26. Prawie ją zabiłam...

3.5K 201 3
                                    

Wiem, to nie perspektywa Willa jeszcze 😅
Ale będzie, spokojnie 😄
Możliwe że jeszcze po południu się pojawi 🤗

A teraz... miłego czytania 😘

***

- Jesteście razem ?! - krzyknęła Ali podskakując na łóżku. Obok mnie Maddi zaczęła chichotać. Poczułam rumieniec na twarzy i pokręciłam głowa, ale zanim się odezwałam Maddi stanęła po mojej stronie.

- Alice, zostaw ją, dziewczyna sama nie wie co się dzieje - na jej słowa kiwnęłam głową, pomimo tego, że jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. - Z naszym Willem już tak jest - zwróciła się do mnie i wzruszyła ramionami - trudno mu zrozumieć pewne uczucia i minie jakiś czas zanim zrozumie co do Ciebie czuje - położyła rękę na moim ramieniu - więc się nie zrażaj do niego od razu. Zanim zrozumie, że mu się podobasz to będzie długo zaprzeczać i Cię odpychać. Zawsze tak było. Dopiero po 7 latach pierwszy raz przyznał że jesteśmy dla niego wszystkim i kocha nas jak rodzeństwo. - westchnęła a Ali zachichotała - miejmy nadzieję, że w tej sytuacji tyle to nie potrwa. W sumie jest starszy i podobno mądrzejszy - uśmiechnęła się - dlatego musisz być cierpliwa.

Nagle przed moimi oczami pojawił się obraz Chrisa. Nic do niego nie czułam i wiedziałam, że z tego nic nie będzie ale to przypomniało mi jedno. Nie mogę skupiać sie na czymś takim. Taa, jasne, odezwało się moje drugie ja. Zignorowałam je i pokręciłam głową.

- Nic z tego nie będzie - powiedziałam choć w moim głosie nie było pewności. Na te słowa dostałam zdziwione spojrzenia od dziewczyn - No co? Nie sądzę, że on coś do mnie czuje a ja sama nie wiem co czuje do niego - wzruszyłam ramionami i potrzasnęłam głową - To nie jest teraz mój priorytet. Powinniśmy się skupić na treningach i Ericku - Nie byłam pewna tego wszystkiego co mówię. Głęboko w sercu wiedziałam, że czuje coś do Willa. Ale czy on do mnie ? I czy byłam na tyle cierpliwa, żeby dowiedzieć się tego ? Potrzasnęłam znowu głową - Muszę wstać i zacząć ćwiczyć - podniosłam się jeszcze bardziej. Pomimo bólu byłam skłonna do wstania nawet tylko po to, żeby nie zostać sama z myślami i nie zacząć myśleć o chłopaku o pięknych czarnych oczach i o moich uczuciach do niego.

Odsunęłam kołdrę, choć dziewczyny próbowały mnie powstrzymać mówiąc, że powinnam odpoczywać, ja i tak wstałam i ruszyłam do łazienki.

- Możecie wyjść? Poczekajcie na mnie na dole - powiedziałam i nie patrząc na to czy wyszły czy nie, szłam do łazienki nie zwracając uwagi na ból.

Ból mi dokuczał na tyle że prysznic zajął mi dłużej niż powinien. Mokre włosy związałam w kucyk i spojrzałam na swoją twarz i od razu się skrzywiłam. Nie wyglądałam dobrze. Wyglądałam na bardzo zmęczoną i widziałam kilka małych siniaków po prawej stronie twarzy.

Umyłam zęby i ruszyłam do garderoby. Wchodząc do pokoju nie widziałam Maddi i Alice. Ale za to na łóżku leżały tabletki. Zgadywałam, że były przeciwbólowe. Wzięłam je i poszłam się przebrać.

***

Schodząc na dół słyszałam, że większość była już w salonie. Kiedy do niego weszłam wszyscy się na mnie popatrzyli. Byłam ubrana w legginsy oraz jakąś lekką koszulkę. Ubralam także bluzę, ponieważ nie wiedziałam jak jest na dworze. Rozejrzałam się po pokoju. Byli wszyscy oprócz Willa. Nie zdziwiło mnie to. Sądziłam że przez jakiś czas go nie zobaczę.

Nikt się nie odezwał. Uśmiechnęłam się do nich próbując ich przekonać, że jest wszystko dobrze i ruszyłam do drzwi, które wychodziły na tyły domu. Pozostali ruszyli za mną.

Kiedy byłam już na środku polany odwróciłam się do nich.

- Od czego zaczynamy ? - zapytałam. Do mnie podeszła sama Maddi a inni oddalili się pod dom.

- Okej, jeśli nie będziesz w stanie to przerwiemy i...

- Zaczynajmy, jest dobrze - przerwałam jej. Pokiwała głową.

- Okej, a więc... zaczniemy od rozpoznawania cząsteczek powietrza. To samo robiłaś już z wodą, więc nie sądzę, że sprawi ci to dużo kłopotu. Choć patrząc na twój stan fizyczny możliwe że jednak będzie trochę trudniej - przekreciła oczami widząc, że chcę sie odezwać- mówię jak jest. Może masz wszystkie 4 żywioły, ale to nie znaczy, że jesteś niezniszczalna. Im gorszy będzie twój stan fizyczny czy psychiczny będziesz słabsza także pod względem używania mocy. U nas jest tak samo. Dlatego chcieliśmy poczekać, ale jak widać jesteś bardziej uparta niż twoja mama - uśmiechnęła się jednym kacikiem - Dobra. Przejdźmy do rzeczy. Już próbowałaś z wodą. Zrób tak samo z powietrzem. Rozpoznaj cząsteczki. Nic więcej.

Pokiwałam głowa i zamknęłam oczy. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi zimny dreszcz. Spróbowałam zobaczyć cząsteczki powietrza. Zmarszyłam czoło i skupiam się bardziej. Zobaczyłam lekkie światło. Niestety świeciły się na niebiesko. Nie to. Westchnęłam. Na moim czole pojawiły się kropelki potu. Spróbowałam wyobrazić sobie powietrze. I po jakimś czasie zobaczyłam to. Świeciło na srebrno. Widziałam jak się rusza z każdym oddechem wciaganym do płuc przez resztę. Widziałam jak porusza się przy drzewach. Widziałam jak stoją nad ziemią w miejscu tylko po to, żeby po chwili się poruszyć i zmienić miejsce. Widziałam także skupisko, gdzie cząsteczki były przybliżone do siebie w jedną kupkę. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to są cząsteczki w płucach. I nagle się zdenerwowałam a kilka rzeczy wydarzyło się naraz.

Przez moje zdenerwowanie nieświadomie pociągnęłam te cząsteczki do siebie. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam Anę, która złapała się za gardło i zaczęła się dusić. Moja mama w mgnieniu oka znalazła się przy niej. Maddi i Jack rzucili się w moją stronę. A ja... Poczułam dookoła wielką siłę. Powietrze było wszędzie. A to powietrze słuchało się mnie.

Moje ciało przeszedł ogromny ból i wszystko w jednym momencie ucichło. Krzyknęłam a Ana zaczęła łapczywie łapać powietrze i upadła na kolanach. Moja mama cały czas do niej mówiła ale nie rozpoznywałam słów. Poczułam jak moje ciało zaczęło upadać. Kiedy już byłam przygotowana na ból, nie poczułam go. Za to poczułam jak ktoś mnie łapie i podnosi przytulając do piersi. Zrobiło mi się ciepło i wtuliłam się jeszcze bardziej w tę osobę. Spojrzałam na Anę ponad ramieniem chłopaka, który mnie złapał.

Prawie ją zabiłam, pomyślałam. Moje oczy wypełniły łzy a ramiona przytuliły mnie jeszcze mocniej i zaniosły mnie do domu.

Nie czułam nic. Nie czułam łez spływających mi po twarzy. Nie czułam tego ciepła co wcześniej. Było mi zimno i czułam pustkę. Moją jedyną myślą było to, że nie zapanowałam nad tym i prawie zabiłam osobę, która była dla mnie rodziną.

Rozryczałam się jak dziecko.

Znaleziona | ✔Where stories live. Discover now