39. Złote nici

2.9K 176 5
                                    

#04 MIEJSCE W FANTASTYCE 😍😍

Nie mogę w to uwierzyć ! 😱
Jestem taka szczęśliwa 😭

DZIĘKUJĘ WAM 😍😳

***

- Nie mogę – powiedziałam otwierając oczy i patrząc na czwórkę stojącą naprzeciwko mnie. Siedzieliśmy tu już jakąś godzinę a ja dalej nie mogłam wyczuć trzeciego żywiołu – ziemi. Obok mnie siedział Jack, który tłumaczył jak to zrobić choć to dużo nie dawało. „Stań się jednością", powiedział. Ta, bo to przecież łatwe i każdego dnia robię takie rzeczy samym pstryknięciem palca, pomyślałam i prychnęłam wstając. - Nie wiem jak – dodałam kładąc ręce na biodrach. Jack westchnął i też zaczął się podnosić.

- Wiesz, ale nie próbujesz – powiedział i popatrzył na mnie unosząc brwi a jego wzrok mówił „doskonale wiesz, że mam racje". – Już raz to zrobiłaś – dopowiedział krzyżując ręce a każdy oprócz Olivii zrozumiał o co mu chodziło. – Musisz sobie przypomnieć co wtedy czułaś. Najczęściej kierują tobą silne emocje więc użyj tego i zapanuj nad żywiołem – dodał i zaczął iść w kierunku drzwi – Powodzenia – mówiąc ostatnie słowo wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Patrzyłam na nie mrugając przez chwilę aż wreszcie spojrzałam na Alice. Ta ty ugryzła Snickersa, którego przyniosła ze sobą i pokiwała głową.

- On ma racje – powiedziała i wskazała ręką na drzwi. Reszta przytaknęła.

- Mam pomysł – powiedział Will i zaczął do mnie podchodzić z chytrym uśmieszkiem, który nie zwiastował niczego dobrego. Zaniepokoiłam się i zrobiłam krok do tyłu. Jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej i wyciągnął rękę w moją stronę – Ufasz mi? – spytał. Popatrzyłam na niego sceptycznie.

- Ale w tym momencie? – spytałam nieufnie. Popatrzył się na mnie tym wzrokiem „ Kathie, mówię poważnie". Wydałam z siebie długie westchnienie i podałam mu dłoń. Przyciągnął mnie do siebie i obrócił tyłem. Położył mi ręce na ramionach.

- Zamknij oczy – szepnął mi do ucha. Zrobiłam to od razu. – Co teraz widzisz?

- Ciemność – odpowiedziałam choć wydawało mi się to kompletnie głupie ale nic więcej nie powiedziałam.

- Okej, teraz wyobraź sobie to pomieszczenie. Najbardziej szczegółowo – szepnął znowu łaskocząc mnie w szyje. Skoncentrowałam się na zadaniu i spróbowałam przywołać obraz pomieszczenia. Po chwili miałam już go przed oczami choć nie był on perfekcyjny – Udało się? – spytał na co lekko pokiwałam głową – Dobrze. To teraz przypomnij sobie co czułaś kilka dni temu. Jakie emocje ci przy tym towarzyszyły i żywioły. Przypisz każdemu żywiołowi jedną lub dwie emocje – dodał i zaczął kciukami pocierać moje ramiona.

Przypomniałam sobie tamten dzień. Co wtedy czułam? Wściekłość... strach... smutek... ból... Nagle zrozumiałam co Will miał namyśli. Wtedy nie zwróciłam na to uwagi ale każdy krąg, który stworzyłam... który powstał... oddawał moje emocje i zarazem łączył mnie z żywiołami. Jeśli znajdę pasującą emocję to może będę mogła poczuć żywioł.

- Powietrze to ból – powiedziałam nie otwierając oczu – Ogień to wściekłość, woda to smutek a ziemia... to strach. – dodałam otwierając oczy i odsuwając się od Willa. Popatrzyłam po kolei po osobach znajdujących się w tym pomieszczeniu i odeszłam kilka kroków.

Westchnęłam głęboko i wróciłam pamięcią do tego incydentu. Skupiłam się na tym co czułam przy ziemi. Strach. Bałam się bo nie wiedziałam gdzie jest moja mama. Bałam się, że jej już nigdy nie zobaczę. Że Erick zrobi jej coś złego... poczułam to znowu. Cały strach powrócił a w moich oczach pojawiły się łzy. Moje palce zaczęły mrowić a przez skórę przebiegł dreszcz. Zamknęłam oczy i skupiłam się jeszcze mocniej.

Wtedy to zobaczyłam. U wody i powietrza były cząsteczki... ziemia wyglądała jak złota nić. Widziałam tętniące życie pod ziemią, każdy korzeń biegnący od roślin. To było coś niesamowitego. Pulsujące złote nici biegnące od wszystkich roślin.

Patrząc na to wszystko wiedziałam co Jack miał namyśli. Teraz to rozumiałam. Spróbowałam pociągnąć za jedną nić... i nagle przestała świecić się na złoto. Straciła swój blask.
Teraz nie dość, że była przerwana to jeszcze zmieniła kolor na brunatny.

Usłyszałam za sobą, że reszta wciągnęła głośno powietrze i otworzyłam oczy. Spojrzałam na nich ale oni byli wpatrzeni w jeden punkt. Mój wzrok powędrował w tym samym kierunku i sama otworzyłam szeroko oczy. W miejscu gdzie nić się przerwała teraz był uschnięty kwiatek który stracił swój kolor. 

- Czy... ja to zrobiłam? – spytałam nie przerywając patrzeć się na kwiatek.

- Tak – usłyszałam z tyłu Jacka – ziemia to życie. A ty je zabrałaś przerywając to co czułaś – dodał podchodząc do mnie – Każda nić jest połączona z tobą. To ty decydujesz czy jest ona słaba i czy łatwo ją złamać czy może właśnie jest na odwrót i nić jest niedorozerwania  – dodał a ja spojrzałam na niego – Ale nie tylko można przerywać nici – wyciągnął dłoń w stronę kwiatka dotykając go delikatnie – Można także je ze sobą na powrót łączyć – zamknął oczy a kwiatek powoli zaczął wracać do swojej poprzedniej postaci. Zamknęłam oczy i przywołałam moc.
Znów ujrzałam tysiące nici ale ja skupiłam się tylko na jednej.
Zniszczona, brunatna nić zaczęła się ze sobą sklejać a jej blask powrócił.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Jacka. Na mojej twarzy też zaczynał pojawiać się szeroki uśmiech, ponieważ zrozumiałam, że udało mi się przywołać następny żywioł. A to znaczyło, że jeszcze muszę nauczyć się kontrolować go i za niedługo pójdziemy odzyskać mamę.

Znaleziona | ✔Where stories live. Discover now