł wyrządzić im krzywdę.

- Ponieważ nie byłam pewna – odpowiedziała i spojrzała na mnie gniewnie. Założyła ręce, żeby po chwili opuścić je z cichym westchnieniem. Spojrzała na nas wszystkich – Wiem, że jesteście na mnie źli, ale ja naprawdę mam już tego dość – podeszła i usiadła na łóżku przecierając rękami twarz – Musicie mnie zrozumieć, to nie mój świat. Wy wiecie wszystko o wszystkim a mnie nikt nie chce nawet poinformować jak przebiega szukanie mamy. Wiedziałam, że gdybym wam powiedziała cokolwiek, od razu byście pobiegli do Magdaleny, żeby jej to powiedzieć – spojrzała na mnie po czym odwróciła zawstydzona wzrok – to wszystko jest dla mnie nowe. Przed kilkunastoma dniami nie miałam o niczym pojęcia a tu nagle jakiś psychol porywa moją mamę, mam super moce, okazuje się, że istnieje tajna organizacja, poznałam osoby takie jak ja, i na sam koniec dowiaduje się, że mam brata... - wstała – i to wszystko spadło na mnie jak grom z jasnego nieba a gdy chcę coś zrobić jestem traktowana jak dziecko i nikt mnie nie informuje. Nawet mój wujek w tym siedzi! – krzyknęła a w jej oczach pojawiły się łzy. Na ten widok coś ścisnęło moją klatkę piersiową – Boję się... - szepnęła.

Podszedłem do niej i wziąłem ją po raz kolejny w ramiona. Wtuliła się we mnie, więc zacząłem ją głaskać uspokajająco po plecach. Uniosłem głowę w momencie kiedy Alice wstawała i podchodziła do nas. Zmarszczyłem brwi zastanawiając się co chce zrobić ale ona tylko stanęła kilka kroków przed nami i uśmiechnęła się delikatnie.

- Rozumiemy – powiedziała na co Kathie podniosła głowę i spojrzała na nią – masz rację, my wiemy wszystko a ty praktycznie nic... ale – przerwała i zastanowiła się nad czymś – pomożemy ci. Wytłumaczymy cokolwiek będziesz chciała i przyspieszymy lekcję tak, żebyś przynajmniej poznała wszystkie żywioły.

- A w sprawie tego chłopaka... tym zajmie się już Magdalena ze Stefanem – Maddison stanęła za Alice i zwróciła się do Kathie – ten budynek jest wypełniony ukrytymi kamerami, więc zakładam, że za kilka godzin będziemy już znać tożsamość intruza – popatrzyła na mnie – Został już tylko ogień, ale nawet bez tego wydaje mi się, że da sobie radę – kiwnęła głową w stronę dziewczyny, która była dla mnie cholernie ważna.

- One mają racje... - Jack wstał i podszedł do nas. Po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech – chyba pierwszy raz w życiu – dodał na co dostał łokciem w bok. Usłyszałem cichy śmiech i spojrzałem w dół.

Kathie wysunęła się z moich ramion, a ja, choć niechętnie, puściłem ją, żeby stanęła obok mnie. Przetarła dłońmi policzki i uśmiechnęła się do nas nieśmiało.

- Czyli nie jesteście na mnie źli? – spytała.

- Coś ty, jesteśmy – odpowiedziała Alice prychając – ale nie aż tak bardzo jak byliśmy kilka minut temu – posłała jej uśmiech.

- Czyli co teraz? – zapytała Olivia, która stała za mną i wtedy przypomniałem sobie, że ona też się tu znajduje. Odwróciliśmy się do niej a ona wzruszyła ramionami – Nie będziemy tu chyba siedzieć i czekać aż powiedzą nam kim jest ten człowiek... a jeśli o to chodzi, nie jest pewne, że zechce nam powiedzieć gdzie jest mama Kathie – dodała a my posmutnieliśmy. Miała rację, to, że dowiemy się kim jest ten intruz nie znaczyło, że powie nam cokolwiek.

Kathie zamyśliła się na chwilę.

- Będę przynętą – powiedziała.

- Nie – odpowiedziałem od razu stanowczym tonem i rzuciłem jej wściekłe spojrzenie. Odwróciła się do mnie otwierając usta, żeby coś powiedzieć – Nie ma mowy – akcentowałem każde słowo.

- Ale to dobry plan! – krzyknęła zła – Erick chce mnie... więc mnie dostanie, a jeśli jest na tyle głupi to zaprowadzi mnie prosto w miejsce gdzie ukrywa mamę i Anę!

- Nie! – krzyknąłem tracąc cierpliwość. – To jest głupi pomysł – dodałem uspokajając oddech – Może ci się stać krzywda...

- To mnie nauczcie się bronić! – powiedziała zniecierpliwiona – Nikt oprócz was nie wie, że trenowaliśmy, a to znaczy, że Erick też nie ma o tym pojęcia co daje mi przewagę – argumentowała. Po minach mojego rodzeństwa wiedziałem, że powoli zaczyna ich przekonywać. Olivia miała mieszane uczucia. W jej oczach było widać strach ale także podekscytowanie.

Niestety ja też w duchu przyznałem jej rację. Plan idealny. Ale nie mogłem jej na to pozwolić. Na samą myśl o tym, że idzie w paszczę lwa, strach chwytał mnie za serce. Potrząsnąłem głową.

- Nie i koniec – powiedziałem – I nie kłóć się ze mną... - zacząłem następne zdanie ale widocznie mnie nie słuchała.

- Ale czemu?! Czemu nie możesz zrozumieć, że dam radę!? To się może udać więc dlaczego się nie zgadzasz?! – krzyczała a w moich żyłach poczułem ogień. Wiedziałem, że Kathie odczuwa to samą. Tą samą moc.

Powinienem się opanować i uspokoić także ją. Wiedziałem, że tak było najrozsądniej. Moje rodzeństwo patrzyło to na mnie to na nią nie wiedząc, co robić. Rzadko wpadałem złość i się niecierpliwiłem, ponieważ znałem konsekwencje tego ci może się stać. Ale w tym momencie nie interesowało mnie to. Myśl o niebezpieczeństwie nakręcała mnie jeszcze bardziej. Nie kontrolowałem tego co mówię.

- Bo cię kocham do jasnej cholery! – krzyknąłem a po tym zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem i moc zniknęła. Kathie słysząc te słowa zamilkła a cała złość wyparowała z niej. Zapadła cisza przerywana tylko naszymi szybkimi oddechami.

Byłem wpatrzony w nią a ona we mnie. Moje rodzeństwo popatrzyło na siebie i ruszyli do wyjścia ciągnąc za sobą Olivie. Nie zwróciłem na nich uwagi. Cały czas byłem wpatrzony tylko w dziewczynę, która jako jedyna skradła moje serce.

Nie to, żebym nie poznawał wcześniej innych dziewczyn. Kiedy miałem 16 lat bywałem na imprezach czy też w klubach, choć nie było mi wolno.

Ale nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak Kathie.

Zazwyczaj wszystkie były pijane i łatwe. Wiedziałem, że jestem przystojny i ich zachowania mnie w tym tylko utwierdzały więc wykorzystywałem to jak tylko mogłem. Choć nigdy nie myślałem o nich jak o kimś ważnym. Przed poznaniem Kathie byłem przekonany, że związki to nie jest rzecz dla osoby takiej jak ja.

Ale dziewczyna stojąca naprzeciwko mnie to ktoś całkiem inny. Nie mówię o urodzie, choć ona zaliczała się do tych pięknych osób nawet bez grama makijażu. Mówię o charakterze. Zadziorna ale jednocześnie delikatna, choć mogłem się założyć, że za kilka lat nie będzie mieć problemu z samoobroną. Była silniejsza niż wyglądała. I to w niej kochałem. Powiedziałem jej, że się w niej zakochałem a ona we mnie... ale żadne z nas nie wypowiedziało słów „kocham cię" aż do teraz.

Otrząsnąłem się z moich myśli i spojrzałem na nią. Stała przede mną zarumieniona i rozglądała się na boki.

Westchnąłem ale zanim cokolwiek powiedziałem odezwała się cicho.

- Ja ciebie też kocham... ale i tak zamierzam to zrobić – podniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Zrobiła krok na przód i stanęła niecały metr ode mnie – Moją mamę też kocham... i nie mogę pozwolić, żeby jej się coś stało – uniosła rękę i dotknęła mojego policzka – dlatego albo to zaakceptujesz i mi pomożesz albo nie mieszaj się w to – mówiąc ostatnie słowa odsunęła się i opuściła rękę.

Zatkało mnie. Spodziewałem się, że jeśli wyznam jej prawdę to posłucha i znajdziemy inny sposób. A tym czasem dalej chciała to zrobić.

Odwróciła się do mnie tyłem i podeszła do drzwi. Jeszcze zanim nacisnęła klamkę odwróciła do mnie głowę.

- Ty decydujesz... ale... potrzebuję cię – powiedziała i jak najszybciej nacisnęła klamkę wychodząc.

A ja stałem jak kompletny idiota tocząc walkę sam ze sobą i nie wiedząc co zrobić.

Jedyne na co miałem ochotę to pobiec za Kathie, złapać ją i wrócić do tego pokoju przywiązując ją do łóżka, żeby się na nic nie narażała.

Potrząsnąłem głową. Pomyślałem o tym wszystkim co się może stać i o mojej Kathie w samym środku tego całego zamieszania.

Spojrzałem w kierunku w którym poszła.

Zdecydowałem. 

Continue Reading

You'll Also Like

30.3K 1.7K 68
Po skończniu będzie korekta. Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dni...
43.8K 2.6K 181
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
13.6K 60 59
Tytuł tego czegoś mówi sam za siebie także no ✨🥲
9.1K 830 21
Kim jest dama? Jest kobietą, która potrafi zachować się z klasą w każdej sytuacji. Dobrze wychowana, dyskretna, taktowna. Zna zasady etykiety. Stanow...