29. Jeziorko

3.7K 208 6
                                    

Hejka 🤗
Co do rozdziału... Nie jestem do niego do końca przekonana ale macie 😉
Miłego czytania 😘

***

- Co ? - pytałam. Myślałam o samotnym spacerze a nie o pikniku z całą czwórką. Zanim ktoś mi odpowiedział poczułam jak Alice ciągnie mnie za rękę w stronę drzwi i mówi coś do mnie. Przechodząc obok Willa zobaczyłam jak puszcza mi oczko a jego uśmiech się powiększa.

Ali dalej coś do mnie mówiła ale nie za bardzo jej słuchałam bo ciągle się zastanawiałam czemu Will to zrobił. Nagle wszyscy zaczęli się śmiać wyrywajac mnie z transu. Popatrzyłam się na nich pytającym wzrokiem. Wchodziliśmy już do lasu.

-  A pamiętacie jak Alice myślała że te plastikowe owoce są prawdziwe i zaczęła je jeść? A kiedy nie mogła ich ugryźć to i tak nic nie mówiła bo nie chciała być niemiła i nie mówić im że te owoce są niesmaczne ? - wszyscy się zaczeli śmiać znowu. Nawet ja słysząc to nie mogłam się opanować. Zauważyłam że większość mi się przygląda ale nie robiło mi już to różnicy. Szliśmy dalej i słuchaliśmy jak Jack z Ali się kłócą. Co jakiś czas się smialiśmy, ponieważ rodzeństwo często wracalo do żenujacych sytuacji z ich życia. W tym czasie Ali już nie szła obok mnie tylko była obok Jacka, żeby go co jakiś czas uderzyć w ramię.

Do mnie za to bliżej przysunął się Will. Nie wiedziałam co między nami jest ale dziwnie się zachowywał. Złapał mnie lekko za rękę i poczekał aż reszta nas wyprzedzi.

- Nie jesteś zła za ten pomysł? Pomyślałem, że tak będzie lepiej. Przy okazji wszyscy spędzimy czas i będziemy się dobrze bawić - nagle zaczął się denerwować - no chyba że ci się nie podoba...

Nie wiem czemu to zrobiłam. Może chwila słabości czy coś. Ale zatrzymałam się ciągnąć go za sobą. Stanęłam na palcach i pocałowłam go szybko w policzek. Oboje byliśmy zdziwieni tym gestem.

- Dziękuję - szepnęłam mu do ucha i szybko przyspieszyłam do pozostałej trójki. Później omijałam Willa wzrokiem dopóki nie doszliśmy w miejsce gdzie miał być nasz piknik.

***

Kiedy już byliśmy na tej polance z jeziorkiem gdzie ja wpadłam do niego, ponieważ gapiłam się na Willa. Lekko się zaczerwieniłam i szybko przyspieszyłam kroku żeby nikt tego nie zobaczył. Weszłam na głaz, który stał przy jeziorze i usiadłam na krawędzi.

- Tylko, żebyś nie spadła - usłyszałam głos Willa, po czym zaczął się śmiać. A już miałam nadzieję że zapomniał o tym incydencie.

- Ej - sama zaczęłam chcichotać i pacnęlam to w ramię - To nie była moja wina - powiedziałam mając na myśli poślizgnięcie się. Zaśmiał się jeszcze głośniej.

- Jasne, jasne. Tak sobie mów - wstał i wyciągnął do mnie rękę. Złapałam ją a on mnie podniósł i objął w pasie żebym się nie przewróciła. Chyba się lekko zaczerwienił i odsunął się.  - Chodź.

Poszłam za nim do reszty grupki przyjaciół. Już rozłożyli koc a kosz był otwarty. Jack i Ali rozbierali się a Maddi wyciągała jedzenie z kosza. Na widok Ali i Jacka podniosłam brwi.

- Nie będzie wam zimno ? Przecież wodą musi być lodowata ! - krzyknęłam a oni tylko się na to zaczęli śmiać. Wszyscy się śmiali. Popatrzyłam sie po nich nic nie rozumiejąc.

- Nie czujesz, że jest trochę cieplej ? - spytała Maddi. I faktycznie. Wydawało się nawet za ciepło. - Mamy moce żywiołów. To znaczy, że nie tylko możemy nimi poruszać ale możemy robić wszystko co się z nimi łączy - podniosła się i otrzepała spodnie - możemy zmieniać ich temperaturę, konsystencję, rozdzielać je, zmieniać strukturę... wszystko do czego potrzebny jest nasz żywioł - dodała na co otworzyłam buzię. O tym nie pomyślałam.

- Czekaj, czekaj - zaczęłam niepewnie - chcesz mi powiedzieć, że możesz podgrzać powietrze? - spytałam na co ona kiwnęla tylko głowa.

- Tak, może - powiedział Will za mną i położył mi rękę na plecach pchając lekko w stronę koca. Mogła bym przysiąc że zobaczyłam u Alice dziwne spojrzenie. - Każde z nas potrafi sprawić, żeby jego żywioł był cieplejsze czy zimniejszy.  Ja na przykład mogę sprawić, żeby ogień w ogóle nie grzał albo żeby nikogo nie poparzył -  popchnął mnie na koc i chciał coś jeszcze powiedzieć ale przerwał mu Jack.

-  Dobra, koniec tych nudnych lekcji. Idziemy pływać! - krzyknął ściągając ubrania i w samych bokserkach wskoczył do jeziora. Zaczęliśmy się śmiać a potem Alice wyskoczyła za nim. Popatrzyłam na Willa, ten wzruszył tylko ramionami i sam zaczął się rozbierać. I chciałam oderwać wzrok, naprawdę. Ale po prostu nie mogłam. Patrzyłam jak urzeczona jak jego mięśnie napinają się kiedy ściągał bluzkę. Nie był przesadnie umięśniony ale nie można było narzekać. Kiedy już był w samych bokserkach puścił mi oczko i sam wskoczył do jeziora. Poczułam szturchniecie obok.

- Ślinka ci leci - powiedziała Maddi na co ja się zaczerwienilam a ona zaczęła chcichotać. Wzruszyła ramionami - Nie musisz się wstydzić. To normalne. Gdybyśmy nie traktowały go jak brata to pewnie same byśmy na niego leciały... Ale to ohydne, bo nim jest. Pamiętam jak jeszcze uczył się używać nocnika... - wzdrygneła się a ja zaśmiałam i pokręciłam głową.

- Nie potrzebuje więcej szczegółów bo jeszcze...  - nie skończyłam, ponieważ poczułam jak ktoś mnie bierze i przerzuca przez ramię oraz biegnie. Zrozumiałam co zamierzał Jack i zaczęłam krzyczeć. Nic to nie pomogło.

Już po chwili łapałam oddech i poczułam jak ląduje w wodzie. Wypływając na powierzchnię słyszałam śmiechy. Jack śmiał się jak opętany a ja pewnie wyglądałam jak zmokła kura. I wtedy wpadłam na pomysł. Uśmiechnęłam się słodko w jego stronę. To go trochę zdezorientowało.

Skupiłam się i przywołałam moc. Po chwili woda zaczęła falować. Z każdą sekundą coraz mocniej. Popatrzyłam Jackowi w oczy i wyciągnęłam rękę w przód. Za moim gestem wielka strużka wody zaczęła lecieć w jego stronę.

Nie minęła minuta a Jack już wypływał na powierzchnię. Byłam z siebie bardzo zadowolona.

- To było ekstra! - krzyknęła Ali i podplynela do mnie rzucając mi się na szyję. Zobaczyłam jeszcze zdziwionego Jacka, uśmiechniętego Willa oraz Maddi która musiała podczas tego wszystkiego stanąć na brzegu, ale wydawało się że była zadowolona z przebiegu akcji. Widząc mój wzrok pokiwała głowa i puściła do mnie oczko. Ali już mnie puściła ale dalej pływała blisko mnie. - Szkoda, że sama na to nie wpadłam - powiedziała.

- Nie mogłaś na to w paść bo twój mózg jest na takie mądre pomysły za mały - powiedział Jack pokazując jej język. Rzuciła się na niego ciągle go ochlapując a on się tylko na to śmiał.

- To serio było całkiem niezłe - powiedział Will. Spojrzałam na niego i się szeroko uśmiechnęłam. Odpowiedział mi tym samym a ja przyznałam sama przed sobą, że kocham ten uśmiech. Na moje myśli zaczerwieniłam się. Zachichotał widząc to ale po chwili przerwał - dalej chcesz trenować? - spytał a ja kiwnęłam głową. - okej,  możemy trochę potrenować później jeśli chcesz - założył rękę na rękę a ja jak totalna kretynka patrzyłam się na grę jego mięśni.

- Tak - wykrztusiłam i spojrzałam mu w oczy - bardzo.

Znaleziona | ✔Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα